michasp pisze:Co do podpięcia silników: napiszę precyzyjniej, bo może wprowadziłem Was w błąd.

Silnik jest spięty szeregowo (układ cewek) - a do stera są wpięte dwa silniki równolegle.

Gorzej już być nie może.
Sterownik wymusza stały prąd, tylko nie wiadomo gdzie.
Jak przez jeden silnik popłynie więcej, to przez drugi musi mniej ...
Zresztą połączenie szeregowe też nie jest poprawne.
Silnik to nie opornik, przyłożenie dowolnej siły do wirnika powoduje zmianę pola magnetycznego, a ta zmiana wymaga reakcji sterownika.
To dość skomplikowane zjawiska i trudne do wyjaśnienia, ale wystarczy wiedzieć że występują.
Jeden silnik musi mieć jeden sterownik.

Podłączenie kilku silników pod jeden sterownik ma sens tylko w bardzo prostych układach małej mocy i bez regulacji prądu. Wtedy podaje się stałe napięcie na wszystkie, a każdy silnik sam się reguluje.

W opisywanym tutaj układzie albo sterownik będzie głupiał, albo silniki będą głupiały, a najprędzej i jedno i drugie.

.

michasp pisze:To kolejny transport w tą i w tamtą, koszty, czas...

Chytry dwa razy traci.

Jest coś takiego jak rękojmia.
Jeśli z nowej maszyny idzie dym, to znaczy że dostawca sprzedał coś innego niż obiecywał.
W tej sytuacji ma następujące możliwości : naprawić, zabrać i zwrócić pieniądze, przegrać w sądzie.

Własnoręczne dłubanie w nowej maszynie na gwarancji, to zwykła głupota, szczególnie w takiej, w której zastosowano "patenty" takie jak szeregowe łączenie silników krokowych.
Jest szansa, że wymaga ona dużo większej przeróbki niż się Wam wydaje.
Pojęcia o tym nie macie, stracicie gwarancję, pieniądze i zostaniecie z kupą złomu.

Formalnie rzecz biorąc trzeba by wyrzucić całą elektronikę, dać nowe sterowniki, tak żeby każdy silnik miał swój i odpowiednio to połączyć.
Koszt od kilkuset do półtora tysiąca złotych, a może się okazać, że się tego nie da zgrać z oprogramowaniem które Wam dostarczono w komplecie.

.

michasp pisze:Kolega kupił maszynę do cięcia styropianu. Nową.

To niech ją zwróci sprzedawcy zamiast w niej grzebać.

.