można te śruby podciągać ale nie przesadź z wkręcaniem bo się sprzęgło na wysokich obrotach będzie ślizgać.

Kolego wueskowicz twój przedmówca ma racje dźwignie na wrzecienniku nie uruchamiają chamulca,sterują jedynie przełożeniami i sprzęgłem.chamulec jest załanczany dźwignią prawych i lewych obrotów wrzeciona która znajduje się przy suporcie(ta długa bo krótka zmienia kierunek posuwu)używa jej się tylko do gwintowania i na niedużych obrotach bo inaczej zacznie coś zgrzytać przy załanczaniu.Ja o tym na początku nie wiedziałem i też sie sposobiłem do poważniejszej regulacji sprzęgła ale na moje szczęście i jeszcze pewnie wielu Agent0700 udostępnił dtr-ke która mi wyjaśniła kilka rzeczy i teraz podczas normalnego toczenia włączam wrzeciono tą dźwigną najbliżej wrzeciennika,jest nawet wygodniej.

jeśli chodzi o olej to proponuje pościągać koła z gitary i odkręcić tą skrzynkę w której są schowane,pozwoli to na obejżenie miski olejowej wrzeciennika.ale ja bym raczej stawiał na tą niewielką wystającą z tyłu rurkę spustową do oleju z wrzeciennika może trzeba ją wykręcić i na nowo uszczelnić.Przechodzi ona przez duży otwór w łożu i jest wkręcona we wspomnianą już przeze mnie miske olejową.Jeśli chodzi zaś o sposób przedostawania się tej oliwy do skrzynki elektrycznej przyjżyj się przewodowi który idze do włącznika silnika bo to po nim może zciekać.blaszana wanna znajdująca sie pomiędzy łożem a nogami maszyny powinna zapobiec przedostawaniu się oleju i chłodziwa do elektryki,jest w niej otwór ok 8 cm z wspawanym wysokim kołnierzem i przez niego właśnie przechodzi kabel włącznika.Ale jeżeli jakiś wyciek znalazł droge po kablu to kołnież nie pomoże.no i są jeszcze otwory na śruby łączące łoże ze stopą ale myśle że jeżeli są dobrze dokręcone to powinno być szczelnie.

Czasami pokrętła i dwignie jest trudno przełączyć na postoju,ja to robie tak że przy przełanczaniu pokręcam uchwytem żeby to co mnie interesuje zatrybiło.Osobiście odradzam prełanczanie czegokolwiek w biegu tak jak to dopuszcza dtr-ka,szkoda żeby coś wyszło bokiem.Skutki mogą być niewspółmierne do zaoszczędzonego czasu.

witam jestem również posiadaczem tr-45 od kilkunastu miesięcy więc już ją trchę rozkminiłem i chętnie pomogę,jeśli chodzi o oleje to w środkowy wlew na wrzecienniku wlałem transol chyba 450 jest to dosyć gęsty olej przekładniowy co jak mi wyjaśnił znajomy fachowiec wycisza trochę koła zębate chałaśliwe z uwagi na ich proste zęby.Natomiast na łożyska wrzeciennika czyli tam gdzie są wzierniki kontroli poziomu oliwy wlałem mineralnego castrola który mi został po poprzednim aucie,nie wchodzi tego zbyt wiele(inaczej będzie rozpryskiwać)moje zdanie jest takie że jeżeli w silniku samochodowym taki olej się spisuje to w tokarce tym bardziej.jednakże moge sie mylić.