Inna rzecz, że może ze dwa razy robiłem przedmiot dłuższy niż 100mm, więc długość maszyny leży odłogiem, jak i bicie przy długich przedmiotach i podtrzymki w ogóle mnie nie dotyczą. Ale wraz z długością tokarki rośnie też max średnica przedmiotów, a to mnie parę razy uratowało. Gdybym kupił LD 550, plułbym sobie w brodę z tego powodu.
Przy okazji - podtrzymki są "średnio" wykonane, za to łatwe do przeróbki na kamienie z końcówkami z łożysk (chyba 10x4x3 czy coś kolo tego - wydłubałem z rozbitych enkoderów). Przy tej dokładności maszyny, babranie się z oliwieniem brązowych kamieni jest bez sensu, a przy pracy z tworzywami tai łożyskowany okular to wybawienie.
A mokry wrzeciennik - dużego wydatku oleju to nie potrzebuje. Ja bym zrobił smarowanie pompą śrubową zrealizowaną za pomocą nacięć na wale (wydatek rzędu kropel na minutę) i miał gdzieś delikatne (rzędu kropel na kwadrans) wycieki z łożysk na tacę, na którą i tak spływa chłodziwo. A od strony gitary miałbyś wieczne smarowanie ząbków
