Ci ludzie nie mieli żadnych umów z państwem. Państwo nie jest w stanie prześwietlić każdego przedsiębiorcy, z którym zawiera umowę - musiałoby ich wszystkich nieustannie inwigilować.

W kapitalizmie bankructwo firmy nie jest niczym dziwnym. Po prostu się od czasu do czasu zdarza, i tyle. Działalność gospodarcza to również ryzyko, można zarobić, można stracić wszystko. A rząd nie jest od chronienia obywateli przed ryzykiem, ani od ratowania bankrutów. A od zasiłków jest opieka społeczna.

Oczywiście - zobowiązań należy dotrzymywać. Nie widzę żadnego powodu, dla którego pracownik nie miałby ponosić pełnej odpowiedzialności za straty, jakie w trakcie pracy spowodował. Podobnie jak za porzucenie pracy. W efekcie pracodawca musi płacić jak najmniej, żeby mieć z czego pokrywać ewentualne straty. Rozmawiamy jednak o normalnym obrocie gospodarczym, a nie o patologii. Od zwalczania patologii jest prokurator i sąd.