Witam,
od dwóch lat mam nieprzyjemność pracować na chińskiej maszynie MAXIMUS-S (oryginalna nazwa RABBIT 3040) moc 40 W wielkość obszaru roboczego 27,5x42 cm... dystrybutor z Wejherowa...
Niestety na początku musiałem mieć bardzo dużo cierpliwości... żeby nie wyrzucić maszyny przez okno. Wszystkie nastawy i sposób pracy trzeba było opanować metodą prób i błędów, a na początku zawsze jest więcej błędów niż prób.
- wywiew nie działał jak należy, więc dawało się zrobić pół gumki do pieczątki za jednym razem, bo później słup dymu zasyfiał soczewkę tak, że przestawało wogóle grawerować.
daliśmy nawiew od Fiata 125 i jakoś działa
Tuba popracowała 1,5 roku, a później zaczęły się schody:
- zmieniono mi tubę (oczywiście odpłatnie + 2400 PLN) i niestety zasilacz bez mojej zgody (więc zmieniły mi się nastawy i znowu wszystko trzeba było posprawdzać od początku)
- dodatkowo zmieniono mi rolki, ponieważ podobno trzeba było (+ 600 PLN)
- po dwóch miesiącach wysiadł zasilacz (wymiana oczywiście odpłatnie + 2500 PLN), zacząłem dopytywać się o zmianę nastaw po poprzedniej naprawie - brak odpowiedzi
- po miesiącu wymian zasilaczy wymieniono mi znowu tubę (znowu odpłatnie + 2500 PLN)
- dodatkowo w tzw. międzyczasie trzeba było wymienić prowadnicę (bo poprzednia się odcisnęła od rolek + 300 PLN) i pewnie poprzednie rolki po wymianie prowadnicy działały by bez zarzutu, ale oczywiście już po sprawie
- trzeba jeszcze dodać wysyłki lasera do serwisu + jedna wycieczka osobista z Wrocławia nad morze - jak się mocno wkurzyłem
- aktualnie po 4 miesiącach po ostatniej naprawie znowu mam problemy...
- cały czas problem jest z trzymaniem jednakowej mocy grawerowania na całej powierzchni stołu i jest to problem optyki, którą ciężko ustawić i która bardzo łatwo się rozregulowuje
- każde czyszczenie jest bardzo inwazyjne i bardzo łatwo uszkodzić lustra lub/i soczewkę
ogólnie dość mam marnowania czasu i zdrowia przez nerwy a w prostej linii przez "taniego" chińczyka
niech mi ktoś jeszcze raz powie o chińczyku, to się wku.......
a tak na serio, to potwierdzam tezę, że jeśli jest to pierwszy laser, to można chińczyka zaryzykować, tylko trzeba wiedzieć z czym przyjdzie się zmierzyć, ale w ciągu roku - półtora trzeba zarobić na nim kasę na markowy sprzęt - KONIECZNIE.
Nie będę również kłamał, że jak ten laser działa i udało mi się go opanować, to ładne rzeczy robi, chociaż do markowych z jakością mu daleko - zdjęcia można obejrzeć na mojej stronie (np grawer w drewnie ze zdjęć)
Ja czekam na ofertę używki Uniwersala od chłopaków z Colop-a, widziałem VLS 3.60 przy pracy 4,60 120 W z podwójną tubą i szczęka mi opada jak na nie patrzę.
Używany i serwisowany VLS albo Trotec wyjdzie tak samo jak chińczyk, ale podziała bez problemu duuuużo dłużej, tylko trzeba okazję upolować i dogadać się z serwisantami z jednej lub drugiej firmy.
Kolega VLS 3.60 kupił używanego i bez większych problemów przepracował już 3 lata... z jedną wymianą tuby, gdzie mój koszt serwisu (po dwóch latach używania chińczyka) wyszedł już dwa razy drożej niż u niego
jak uda mi się złapać korzystnego cenowo VLS-a i trochę na nim popracuję (i odpocznę nerwowo od chińczyka), to jeszcze coś dopiszę z pierwszej ręki odnośnie porównania - lub braku porównania.