Ogólnie - temat kursów, robionych z urzędu pracy, czy przez OPS-y to kupa. Moja pani pracuje jako pracownik socjalny - ostatnio miała wskazać kandydatki do kursu na stylizację paznokci. Spośród swoich podopiecznych, z których praktycznie wszystkie mają problem z własną higieną osobistą, po kilkoro dzieci, i w większości również problem z jakimkolwiek poczuciem obowiązku. Odpowiedziała, że kandydatek nie ma - i była awantura...
A co da przeszkolenie takiej damy, jak po pierwsze - u siebie klienta nie przyjmie, bo by się przylepił do krzesła. Do klienta nie pojedzie, bo nie ma czym, a nawet, jakby mieszkał blisko, to zapomni, albo zapije. A jak już pojedzie, to jeden rzut oka, albo niuch, i klient jej pokaże drzwi, zanim cokolwiek zacznie robić...
Ale ktoś mądry postanowił zarządzić kurs, który zaktywizuje niezaradnych... A naczalstwo musi wykonać plan... Do d... z taką aktywizacją.
I podobnie jest w przypadku tytułowego pytania. Ze wszystkich zajęć, jakie autorka wymieniła, jedynie operator wózka widłowego jest w zasięgu wymienionego pracownika, pod warunkiem spełniania przez niego warunków psychofizycznych. Tyle, że takie kursy od lat robią notorycznie wszystkie PUP-y, i chyba kierowców widlaków mamy w już kraju solidną nadwyżkę. Czyli skończenie takowego kursu pracy wcale zapewnić nie musi, choć troszkę zwiększy szansę na nią.
Znaleziono 3 wyniki
Żadnego zawodu nie da się nauczyć na krótkim kursie. Kursy robi się dla pracowników, którzy zdobyli doświadczenie praktyczne, i potrzebują papieru na potwierdzenie swoich kwalifikacji.
Ale nie ma sztywnych reguł - ani co do wieku, ani co do możliwości zdobycia nowego zawodu tą drogą. Wszystko zależy od indywidualnych zdolności i przede wszystkim od chęci danego pracownika. Przysłowie mówi, że dla chcącego nic trudnego.
Mam 50 lat, minuty nie przepracowałem przy tokarce, zanim sobie pierwszej nie sprawiłem dwa lata temu. Dziś mam i pracuję na własnoręcznie zbudowanej tokarce CNC, napisałem i umieściłem tu na forum parę tutoriali odnośnie obsługi oprogramowania CNC.
Słowem - da się nawet bez kursu. Ale wysłanie na kurs CNC pięćdziesięciolatka, który nigdy nie miał specjalnych zdolności, nie interesował się komputerami, matematykę zna w zakresie dodawania i mnożenia, mija się z celem. Dla niego to czarna magia, i będzie nią i po kursie.
Ale nie ma sztywnych reguł - ani co do wieku, ani co do możliwości zdobycia nowego zawodu tą drogą. Wszystko zależy od indywidualnych zdolności i przede wszystkim od chęci danego pracownika. Przysłowie mówi, że dla chcącego nic trudnego.
Mam 50 lat, minuty nie przepracowałem przy tokarce, zanim sobie pierwszej nie sprawiłem dwa lata temu. Dziś mam i pracuję na własnoręcznie zbudowanej tokarce CNC, napisałem i umieściłem tu na forum parę tutoriali odnośnie obsługi oprogramowania CNC.
Słowem - da się nawet bez kursu. Ale wysłanie na kurs CNC pięćdziesięciolatka, który nigdy nie miał specjalnych zdolności, nie interesował się komputerami, matematykę zna w zakresie dodawania i mnożenia, mija się z celem. Dla niego to czarna magia, i będzie nią i po kursie.