Nie bardzo wyczuwam poziomy w CNC ale jako ze sam jestem wykładowca to mogę powiedziec tyle, że świat się psuje. Z jednej strony jest zalew pytań (akurat nie mam na mysli tego forum, bo jestem tu od przedwczoraj) w rodzaju jak podłączyć żarówkę do baterii za pomocą dwóch drucików, żeby świeciła a z drugiej są "prowadzący" walący uczniom/studentom zadania do których trzeba czterech rzeczoznawców, żeby COKOLWIEK sensownie na nie skrobnąć - i założę się, że takiego "profesora" tych czterech rzeczoznawców zagięłoby sromotnie więcej niż cztery razy na jego własnym zadaniu. Trzeba być idiotą, aby zadawać ćwiczenie, które można zrobić tylko w jeden sposób - zerżnąć.

Studia wyższe zostały roz...rzone Bolonią a szkolnictwo podstawowe i średnie gimnazjami. Przeciętny uczeń przychodzący na 1 rok studiów ma wiedzę z 1 klasy starego liceum... Jest to dla mnie lekko przerażające... Wpatrywanie się w całkowicie puste oczy studentów, w których bieżące zadanie nie potrąca żadnej struny nie jest wesołe. Żeby to był jeden przysłowiowy kretyn na grupę to OK. Ale to jest duzo więcej. Nie da się odrobić braków w systematycznej wiedzy w semestr ani nawet w dwa.