
Teraz to już po prostu nie rozumiem o czym piszesz.
Ale ok. Taką ma pracę ten pilot i załoga. Ratować siebie bo w jego pracę jest wpisane poświęcać życie dla kogoś obcego.
Czy na kursie prawa jazdy uczą jak uderzać w drzewo by nie zginąć , jak wpadać w poślizg by nie zginąć ...dawca87 pisze:Jaki znowu bohater. Wykonywał tylko swoją pracę. Wylądowanie z zamkniętym podwoziem było jego za***nym obowiązkiem bo do tego był szkolony. Tak. Mają na szkoleniach lądowanie bez otwartego podwozia (oczywiście na symulatorze bo w realu zbyt duże koszty by były). Co miał niby zrobić? Stwierdzić: "pie...le nie ląduje" i wysiąść? Wylądował bo musiał. Gdyby rozbił samolot to wtedy powinni mu postawić zarzuty. Wykonał po prostu dobrze swoją pracę i za to należy mu się pochwała. Nie wiem czemu wszyscy szukają bohaterów na siłę. Moze niech jeszcze mu medal dadzą.
Tu to kolega poleciał. Takie teksty to do superekspresu. Kolega może poszuka statystyk dotyczących awaryjnych lądowań z uszkodzonym podwoziem. Bardzo mało z nich kończy się rozbiciem maszyny. Samolot zresztą też jest zaprojektowany do awaryjnego lądowania bez podwozia.