W samym styropianie nie ma nic groźnego, czego najlepszym dowodem może być jego szerokie zastosowanie, również w przemyśle spożywczym. Co innego jeśli chodzi o spaliny powstające podczas cięcia (wypalania) styropianu. Nie chciałbym z głowy strzelać konkretnymi związkami, ale jest to do ustalenia. Pewne jest to, że największy "syf" ulatuje w powietrze gdy drut oporowy opuszcza styropian i drut nagle się ogrzewa. Wtedy resztki polistyrenu spalają się. Podczas cięcia energia cieplna z drutu pochłaniana była przez topiony w okolicach drutu styropian - gdy brak jest styropianu rośnie temperatura drutu. Stąd też w zakładach produkcji styropianu gdzie pracownicy wystawieni są na działanie spalin kilka godzin na dobę, powinny być bardzo wydajne systemy wentylacji pomieszczeń.
W omawianym rozwiązaniu problemem może być niemożność takiego sterowania drutem, by jego prędkość względem styropianu była stała (optymalna) na całej jego długości. Im mniejsze będzie "narzędzie" tym łatwiej zadbać o optymalną prędkość cięcia. Kształt "V" także może pomóc. Ja nie widziałem takiej maszyny w akcji, więc może ich konstruktorzy się wypowiedzą ile dymią ich konstrukcje.
Z drugiej strony jeśli ekspozycja na warunki szkodliwe jest mała (maszyny amatorskie w amatorskim zastosowaniu) to "rakowatość spalin" można pominąć - więcej szkodliwych substancji zjemy lub wchłoniemy w życiu codziennym.

Mam nadzieję, że wszyscy użytkownicy takiej maszyny będą mieli sprawną wentylację. Ilość "rakowych" spalin musi być spora.
Przy cięciu drutem w kształcie V można chyba odbierać skarawany/wycinany styropian. Przy zastosowaniu grotu jak w lutownicy kolbowej wszystko trzeba wypalić.