YaPKnn pisze:
O to niegłupi patent, a czym wybierać wióry z maszyny? Z ertalonu to można paluchami, ale wszelkie metalowe to już nie bardzo.
Po wyłączeniu maszyny wolno założyć rękawice

A do drobnicy najlepszy jest pędzel - może mnie uznacie za porąbanego ale przy moich maszynach stoi wiaderko z zapasem pędzli, na każdym jest zaznaczone do czego słuzy - wąski do czyszczenia uchwytu, dwa średnie do łoża i innych prowadnic, jeden szeroki do wymiatania śmiecia z wanny i sprzątania stołu, jeden "krótkowłosy" do śruby pociągowej - podobny zestaw dla frezarki. Pędzle do szlifierki leżą w osobnym pojemniku (zarówne te pędzle jak i szliferka powinny być jak najdalej od tokarki/frezarki - w moim przypadku niestety "najdalej" to około metra) Pędzle oczywiście od czasu do czasu trzeba przeprać.
Może to przesada ale nie lubię jak mi się rożne typy zanieczyszczeń mieszają. Np. uchwyt "smaruję" pyłem grafitowym - możecie sbie wyobrazić co wychodzi po zmieszaniu tego z olejem z łoża
Z innych spraw porządkowych - wióry najlepiej wrzucać do jakiegoś sztywnego pojemnika tak żeby dało się je "udeptać" (inaczej częste kursy do pojemnika na odpady metalowe są niemal gwarantowane), przed zmianą materiału na mosiądz/brąz warto sprzątnąć maszynę a wióry zbierać w oddzielnym pojemniku - są wtedy więcej warte jako złom (albo jako materiał do eksperymentów z odlewaniem). Warto też zmajstrować sobie jakieś pokrowce na maszyny (u mnie - kawał brezentu malarskiego, rolka taśmy klejącej i pół godzny roboty z nożyczkami - służą mi już od paru lat).