-brak hartowanych prowadnic
-kiepskie łożyskowanie wrzeciona lub po prostu mała sztywność wrzeciona. Objawia się to sporym uginaniem się wrzeciona pod obciążeniem, a w efekcie pojawianiem się drgań podczas toczenia i dużymi problemami przy przecinaniu. Być może wymiana chińskich łożysk na jakieś precyzyjne coś by pomogła. Ale to wada chyba wszystkich małych chinek łożyskowanych na łożyskach stożkowych.
-zmiana obrotów wrzeciona przy pomocy pasków - po pewnym czasie przyzwyczaiłem się jednak do najwygodniejszych rozwiązań to nie należy (nie dotyczy to C4).
-przeciętna dokładność wykonania. W porównaniu do tokarek marketowych sieg prezentuje się bardzo dobrze (bicie promieniowe na wrzecionie <0.002 mm w moim przypadku). Ale niektóre detale psują dobre wrażenie (patrz. łożyskowanie wrzeciona). Przypuszczam, że pod tym względem jest porównywalny do Bernardo, Optimum itp. chinek z wyższej półki.
-brakuje mu również posuwu poprzecznego
Części wad można się pozbyć poprawiając fabrykę, ale ileż można. Wagą tokarki bym się nie przejmował. Ja swoją znosiłem do piwnicy praktycznie w półtorej osoby

Jeśli chodzi o zakup tokarki i budżet z nią związany to radzę uwzględnić też sporą sumę na narzędzia do niej typu: noże, uchwyty, kły, narzędzia pomiarowe , chyba, że kolega dysponuje już odpowiednim osprzętem. Bez tego tokarka staje się w wielu przypadkach bezużyteczna.
Pozdrawiam,
strclr