Przedtem używałem jakieś przypadkowe frezarki marketowe.
Pierwsza rzecz po zakupie Kressa jaka rzuca się w oczy, a raczej w słuch to niewiarygodnie niższy poziom hałasu, szczególnie na najniższych obrotach (około 8 000), poza tym marketowe drżały jak szlifierki oscylacyjne, kress jak chodzi to trzymając go w dłoni nie czujesz ze jest włączony.
Poza tym zauważalna jest działająca funkcja: pełnookresowego sterowania elektronicznego z tachgeneratorem w celu utrzymania stałej prędkości obrotowej.
Podczas zwiększania obciążenia, prędkość obrotowa pozostaje stała, nie eksperymentowałem z b. dużym wiórem, ale ta regulacja napewno działa w tej frezarce. Łatwo to zauważyć bo elektronika ma pewną bezwładność jeśli chodzi o ręczne przestawianie szybkości. tzn. jeśli regulujemy potencjometrem obroty na frezarce to przez chwile są jakby większe obroty które po ułamku sekundy stabilizują się już na amen.
Na początku myślałem, że to potencjometr jest brudny czy coś w tym rodzaju. Ale wszystko jest OK.
Jeśli chodzi o tuleje to faktycznie standardowo frezarka dostarczana jest z 1 szt. tulei 8mm i 1 szt. nakrętki.
Gdy kupujemy je osobno to jest to wydatek rzędu 40-50zł za tuleję i 50 zł za nakrętkę.
Ja mam tuleje 3, 6, 8mm, bo dysponuję takimi frezami.
Warto kupić także tyle nakrętek ile mamy tulei. Ułatwia to szybkie zmienianie narzędzia gdyż w nakrętce jest pierścień rozprężny, który skutecznie "utrudnia" wymianę tulei.
Jeśli chodzi o to, że tulejki w Kresssie nie są szlifowane tak jak w Metabo to był już na ten temat wątek na forum.
