Jedni podpierając się nauką (i słusznie, bo warto wiedzieć co, jak, i dlaczego dzieje się z metalem, w przemysłowym zastosowaniu wiedzą niezbędną) odmawiają czci i wiary mówiącym o praktykowanych w słabo na ogól wyposażonych (do hartowania) warsztatach niezbyt naukowych sposobach osiągania spodziewanych rezultatów(jak zębów koła kolegi kamara), a przecież to doświadczenie niepiśmiennych często mistrzów, i ich tajemne tricki przekształcania w prymitywnych warsztatach pozwoliło z bryły metalu stworzyć cuda metalurgii - japońską katanę czy arabską damascenkę (nad którą zresztą głowią się do dziś naukowcy od metalurgii

A kto pamięta jakość kutych w cygańskich taborach kwadratowych gwoździ albo "cuhaltowych" kłódek których nie dało się przeciąć brzeszczotem?
Nie potępiajmy więc może tak w czambuł starych sprawdzonych metod, chociaż nie podpierały się one spektrometrami i krystalografią, bo czasem i od nich też można się czegoś nauczyć...
