Żeby odrobinę pocieszyć autora tematu - z wykształcenia jestem programistą, a najbliżej "elektroniki" jak byłem to zlutowanie kilku kabelków i używanie gotowych płytek developerskich dla kilku mikro-kontrolerów...
W pewnym momencie (jakieś 5 lat temu) potrzebowałem przenieść stosunkowo prosty układ z biurka do środowiska docelowego, i używanie do tego celu ogromnej płytki developerskiej było by marnowaniem miejsca i pieniędzy.
Od tego się zaczęła zabawa w projektowanie układów, robienie płytek i lutowanie coraz mniejszych elementów.
A teraz trochę realizmu dla ostudzenia zapałów...
Zaczynasz od kompletnie złej strony.
Bardzo chciał bym posiadać na początku zabawy wiedzę ze studiów - oszczędziło by mi to masę czasu na szukanie rozwiązań tak banalnych problemów, że aż wstyd o nich mówić.
Dopóki działałem w świecie cyfrowym i co najwyżej przekaźniki to był pełny luz i zero problemów.
Później powstał pomysł zbudowania źródła napięciowego i źródła prądowego, no i zaczęły się jaja (a raczej braki wiedzy).
Odkrycie pierwsze - z diodą działa, a po podpięciu żarówki zamienia się w kadzidełko...
Odkrycie drugie - problemem było sterowanie bramką... radość... i kadzidełko...
Odkrycie trzecie - sterowanie sterowaniem, ale są szpilki... znowu radość... i znowu kadzidło...
Odkrycie czwarte - w nocie katalogowej jest takie coś jak Vgs... znowu radość... i co? i znowu kadzidełko...
I tak długo i radośnie przez rok... postęp był o tyle, że kadzideł nie było, tylko losowo mosfety zdychały i robiły na zwarcie.
Dopiero któregoś pięknego razu jakieś olśnienie w trakcie biegania miałem żeby sprawdzić co się dzieje ze szpilką która niby już nie występuje... dopóki nie zdobyłem oscyloskopu to było "przecież jej nie ma".
Oscyloskop zagościł na biurku, oczka się zaświeciły, i otworzyły szeroko jak zobaczyłem w układzie zasilanym z 12V szpilkę na ponad 1KV...
I znowu powrót do nauki... a raczej szukania czego w ogóle się nauczyć aby problem rozwiązać...
Tyle przydługiej historii.
Gdybym zaczął zabawę od takiego "prostego" projektu jak sobie wybrałeś to już dawno bym wywalił w cholerę kilka kartonów z narzędziami, częściami, materiałami.
Po prostu nie dał bym rady znaleźć przyczyny problemu.
Sam teraz patrzę na tą opowieść i się śmieję z tego co napisałem, pocieszam się tym, że 5 lat temu nie miałem praktycznie żadnej wiedzy, a teraz coś tam potrafię, może wreszcie się zbiorę w sobie i dokończę projekt zaczęty jakieś dwa lata temu, tylko odkładany co chwilę na półkę bo coś ważniejszego, bo brak czasu... bo coś... bo to... bo tamto...