Jest wiadome, że do kleru częściej idą ludzie, którzy nie potrafią się odnaleźć we wzorcowych sytuacjach społecznych. Dlatego decydują się częściej na próbę znalezienia miejsca, gdzie myślą, że będą mogli się wyciszyć. A później proboszcz ich wysyła na lekcje religii...
To tak kolokwializując całą sutkoację.
A tak nawet, gdyby ich było porównywalnie do normalnego społeczeństwa, to i tak są na świeczniku. O 10 ojcach wchodzących córkom do łazienki nie mówi się tak fajnie, jak o księżach smarujących kolana bitą śmietaną.
A co do informacji o 400 ukaranych za pedofilię to Kamar byćmoże stałeś się ofiarą mediów. Ze sprostowania, które w trójce leciało, to spec w tym temecie mówił, że było 400 przypadków wyjścia ze stanu duchownego, gdzie część z nich dotyczyła pedofilii, a część nie - np. ksiądz postanowił poślubić kobietę, dlatego poprosił o możliwość "dezercji z sutanny".
No ale media chwyciły słowo klucz "400 pedofili" i tak teraz wszyscy powtarzają, bo to w mediach dobrze brzmi.