Maszyna parowa zawsze ma zielone światło. Kiedy jeździłem Zaporożcem który wyglądał jakby przed chwilą wrócił spod Stalingradu,( dźwięk silnika też jednoznacznie się kojarzył) to nie miałem problemów na drogach. Kierowcy szybkich "wypasów" natychmiast na mój widok zwalniali i zjeżdżali z trasy. Na chodniku czuli się bezpieczniej. Szczególnie że zza szyby wyglądałem też dość egzotycznie, w wielkiej futrzanej czapie na głowie, jako że temperatura wewnątrz kabiny była bliska temperatury zewnętrznej a na elementach pulpitu i wąsach osiadał szron. To było autko. Blacha milimetrowa, korba do rozruchu awaryjnego...

Jesteś pewien że to nie sprawka jakiejś wrony?

Ja mam bardziej przyziemny problem z zimą. Nie przewidziałem że tak może wyglądać to ocieplenie klimatu którym nas straszą i w efekcie wkrótce skończy mi się opał. Ostatniego wiaderka nie wrzucę do pieca tylko wykorzystam jako obciążenie do rozgrzewających biegów po schodach w górę i w dół.