No wiadomo - garaż jest tylko garażem i pojęcie "ciepło" jest w nim względne. Gorzej że za temperaturą idzie wilgotność.
Jak ktoś chce robić precyzyjną obróbkę, to w miarę ciepło musi być (gradient temperaturowy pomiarów i rozszerzalność materiału).
Najlepszym przy tym rozwiązaniem jest grzanie "suchym ciepłem" - elektryczne, CO, podczerwone(promienniki elektr. i inne podobne, choć bardziej one grzeją operatora niż kubaturę i detale), różnej maści piece konwekcyjne z odprowadzaniem spalin poza pomieszczenie(do atmosfery), a najgorszą to dający dużo pary gaz (promienniki ceramiczne), katalityczne piecyki naftowe - teoretycznie nafta do nich jest odwodniona, ale z samego procesu spalania podobnie jak w gazowych powstaje para wodna, a ta lubi się na zimnym metalu kondensować.. Hhyba że piecyk naftowy z wymiennikiem i odprowadzeniem spalin. Można oczywiście przy tych dwu ostatnich dość intensywnie wietrzyć górne warstwy pomieszczenia (para bardziej gromadzi się u góry) odprowadzając jej większość poza pomieszczenie, ale zawsze coś zostaje a dużo ciepła się w ten sposób traci co nabija koszty (sama nafta przez akcyzę też droższa niż złoto, nie mówiąc o kołomyi z biurokracją U.C.)
Jeśli ktoś ma warsztat docieplony i ma możliwość, to najkorzystniejszą wg mnie opcją dla amatorów jest doprowadzić dobrze docieploną nitkę CO (jeden koszt uzyskania energii), nie mówiąc o tym, że zimą w czasie działania CO wilgotność pomieszczeń spada nawet do 35-40% (latem przy swobodnej wymianie powietrza z atmosferą zazwyczaj około 80-85%), czyli super dla naszego żelastwa, zwłaszcza szlifowanego...
Inne sposoby z uwagi na koszty (paliwa/energii i pośrednie, bo nasze państwo nie może się zdecydować co w końcu popiera) nie są już tak atrakcyjne, a szkoda...
Takie jest moje zdanie...