Zgodnie z tym rozumowaniem nie podlega bo nie jest produktem.
Inna sprawa że definicja produktu jest bardzo nieprecyzyjna.
Dyrektywa o CE nie mówi o produktach lecz o przedmiotach wystawnych na rynek.
Dyrektywa maszynowa gorzej, bo mówi też o takich do własnego użytku.
I chyba dopiero to przesądza o obowiązku deklaracji dla każdej maszyny.
Kilka linków w informacjami:
http://www.atest.com.pl/teksty,lr1201_1
http://www.inbiuro.pl/pl/znakce/pytania-ce.html
Niestety nie podają konkretnych aktów prawnych na poparcie tego co piszą.
Znaleziono 2 wyniki
Wróć do „Maszyny domowej roboty w firmie”
- 08 kwie 2016, 12:25
- Forum: WARSZTAT
- Temat: Maszyny domowej roboty w firmie
- Odpowiedzi: 35
- Odsłony: 6277
- 08 kwie 2016, 10:46
- Forum: WARSZTAT
- Temat: Maszyny domowej roboty w firmie
- Odpowiedzi: 35
- Odsłony: 6277
Też bym chciał zobaczyć odpowiednie dokumenty prawne.
Bo ciągle słyszę że CE jest potrzebne zawsze. I nawet wyczytałem ostatnio gdzieś na elektrodzie że CE jest potrzebne przy wprowadzeniu urządzenia do użytku. A ja wielokrotnie przeglądałem zapisy dyrektywy i nic takiego nie widzę. Widzę tylko wprowadzanie do obrotu.
Wiem też że urządzenia bez CE, wykonane na specjalne zlecenie (mój projekt urządzenia), były sprzedawane i to za granicę (ale wewnątrz UE). I nikt nie robił problemów.
Może problem w tym że dyrektywy to jedno, a prawo to drugie. Bo dyrektywy nie dotyczą obywateli UE, lecz rządy państw członkowskich UE: i obligują te rządy do wprowadzenia prawa zgodnie z dyrektywami. Czyli może być tak że jakieś państwo wprowadzi prawo surowsze niż mówią dyrektywy.
Jak ktoś coś wie (ale konkretnie, z podaniem dokumentów prawnych) to chętnie posłucham.
Bo ciągle słyszę że CE jest potrzebne zawsze. I nawet wyczytałem ostatnio gdzieś na elektrodzie że CE jest potrzebne przy wprowadzeniu urządzenia do użytku. A ja wielokrotnie przeglądałem zapisy dyrektywy i nic takiego nie widzę. Widzę tylko wprowadzanie do obrotu.
Wiem też że urządzenia bez CE, wykonane na specjalne zlecenie (mój projekt urządzenia), były sprzedawane i to za granicę (ale wewnątrz UE). I nikt nie robił problemów.
Może problem w tym że dyrektywy to jedno, a prawo to drugie. Bo dyrektywy nie dotyczą obywateli UE, lecz rządy państw członkowskich UE: i obligują te rządy do wprowadzenia prawa zgodnie z dyrektywami. Czyli może być tak że jakieś państwo wprowadzi prawo surowsze niż mówią dyrektywy.
Jak ktoś coś wie (ale konkretnie, z podaniem dokumentów prawnych) to chętnie posłucham.