jasiu... pisze:Po pierwsze, folia do hartowania służy do tego, żeby zawinąć w nią element, który trafia do pieca hartowniczego. One są różne, najczęściej ich odporność na temperaturę, to 1100-1200 stopni.
...i to w zupełności wystarcza. Wyżsego grzania nikt nie potrzebuje, bo HSSów i tak się w folii nie da "dobrze" obrobić.
jasiu... pisze:Po drugie, folia teoretycznie chroni przez powstaniem na grzanym elemencie nalotu. Teoretycznie, bo nalot i tak może się zdarzyć. Folia i element hartowany w piecu nagrzewają się do tej samej temperatury - temperatury pieca.
Dlatego do nagrzewania palnikowego średnio się nadaje. Ale nie jest, to niemożliwe. Dużo zależy od prawidłowego obkurczenia folii na detalu.
Tutaj pojawiają się wady stosowania prefabrykowanych kopert. Ale też zależy od kształtu detalu. Natomiast naloty są spowodowane brakiem wystarczającego wypalenia/związania tlenu z przestrzeni pomiędzy folią, a powierzchniami detalu. Przyczyną jest też brak szczelności zaprasowania folii. Znowu lokalne odwęglenia i utlenienia powierzchni detalu hartowanego pod folią, są spowodowane złymi dodatkami wrzucanymi pod folie. A, to skutkuje białymi plamami, jak się w hartownictwie zwyko mawiać. Z drugiej strony - wszystkie te niby wady są pokłosiem dążenia do unikania obróbki po procesie hartowania i odpuszczaania. Wszyscy chcą dostać detal w sumie gotowy, zaraz po wyjęciu z odpuszczania. A, to ma swoją zasadnicze ograniczenia i wady.
jasiu... pisze:Przy okazji - folia nie bardzo nadaje się do stali węglowych. Przyczyna jest prozaiczna, owinięty folią przedmiot chłodzi się za wolno i efekt hartowania jest taki sobie. Acha, nalotu nie ma, ale mimo wszystko ciemnieje. To tak z praktyki. No i minimalnie, ale na przekroju, na zgładzie odwęglenie powierzchni mimo wszystko widać.
Ale do jakich węglowych dokładnie gatunków się nie nadaje?
Ściemnienie powierzchni, to często tylko efekt wizualny, a nie wada powierzchniowa, ze strikte technicznego punktu widzenia.
Wystarczy przetarcie papierem ściernym 1000 i jest czysto.
A odwęglenia na zgładach są prawdą. Tutaj też wracam do zagadnienia braku obróbki po hartowaniu i odpuszczaniu.
Inna sprawa, że wykres spadku twardości na zgładzie w funkcji odleglosci od powierzchni, to po mału takie rozważania akademickie.
A laikom i teoretykom niepraktykującym przed piecem rozgrzanym do 1000 ° C podrzucić można jeszcze pasty samoróbki lub kupne do hartowania

Tak dla większego zamieszania w temacie, z czego słynie ostatnio to forum
