Mówię, że to niewykonalne i nie potrafię tego zrobić. Niech mi pokaże jak to robi i że mu to wyszło, to się zamknę i będę robić tak samo. Dla większej części konstruktorów z którymi miałem do czynienia, jakiekolwiek podstawy obróbki skrawaniem to niestety czarna magia .

WZÓR pisze: ↑

09 cze 2018, 22:52

Pneumokok pisze: ↑

09 cze 2018, 22:31

W Twoim przypadku problemem czy tym otworze jest fakt, że zleceniodawca nalega aby otwór był fi 6.6, a pod wygniatak, otwór jest dużo większy - z tego co pamiętam to 7.5mm.

Moim zdaniem niech zleceniodawca się określi w jakim polu tolerancji chce mieć ten gwint.
..... , potem dobierzemy technologię i narzędzia do tego.

Mariusz.

Często-gęsto zleceniodawcy sami nie wiedzą w jakiej tolerancji ma być gwint, a jeszcze częściej nawet nie wiedzą, że jest coś takiego jak tolerancja gwintu. A jak to pójdzie do ich kontroli jakości, to kontroler zmierzy otwór pod gwint (np. 7,5mm pod wygniatak) i już raport będzie na czerwono, mimo, że sam gwint będzie dobry. I nie przetłumaczysz - ma być fi 6,6 i koniec rozmowy .

W Twoim przypadku problemem czy tym otworze jest fakt, że zleceniodawca nalega aby otwór był fi 6.6, a pod wygniatak, otwór jest dużo większy - z tego co pamiętam to 7.5mm.

Skoro duża seria to tym bardziej wygniatak, a przed wygniatakiem wiertło węglikowe. Nie szkoda Ci czasu na nawiertak i wiertło HSS?

A myślałeś aby użyć wygniataka zamiast gwintownika? Szybciej, mocniejszy gwint, bezwiórowo (czyli narzędzie się nie urwie). Ja jednym wygniatakiem robię tysiące otworów. No i powierzchnia gwintu świeci się jak psu jajca