Rok temu postanowiłem zaryzykować i z braku odpowiednich kandydatów zatrudnić młodego, chętnego do pracy w charakterze samodzielnego operatora. Musiał tylko umieć czytać rysunek. Doświadczenia nie wymagałem, tylko chęci. Wszystkiego chciałem nauczyć od podstaw. Ten chętny właśnie tak się zachowywał jak opisałeś. Jak tłumaczyłem mu istotne dla bezpieczeństwa pracy sprawy, to patrzył tępo w ścianę - jak pokazywałem mu co nacisnąć na klawiaturze, żeby osiągnąć dany efekt, to on oglądał sobie frezik. Był chętny do pracy ale drugiego dnia pracował z miną jakby chciał mi dać do zrozumienia, że musi tu przychodzić - chyba jednak go to nudziło o czym przekonał się dopiero po dwóch dniach. Nie umiał się skoncentrować dłużej niż minutę na słuchaniu, nie potrafił przepisać kodu z linijki powyżej bez błędów składniowych, pilnikiem pracował jak skrzypek smyczkiem. Wytrzymałem z nim tydzień bardziej z obawy, że prędzej czy później zrobił by jakąś krzywdę maszynie albo sobie.
Zbyt dużo czynników musi się zgrywać: zdolności manualne, trochę matematycznych, spryt technologiczny i chęci. Wszystko naraz występuje bardzo rzadko.
