Kiedyś popełniłem takie "cóś"
reczna-dlutownica-z-praski-zebatej-t49379.html


Można to jeszcze zmodyfikować do wykrawania okrągłych, prostokątnych, kwadratowych, itp otworów w cienkiej blasze wykonując odp wykrojnik (stempel+matryca)...

antybeton pisze: ↑

28 sie 2018, 19:51

W szkole uczyłem się trygonometrii, wtedy było to mega nudne i prawie nic z tego nie zapamiętałem. Dopiero jak kupiłem sobie C64 i zapragnąłem narysować kółko okazało jak fajne jest funkcja sinus i cosinus. Jednak baaardzo mi brakuje znajomości matematyki.

Hmm... jesteś niestety jednym z nielicznych którzy się do tego przyznają, a jeszcze mniej licznych którzy to w ogóle zauważyli...
Mój szacunek.
A co do dzisiejszej młodzieży.. macie niestety koledzy rację, bezmyślny konsumpcjonizm doprowadzi w końcu do przekonania, że :"..mleko pochodzi z lodówki, a pieniądze dostaje się w banku.."
Efektem będzie ... https://gloria.tv/video/1F6pbryL9LbT3pDiQwEZnSpT3
(kto nie widział - niech cierpliwie obejrzy, jak się dobrze zastanowi to wnioski będą ciekawe, i raczej adekwatne do naszej dyskusji...

Drodzy Koledzy, proponuje dać spokój z personalnymi wycieczkami, młodzi patrzą... A to głownie o dotarciu do nich chyba mieliśmy tu dywagować.
Fakt, że dzisiejsza oferta politechnizacyjna dla młodych ludzi jest (w porównaniu do dawniejszych czasów0 chyba jednak bardziej uboga (nie licząc internetu) i mniej dostępna. Idę w dość dużym mieście do "Księgarni Technicznej" a tam gro pozycji to...jakieś Harlekiny lub w rodzaju "Studyjne opracowanie zagadnień energetyki" jakiegoś wysoce habilitowanego profesora. Nie twierdzę, że i takie nie są potrzebne bo to w końcu techniczna. Albo albumy z obrazkami. A gdzie atrakcyjne dla młodzieży typu takich właśnie "zrób to sam" ? Lipa.
Podobnie w TV. Bo dzisiaj TV utwierdza młodych ludzi w złudnym przekonaniu, że wystarczy powydzierać się w jakimś "Voice of Poland" czy "Mam talent" , pomachać nóżką w "You Can Dance" czy innym, albo pokręcić trochę tyłkiem w "Top Model", i już są miliony na koncie, i pomysł na lekkie życie.... (a potem następuje zderzenie z szarą rzeczywistością..). I reklamy nowego smartfona w którego wgrano kilka nowych bajerów "..musisz to mieć"... (musi? tylko za co?)
I myślę, że to właśnie media mają niestety (patrząc na serwowaną powszechnie kulturalną "sieczkę") największy wpływ na kształtowanie zainteresowań młodego pokolenia..
Kto pamięta "Sondę" albo "Szare na złote" ? a pamiętacie "Niewidzialną rękę"? Tego pomysłu zazdrościł nam cały świat (bez bajerowania -
https://teleshow.wp.pl/niewidzialna-rek ... 676008577g )
Jenak można było....

Fakt, w aptece (byłem święcie przekonany że widziałem w knajpie.. cóż, SKS już działa. )


Ale nie jestem jakimś antywarszawskim szowinistą (jeśli ktoś tak myśli) tylko śmiem twierdzić, że wszędzie ludzie są... różni. Mniej i bardziej...
A wracając do politechnizacji, to żałuję, że w moich młodych latach nie było...internetu. To zadziwiające jak mało dzisiejsza, wydawało by się oblatana w informatyce(szkoła), tabletach, smartfonach, i grach młodzież korzysta z jego nieograniczonych praktycznie zasobów (w pewnych, zwłaszcza edukacyjnych, dziedzinach). Widać to także na naszym forum na przykładzie "spadochroniarzy"..
Zastanawiam się czy to bardziej leniuszek, czy zblazowany tumiwisizm ?

I jakich tam komuchów najechało do Warszawy, przyjeżdżali wszyscy do pracy itp. to się urbanizacja nazywa. Komuchów było dużo bo ściągali ich na stanowiska, w końcu stolica i prawie wszystkie instytucje rządowe. Więcej młodych neokomuchów (lewicowców) najechało po '89, przez co teraz Warszawa jest zalana takim elementem. I to są te ćwoki o których piszesz

Ludzie migrują do większych miast z prostego powodu - tam jest praca, bo tam jest kapitał. Zwłaszcza dla ludzi na przykład ze specjalizowanym wykształceniem humanistycznym czy wyższymi specjalizacjami technicznymi. Przyjedź do nas i spróbuj znaleźć zajęcie w profilu dla np romanisty z językiem francuskim, czy dla automatyka (to może prędzej) - wiecie o co mi chodzi... Może nie pamiętacie, ale po trosze jest tak dlatego, że długi czas po wojnie było takie hasło - "Cała Polska buduje swoją Stolicę!" A dla reszty często niestety nie starczało... Dlatego jak słyszę, że np Wa-wka wymyśliła sobie żeby nie wpuszczać obcych rejestracji do miasta "bo smog robią" albo brać od nich ekstra opłaty, to zaraz ciśnie mi się na usta - Ok, tylko proszę wywalić wszystkie centralne urzędy i instytucje do których muszę czasem jeździć poza miasto - ja wcale nie mam ochoty do Was jeździć i Wam smrodzić. I oddajcie reszcie Polski pieniądze które im zabieracie(także na swój rozwój)..
A ćwoków można znaleźć w każdej nacji i każdym miejscu - widziałem w Sopocie przylepioną do drzwi knajpy kartkę: "Nie musimy koniecznie wiedzieć, że jesteś z Warszawy..."
Niestety nie zrobiłem zdjęcia. Mieszkam w małej miejscowości gdzie w sezonie letnim na weekend przyjeżdża drugie tyle letników co mieszkańców (wielu ma tu w lasach nad jeziorami swoje działki) i nieraz robiąc zakupy słyszałem "Bo ja jestem z ..."

polecam wykłady Krzysztofa Karonia

Trochę populistyczne teorie opierające się często na spłaszczonych stereotypach nie biorących pod uwagę wpływu mentalności jednostki, bardziej pasuje mi własny kodeks moralności... Ale mówimy tu o roli dawniej i dziś mediów w politechnizacji młodego(i najmłodszego) pokolenia, więc teorie tego pana mało co tu pasują... Ale nie odmawiam autorowi wnikliwości i celności świeżego, innego niż zwykle spojrzenia na niektóre aspekty natury zbiorowości...

Kolego, tu nie chodzi o instrukcje dla fachowców, bo te są dostępne gdzie indziej, tylko o propagację politechnizacji (także przez zabawę) wśród następnych młodych pokoleń i "niefachowców". Stricte fachowe informacje nie mające tajemnic dla nas, dla całkowitych laików (w tym dzieci) są tak samo zrozumiałe i atrakcyjne jak partytury oper dla śmiem twierdzić, większości z nas...
Co do upadku poziomu intelektualnego społeczeństwa, to się niestety z kolegą muszę zgodzić, widać to choćby po poziomie programów dostępnych dla mas w mediach... (kiedyś, w czasach brylowania w kulturze np radiowej 3-ki, określało się to mianem "sieczka" (dla osłów)

P.S. W TVN Turbo leci cykl w odcinkach pt "Jak z niczego zrobić coś", który można by uznać za trochę zmodyfikowaną i przeznaczona dla troszkę starszych widzów kontynuację programu A. Słodowego "Zrób to sam"...
https://www.tvnturbo.pl/programy/jak-z- ... 11636.html

Określenie lewoskrętny prawotnący, to określenie techniczne.

- czyli po prostu z ujemnym kątem powierzchni natarcia (rowków wiórowych), w odróżnieniu od normalnych(z kątem dodatnim).

Miałem podobnie. I na tych fuchach najwięcej się człowiek nauczył, bo musiał pogłówkować jak co zrobić, a zadania były diametralnie różne od szkolnej monotematycznej "produkcji"...

opitoliłem obuch na górnowrzecionowej i magnesówce (potem miałem luzy na zajęciach, o ile w ogóle przyszedłem, a reszta baranów "piłowała" ze 3 tygodnie)

..cóż, kombinował człowiek jak mógł, chociaż to "piłowanie" też miało swoje dobre strony bo uczyło "rozumieć" metal, i czuć narzędzie... Ale o tym to się człowiek przekonywał duuuużo później

ale kogo to dzisiaj obchodzi w czasach netu, YT i "bezmyślnego kopiowalnictwa" (nowo-mowa)

Ten któremu taki niedouczony "fachowiec" stawia dom, reperuje co do zreperowania, lub naprawia samochód... (albo nie daj boże leczy )

A brak praktyki poznawania podstaw skutkuje, że potem niejeden wykształcony inżynier nie potrafi odróżnić trzymanego w garści żeliwa od stali ( )