I to jest clou całej imprezy. Jak mnie ktoś zapisał, to i niech ten ktoś skreśli. Nie musi mi wysyłać zawiadomienia za potwierdzeniem odbioru. Nie interesowało mnie wstąpienie, nie interesuje występowanie z interesu.jasiu... pisze:
Zgoda, wciągnięcie cię na listę odbyło się bez twojej zgody.
A jak kościół nie jest zainteresowany wykluczaniem parszywych owieczek, to czemu mnie ma to interesować?
[ Dodano: 2014-05-13, 19:02 ]
Problem z tobą polega na tym, że nie jesteś w stanie napisać nic konkretnego. Walisz jakiś slogan, a zapytany o szczegóły wykręcasz się jak piskorz.pitsa pisze:... do imputowanej mi wspólnoty rodowej.
Wspólnotę rodową zaproponowałeś w tym wątku, a ja to skomentowałem. Ironicznie, ale widać nie zrozumiałeś. Napiszę prosto i powoli, bo wiem, że czytasz powoli: Dziadkowie i babcie już swoją pańszczyznę odrobili, wychowując dzieci. Mogą pomóc przy wychowywaniu wnuków, ale to nie jest im przypisany obowiązek. Pomoc tę mogą zrealizować na rozmaite sposoby, np finansując wakacje, czy zabierając dziatki do siebie na weekendy. Ale na pewno nie można wymagać, by rzucili wszystko, i zajęli się wnukami na co dzień, bo dzieci nie mają czasu.
I to nie prawo, czy inny ukaz powodują, że dzieci idą na swoje. Bogacimy się jako naród, i życie na kupie w wielopokoleniowej rodzinie straciło rację bytu. Człowiek ma młodość, by się wyszumieć, potem rodzi i wychowuje dzieci. Na starość ma prawo wypocząć, zrealizować pasje i marzenia. Pojechać w podróż dookoła świata, albo usiąść z wędką nad ulubioną kałużą.
Moja córka ma 16 lat, dziadkowie jeszcze pracują. Ci, co żyją oczywiście. I co - mieli rzucić pracę, bo się wnusia urodziła? Przedszkole jest tańsze, bardziej profesjonalne, nie miewa imienin, czy pogrzebów, nie choruje, nie rozpieszcza i.t.d. Dziecku nie dzieje się tam krzywda, przebywa w gronie rówieśników pod fachową opieką.
Jak dożyję wnuków, oczywiście będę je rozpieszczał i dokarmiał cukierkami. Ale na pewno nie codziennie. To nie znaczy, że nie pomogę w nagłej potrzebie, ale na pewno nie dam sobie wtrynić obowiązku niańczenia kolejnego pokolenia. Choć mnie akurat długo wychowywała głównie babcia emerytka.
[ Dodano: 2014-05-13, 22:15 ]
