mc2kwacz - moje stosunki z KK są raczej pokojowe. Mam nawet paru kumpli - księży. I to raczej z gatunku tych szczerze przekonanych, do tego, co robią. Ale nie głupio nawiedzonych. Z Natankiem nie miałbym o czym rozmawiać.
Weź pod uwagę, że wiara wyklucza udział rozumu. A jak rozum śpi, rodzą się demony...
Watykan nie werbuje na swoich funkcjonariuszy idiotów. Oczywiście - potrafi popełnić pomyłkę, ludzie też się zmieniają. Ale generalnie jak gadasz z księdzem, to on automatycznie dostosowuje poziom argumentów do inteligencji, o którą cię podejrzewa. Dlatego zazwyczaj wystarczy wyznaczyć granice i można koegzystować. Ale z tego wynika również, że większość funkcjonariuszy kościoła doskonale zdaje sobie sprawę, iż pasą swoje owieczki na halach kłamstwa i obłudy. Trochę usprawiedliwia ich fakt, że owieczki pragną być oszukiwane. A chcącemu przecie krzywda się nie dzieje...
Niemniej obserwuję jak ta instytucja genialnie wykorzystuje każdą możliwość wzmocnienia swojej pozycji. Jak się z wdziękiem węża dopasowuje do każdej sytuacji. I dochodzę do wniosku, że KK za komuny miał dużo bardziej ludzką twarz, niż dzisiaj. Dziś poczuli się tak pewni, że uważają iż mogą sobie na dużo więcej pozwolić.
Znaleziono 14 wyników
Wróć do „Kopernik by się zdziwił”
- 28 sty 2014, 20:25
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
- 28 sty 2014, 03:59
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Jednego nie rozumiem - niby czemu trzeźwa ocena kleru katolickiego i ogólnie całej religii ma być podstawą twierdzenia, że oceniający owej religii "nienawidzi"? Na tle polskiego sejmu, czy polskich partii politycznych KK jest wręcz perełką. Jak źle oceniam np PiS, to też mi mówią, że to efekt wściekłej nienawiści...
Tymczasem mam prawo do własnych ocen, i do wygłaszania ich. W demokracji dysponuję jednym głosem, ale mam prawo przekonywać innych do swoich racji.
Co do istnienia pedałów i uzasadnienia tegoż istnienia - zazwyczaj zadaję dewotom proste pytanie - "Uważasz, że bóg był głupi, stwarzając ich?"
Wedle chrześcijańskiej doktryny wszystko na tym najpiękniejszym ze światów zostało stworzone przez Jahwe - a więc również i homasy.
Argument z przedłużaniem gatunku jest dęty - mężczyzna wytwarza miliardy plemników, a jedynie kilka, góra kilkadziesiąt przez całe jego życie spełnia swoje zadanie. Reszta ginie bezproduktywnie. Dla przedłużenia gatunku nie ma większego znaczenia, czy kilka procent populacji nie weźmie udziału w tym procederze.
Tymczasem mam prawo do własnych ocen, i do wygłaszania ich. W demokracji dysponuję jednym głosem, ale mam prawo przekonywać innych do swoich racji.
Co do istnienia pedałów i uzasadnienia tegoż istnienia - zazwyczaj zadaję dewotom proste pytanie - "Uważasz, że bóg był głupi, stwarzając ich?"
Wedle chrześcijańskiej doktryny wszystko na tym najpiękniejszym ze światów zostało stworzone przez Jahwe - a więc również i homasy.
Argument z przedłużaniem gatunku jest dęty - mężczyzna wytwarza miliardy plemników, a jedynie kilka, góra kilkadziesiąt przez całe jego życie spełnia swoje zadanie. Reszta ginie bezproduktywnie. Dla przedłużenia gatunku nie ma większego znaczenia, czy kilka procent populacji nie weźmie udziału w tym procederze.
- 27 sty 2014, 00:35
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Od tysięcy lat odsetek gejów w populacji jest mniej więcej stały. Był czas przyzwyczaić się do istnienia zjawiska. Nikt ci nie zabrania atakować baby i piętnaście razy na dzięń - o ile wytrzyma i zechce znajomość kontynuować.
Niemniej do naszej dyskusji to nic istotnego nie wnosi. KK jest instytucją, która ma ściśle określoną hierarchię i nic tam nie dzieje się przynajmniej bez milczące aprobaty góry.
BTW jeżeli ktoś z kontekstu nie potrafi zrozumieć o jakiej instytucji piszę używając akronimu KK, to już jakby jego problem... Ale faktyczni użycie KC i KK obok siebie w jednym s\zdaniu mogło mylić...
Niemniej do naszej dyskusji to nic istotnego nie wnosi. KK jest instytucją, która ma ściśle określoną hierarchię i nic tam nie dzieje się przynajmniej bez milczące aprobaty góry.
BTW jeżeli ktoś z kontekstu nie potrafi zrozumieć o jakiej instytucji piszę używając akronimu KK, to już jakby jego problem... Ale faktyczni użycie KC i KK obok siebie w jednym s\zdaniu mogło mylić...
- 26 sty 2014, 20:19
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Czytanie ze zrozumieniem czytanego tekstu się kłania. Kodeks Cywilny nie ma nic wspólnego z przepisami KK. Oczywiście w Polsce prawem jest KC, a nie przepisy KK. Ale funkcjonariusz Watykanu musi w pierwszej kolejności spełniać wymogi stanowionych tamże przepisów - o ile nie kolidują z naszym prawem.
Dlatego KK np nie sankcjonuje współżycia z czternastolatką, bo tam wolno. A polskie prawo za taki wyczyn wsadza do kicia.
KK przymyka oko na życie seksualne swoich funkcjonariuszy, do momentu, w którym zaczynają zagrażać jego majątkowi, albo opinii.
Dlatego KK np nie sankcjonuje współżycia z czternastolatką, bo tam wolno. A polskie prawo za taki wyczyn wsadza do kicia.
KK przymyka oko na życie seksualne swoich funkcjonariuszy, do momentu, w którym zaczynają zagrażać jego majątkowi, albo opinii.
- 26 sty 2014, 19:42
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Rzym nie ustanawia specjalnych zakazów jeżeli idzie o życie seksualne swoich funkcjonariuszy. Zabrania im jedynie zawierania małżeństw i niechętnie widzi jakiekolwiek potomstwo, ponieważ stanowią zagrożenie dla interesów kościoła - cały majątek księdza/zakonnicy ma wracać po ich śmierci do instytucji, a nie przechodzić na żonę czy dzieci.
Oczywiście oficjalnie tego nie głoszą, ale to wprost wynika z obserwacji działania tej instytucji.
Oczywiście oficjalnie tego nie głoszą, ale to wprost wynika z obserwacji działania tej instytucji.
- 26 sty 2014, 04:24
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Jestem raczej agnostykiem niż ateistą. Wychodzę z założenia, że jak ktoś chce wierzyć w Latającego Potwora Spaghetti, to niech sobie wierzy na zdrowie, byle nie próbował mnie na swoją wiarę nawracać.
Co do katolicyzmu, to podobnie jak z socjalizmem - założenia piekne, wykonanie dużo gorsze. Tyle, że temu pierwszemu udało się podbić ładny kawałek świata i swa władzę utrzymać przez dwa tysiąclecia...
Raczcie zauważyć, że nie tykam zupełnie boskiej istoty. Zajmuje mnie jedynie fenomen organizacji, która tą boską istotę reprezentuje na ziemi. Tysiąc lat temu polski władca zrozumiał, że albo zgodzi się podzielić władzą i majątkiem z ową organizacją, albo ci, co to zrobili przed nim przejdą po nim i po Polsce jak walec. Lud raczej nie bardzo był zadowolny z decyzji swego władcy, i jeszcze kilkaset lat mocno stawiał opór nowej wierze.
Nie zastanawia was nigdy, że każdy kościół w Polsce jest eksterytorialną placówką obcego państwa? Że pieniądze, zbierane na tacę są w istocie daniną na finansowanie owego obcego państwa i jego funkcjonariuszy? Że idąc do spowiedzi powierzacie swoje ( i często również państwowe...) tajemnice funkcjonariuszowi Watykanu?
Kościół przetrwał dwa tysiąclecia, bo zawsze szedł ręka w rękę z aktualną władzą, zawsze potrafił się z nią dogadać i dostosować. Nie przypadkiem jedynie w Polsce za komuny przetrwał kościół jako instytucja. W Związku Radzieckim cerkwie przerobiono na magazyny, w protestanckiej Czechosłowacji czy w DDR kościoły nie miały większego znaczenia. Nie stał za nimi Rzym, którego dywizji doliczyć się nie mógł batiuszka Stalin...
Cały czas zostawiając na boku kwestię istnienia bogów - warto się zastanowić nad sensem istnienia wszelkiej maści samozwańczych pośredników między ludem a owymi bogami. Już u ludów pierwotnych nasilniejszy zostawał wodzem, a najsprytniejszy - szamanem. I obaj żyli sobie jak pączki w maśle, ale szaman miał zdecydowanie mniej pracy, a więcej profitów...
Co do katolicyzmu, to podobnie jak z socjalizmem - założenia piekne, wykonanie dużo gorsze. Tyle, że temu pierwszemu udało się podbić ładny kawałek świata i swa władzę utrzymać przez dwa tysiąclecia...
Raczcie zauważyć, że nie tykam zupełnie boskiej istoty. Zajmuje mnie jedynie fenomen organizacji, która tą boską istotę reprezentuje na ziemi. Tysiąc lat temu polski władca zrozumiał, że albo zgodzi się podzielić władzą i majątkiem z ową organizacją, albo ci, co to zrobili przed nim przejdą po nim i po Polsce jak walec. Lud raczej nie bardzo był zadowolny z decyzji swego władcy, i jeszcze kilkaset lat mocno stawiał opór nowej wierze.
Nie zastanawia was nigdy, że każdy kościół w Polsce jest eksterytorialną placówką obcego państwa? Że pieniądze, zbierane na tacę są w istocie daniną na finansowanie owego obcego państwa i jego funkcjonariuszy? Że idąc do spowiedzi powierzacie swoje ( i często również państwowe...) tajemnice funkcjonariuszowi Watykanu?
Kościół przetrwał dwa tysiąclecia, bo zawsze szedł ręka w rękę z aktualną władzą, zawsze potrafił się z nią dogadać i dostosować. Nie przypadkiem jedynie w Polsce za komuny przetrwał kościół jako instytucja. W Związku Radzieckim cerkwie przerobiono na magazyny, w protestanckiej Czechosłowacji czy w DDR kościoły nie miały większego znaczenia. Nie stał za nimi Rzym, którego dywizji doliczyć się nie mógł batiuszka Stalin...
Cały czas zostawiając na boku kwestię istnienia bogów - warto się zastanowić nad sensem istnienia wszelkiej maści samozwańczych pośredników między ludem a owymi bogami. Już u ludów pierwotnych nasilniejszy zostawał wodzem, a najsprytniejszy - szamanem. I obaj żyli sobie jak pączki w maśle, ale szaman miał zdecydowanie mniej pracy, a więcej profitów...
- 21 sty 2014, 07:05
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Kaczyńskich nie trawię od zawsze. Ale nie przenosi się to u mnie automatycznie na każdego ich zwolennika.
Gość był z frakcji Jurka i Zawiszy i wyleciał z PiS mniej więcej z nimi. Ale nadal jest z nimi związany, choć oficjalnie bardzo stanowczo broni się przed wiązaniem z tą partią. Na spotkania do Błonia zapraszał np Gęsicką, zajmował się budowaniem, a nie burzeniem. Nie słyszałem, żeby bredził o agentach etc.
Jednomandatowe okręgi nie są cudownym remedium. To tylko odmienny sposób wybierania spomiędzy tych samych kandydatów. Bo w cuda nie wierzę - nie nastąpi cudowna zmiana i nie rzucą się kandydować anioły.
A nie wierzę, żeby aktualny komplet obsady żłobu uchwalił cokolwiek utrudniającego mu dostęp do żłobu w przyszłości, o uchwaleniu np możliwości odwołania wybrańca ludu przez tenże lud nie wspominając.
W JOW w praktyce zawsze zostają dwie duże partie, w większości okręgów mające stałą przewagę nad konkurencją. Tam zawsze wygra kandydat partii mającej w okręgu większość. Bój się toczy w nielicznych okręgach bez ustalonej przewagi którejś z partii I w takim okręgu będziesz miał do wyboru np Niesiołowskiego i Macierewicza...
Gość był z frakcji Jurka i Zawiszy i wyleciał z PiS mniej więcej z nimi. Ale nadal jest z nimi związany, choć oficjalnie bardzo stanowczo broni się przed wiązaniem z tą partią. Na spotkania do Błonia zapraszał np Gęsicką, zajmował się budowaniem, a nie burzeniem. Nie słyszałem, żeby bredził o agentach etc.
Jednomandatowe okręgi nie są cudownym remedium. To tylko odmienny sposób wybierania spomiędzy tych samych kandydatów. Bo w cuda nie wierzę - nie nastąpi cudowna zmiana i nie rzucą się kandydować anioły.
A nie wierzę, żeby aktualny komplet obsady żłobu uchwalił cokolwiek utrudniającego mu dostęp do żłobu w przyszłości, o uchwaleniu np możliwości odwołania wybrańca ludu przez tenże lud nie wspominając.
W JOW w praktyce zawsze zostają dwie duże partie, w większości okręgów mające stałą przewagę nad konkurencją. Tam zawsze wygra kandydat partii mającej w okręgu większość. Bój się toczy w nielicznych okręgach bez ustalonej przewagi którejś z partii I w takim okręgu będziesz miał do wyboru np Niesiołowskiego i Macierewicza...
- 21 sty 2014, 04:02
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Jest jeden zasadniczy powód, dla którego udawanie, że problemu z zacofaniem i głupotą nie ma. Tym powodem jest istnienie polityków, którzy swój cel istnienia widzą w szczuciu tej liczącej mniej więcej 1/3 społeczności grupy na resztę.
Nie ma problemu z prostaczkiem,, który w rozmowie co chwila stwierdza, że wszystkiemu winni (można tu podstawić dowolną wartość). Problem rodzi się w chwili, gdy charyzmatyczny i pozbawiony skrupułów przywódca wskaże motłochowi cel. I zaczyna się polowanie na Żydów czy cyklistów.
W dobie internetu głupoty zamilczeć się nie da. Czas mediów jednostronnie ślących przekaz w stronę maluczkich dobiega końca. Interakcja z widzem/słuchaczem/czytelnikiem staje się pomalutku standardem. Polemika z gazetą czy telewizją za komuny była niemożliwa, bo wszystkie gazety i telewizje były rządowe. Dziś nawet telewizja publiczna jest niezależna od rządu czy partii - przynajmniej teoretycznie.
Nie ma problemu z prostaczkiem,, który w rozmowie co chwila stwierdza, że wszystkiemu winni (można tu podstawić dowolną wartość). Problem rodzi się w chwili, gdy charyzmatyczny i pozbawiony skrupułów przywódca wskaże motłochowi cel. I zaczyna się polowanie na Żydów czy cyklistów.
W dobie internetu głupoty zamilczeć się nie da. Czas mediów jednostronnie ślących przekaz w stronę maluczkich dobiega końca. Interakcja z widzem/słuchaczem/czytelnikiem staje się pomalutku standardem. Polemika z gazetą czy telewizją za komuny była niemożliwa, bo wszystkie gazety i telewizje były rządowe. Dziś nawet telewizja publiczna jest niezależna od rządu czy partii - przynajmniej teoretycznie.
- 21 sty 2014, 00:40
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Życie byłoby piękne i łatwe, gdyby można było prosto oddzielić plewy od ziarna. Niestety - nie ma lekko. Często gęsto natykam się na ludzi, z którymi nie zgadzam się politycznie, ale za to pozytywnie zakręconych. I jakoś nam nie przeszkadza różnica poglądów. Również na terenie czysto politycznym - osiem lat temu pomagałem w kampanii wyborczej na burmistrza mojego miasteczka kandydatowi powiązanemu z PiS. Przynależność partyjna miała dla mnie znikome znaczenie, za to duże znaczenie miało zaangażowanie człowieka w działanie na rzecz miasta wcześniej. Aktualnie pracuję dla gościa, który wyrywa milionowe dotacje z Unii na innowacyjność, ale ilekroć rozmowa schodzi na poliitykę, to "wszystko jest winą Ruskich".
Równie często spotykam ludzi o "nowoczesnych" poglądach, z którymi nie mam ochoty mieć nawet pudełka zapałek na spółkę.
Podobnie jest i tutaj - możemy się pokłócić o pryncypia, ale jeżeli idzie o sprawy techniczne, to czyjeś poglądy na Smoleńsk, aborcję czy inny gender nie mają żadnego znaczenia. Przynajmniej dla mnie.
Równie często spotykam ludzi o "nowoczesnych" poglądach, z którymi nie mam ochoty mieć nawet pudełka zapałek na spółkę.
Podobnie jest i tutaj - możemy się pokłócić o pryncypia, ale jeżeli idzie o sprawy techniczne, to czyjeś poglądy na Smoleńsk, aborcję czy inny gender nie mają żadnego znaczenia. Przynajmniej dla mnie.
- 19 sty 2014, 13:06
- Forum: Na luzie
- Temat: Kopernik by się zdziwił
- Odpowiedzi: 330
- Odsłony: 19925
Oni się z tego nie spowiadają - Watykan za naturalne uznaje współżycie z dwunastolatką...kamar pisze:To teza czy twierdzenie ?skoczek pisze: Dla przypomnienia: fakt medialny nie jest faktem.
Tak na marginesie to bardzo mnie ciekawi procedura spowiedzi księdza pedofilaDo rozgrzeszenia wystarczył zal za grzechy bez " idż i nie grzesz wiecej "