jendrys1 pisze:Tłoczyska amortyzatorów, tu jest w czym przebierać, i taniej bo za rurkę muszę zapłacić.
Zasadniczo to masz szlifowany wałek z odpowiedniej stali i prawdziwe łożysko ślizgowe.
Kiedyś to dawali tuleje z brązu, dzisiaj to pewnie i tworzywo można trafić, ale nawet takie tworzywo będzie lepsze niż mosiądz.
Na oś potrzebujesz cztery identyczne amortyzatory, bo nawet jak wykorzystasz tylko dwa tłoczyska to i tak musisz mieć cztery tuleje.
Nawet jak kupisz na złomie po złotówce za kilogram, to i tak darmo nie będzie.
No i pozostaje problem wykasowania luzów, które w używanym amortyzatorze mogą przecież być.
Tym razem nie mówię, że się nie nadaje, tylko że to wcale nie musi być tak łatwo.
Ale jak trafisz dobre egzemplarze, to całkiem przyzwoite prowadnice zrobisz.
Co do stali nierdzewnej, to są przecież różne gatunki i próba magnesem nie za wiele mówi.
Tak samo i "aluminium" to może być bardzo różny stop o bardzo różnych właściwościach.
A do tego jeszcze jedno i drugie może być chromowane, czy mieć inaczej utwardzoną powierzchnię.
Samym wyglądem nie można się sugerować.
A co do niektórych "porad" w tym temacie, to mogę powiedzieć tyle, że pewien gość wystrugał prowadnice z bukowego drewna i działały.
Tylko czy każdemu można takie rękodzieło polecać ?
Uważam, że doradzać można tylko metody sprawdzone i powtarzalne.
To że ktoś trafił, udało mu się, miał szczęście albo wrodzone zdolności w twoim przypadku nie musi się sprawdzić.
Tak na przykład, to załóżmy że Bolek poszedł na złom i znalazł maszynę do pisania, z której wymontował świetne prowadnice do modelu frezarki.
A co powiesz na "poradę" żebyś poszedł na złom i maszyny do pisania szukał ?
Przecież możesz szukać ruski rok.
.