Jeden projekt A, a drugi projekt dla 'Nokii' (jakiejś firmy z tel-co). No i wyśrubowane normy ochrony własności intelektualnych i polityka firmy doprowadziły do tego, że po środku piętra postawiono ściankę z rygipsu i drzwi z zamkiem na karty chipowe. Toaleta i aneks kuchenny były na terenie projektu A.
Dla 'A' wyjście z całego budynku odliczało czas pracy po 15 minutach nieobecności w budynku. Dla 'nokii' wystarczyło wyjść na "dwójkę" i zaparzenie herbaty i już licznik przestawał bić.
To był moment, kiedy zwątpiłem w sens pracy w firmie zatrudniającej ponad 1000 pracowników.
PS. Ja byłem w 'A'
