Myślę że pomysł z zaprzęgnięciem do synchronicznej pracy kilku siłowników popychających tę długą belkę wynika z tego że wykrojnik może być zależnie od potrzeb usytuowany w różnych pozycjach- także na końcu belki. W takim najmniej korzystnym położeniu belka będzie miała tendencję uciekania od równoległości wobec stołu na którym leży fornir i cięcie się nie uda. Tak samo będzie niestety przy zastosowaniu węża strażackiego. Może zatem zamiast wyszukanych układów sterowania serią siłowników pobawić się trochę najprostszą mechaniką? Oto prosta idea:

Pomysł tak prosty że aż wstyd opisywać rysunek ale dla porządku:
1-blat stołu
2- cokolwiek stabilnego wobec blatu stołu- jakaś konstrukcja rampy, sufit

3-prowadnice ruchu belki
4- wspomniana przez autora wątku belka 3000mm długości
5- popychacz napędzany siłownikiem
6- siłownik- jeden lub nawet kilka równolegle pracująccych ale z najprostszym pojedynczym sterownikiem
7- wykrojnik
8-fornir
9-zespół ruchomych, synchronicznie pracujących ramion które po wyprostowaniu dociskają belkę do blatu. Ilość tych ramion zależna od sztywności belki
Całość będzie pracowała jak stonoga wykonująca "pompki"
To oczywiście tylko zarys pomysłu. Szczegółów nie tykam bo w nich siedzi diabeł.