Wiem że sprawność będzie miało niską - wszystkie ślimakowe mają niską a to będzie
przypadek szczególny.
Wytłumaczę całą ideę:
Chodzi o konstrukcje samoblokującego dyferencjału . Normalny dyfer rozdziela moment
tak, że w razie utraty przyczepności jednego z kół- wpada ono w poślizg. Jest kilka
typów dyfrów ( rodzina torsenów) które częściowo zabezpieczają przed poślizgiem.
Przekazują moment odwrotnie proporcjonalnie do obciążenia. Ale w przypadku kiedy
jedno koło np. wisi w powietrzu - i tak buksują.
Poza 100% blokadą i rosyjskimi mechanizmami DAK nie spotkałem rozwiązania które
by zabezpieczało przed poślizgiem w tak ekstremalnym przypadku.
A że lubię różne rzeczy wymyślać - wykombinowałem właśnie dyferencjał bazujący
na takiej dziwnej przekładni.
Jeśli się nie mylę - będzie się on zachowywał tak jak stosowany czasem w modelach
mechanizm bazujący na sprzęgłach jednokierunkowych. Czyli oba koła kręcą sie z
co najmniej tą samą prędkością- a na zakręcie zewnętrzne koło może się obracać
szybciej na skutek tarcia o nawierzchnię.
Ale żeby wiedzieć czy zadziała - trzeba przynajmniej policzyć;-) Bo może się okazać
że nie da się tak gęsto zrobić nacięcia na tarczy żeby mechanizm się blokował.
