I ta fazka będzie "jaka wyjdzie", a nie dokładnie taka sama na stu kolejnych sztukach, nawet robionych po jednej raz w miesiącu.

Daj namiar na noże, które wytrzymują 12 godzin planowania wałków i nadal trzymają wymiar w setce...

Maszyny kamara nie trzepią serii, służą wysoko przetworzonej produkcji jednostkowej. Przy skurówie setki nie są istotne, a zawsze warto zmierzyć ile jeszcze zostało przed ostatnim przebiegiem. I w razie czego wprowadzić korektę.

Następne sztuki, o ile będą, wyjdą już takie same, aż do czasu, gdy nóż się utrze - a nastąpi to na pewno, więc i tak warto za każdym razem postępować podobnie, czyli ufać maszynie, i sprawdzać, czy nie wali babola przed zakończeniem każdej sztuki.

U mnie pod ręką jest galwanizernia, oksyda im ładnie wychodzi. Jak się już do garażu całkiem wprowadzę, będę miał do nich jakieś 150 metrów spacerkiem.

Istotne jest to, że jeżeli taki element nie opiera się nigdzie o bieżnie kulek, to będzie działał i nic złego się nie dzieje. Mój konik w stosunku do mocy maszyny jest tak solidny, że blokowanie w jednym punkcie wystarcza. Jeździ w tej chwili na trzech wózkach, bo tyle mam - na początku jeździł na jednym wózku i dwóch takich pseudowózkach żeliwnych, i też się dało pracować.

Ja sobie tak poradziłem - taki a la wózek z żeliwa, i śruba M8 dociskająca ustrojstwo z boku. W założeniu miało to być zamiast jednego wózka, ale jeszcze musze zfrezować ze dwie setki od góry, bo za wysokie wyszło. W tej chwili po prostu blokuję tym konik od tyłu i starcza. Nawet czasem jest przydatne, że konik do tyłu nie pójdzie, a do przodu może.