Trochę mnie nie było ale już piszę
Otórz: jeśli ograniczeni jesteśmy grubością ścianki rury to dojdzie do sytuacji, że wytaczadło do np. połowy długości rury będzie zabierać materiał z ze ściany po stronie suportu, a po połowie z drugiej ściany po przecinej stronie. Jeśli ścianka będzie zbyt cienka, to wytaczadło nawet nie "zabieli" rury wewnątrz:poprostu z jednej strony przetnie ścianke na wylot. Ale mniejsza z tym. Nikt nie robi cylindrów z rury o grubości ścianki 2mm
Jajowaty otwór mamy już wtedy, gdy odchyłka od okręgu przylegającego wynosi zaledwie 0,1mm. A niektóre wrzeciona mają talent do bicia aż o 0,5 mm. Wbrew pozorom tłok w cylindrze musi się poruszać dosyć pasownie i suwliwie. Nie porysuje cylindra, bo będzie wykonany z poliamidu. Uszczelki wargowe dopełnią miary. Wysokie ciśnienia wymagaja wysokich dokładności. Można tu mysleć o luzach w dziesiątych częściach milimetra, lecz nawet trzeba w setnych.
A pompka do pcp-a, cóż:najlepsza, ale droga. Każdy chce zarobić...
W między czasie wpadłem na jeszcze jeden pomysł. Otoż co by się stało, gdyby w rurze wogóle nie było tłoka? Stawiamy ją pionowo, od dołu podłączamy ciecz pod znacznym ciśnieniem (12MPa) i czekamy aż ciśnienie cieczy i powietrza sprężanego w rurze się wyrównają. Otrzymujemy wówczas powietrze sprężone cieczą, ale nie poprzez tłok, tylko poprzez oddziaływanie cieczy na gaz. Co o tym sądzicie?? ( pomijam kwestię wilgotności powietrza, zbiornik byłby napełniany wodą oczywiście).
I jeszcze jedno: czy ktoś z was wie, jak zmienia sie ciśnienie w cylindrze, gdy tłok przebywa konkretną drogę? Tzn. Pp=0, tłok przesówa się o połowę skoku, o 3/4 itd. Jak przyrasta tu ciśnienie. Proporcjonalnie czy jak...??