Przerażające.locusta pisze: Większość lekcji to dno. Np z programowania non stop przepisywanie z rzutnika do Twojego komputera tak samiutko wszystko jak nauczyciel, na innych granie, albo nauczyciel powiedział parę słów, zróbcie prezentacje
...
Najwięcej nauczyłem się podczas 4 tygodniowych praktyk. Tam mi się podobało
Zastanów się, czy dostosowanie się do tego "systemu" było aż takie trudne? Każdy dzień w szkole był z góry ustaloną propozycją minimum, z czasem stwierdzisz że to wszystko było do zrobienia "na luzie". Czy znalazłeś oprócz tego czas na własne działanie?
Dawno, dawno temu, uczyłem programowania w technikum. Dałem sobie spokój z tym gdy skończyła się przyjemność współdziałania. Kiedyś była taka selekcja, że ci co chcieli umieć programować szli do odpowiedniej szkoły i uczyli się tego. Była oczywiście spora część "niekumatych" i "przetrwalników" (byle wytrwać do czasu wydania papierka), ale ci najlepsi robili coś konkretnego. Byli w trybie pracy "działam, tu i teraz" i to było dobre, tego warto się nauczyć:
"działam, tu i teraz"
"jestem najlepszy w tym co robię"
Piszesz, że praktycznie nie wiesz co robić, jakie studia wybrać. Masz jakiś odległy patriotyczny cel - dobra praca w kraju. Przyszłość wynika z teraźniejszości. W szkole, i na studiach też, masz wszystko podane na tacy: "materiał", terminy, plany. Przez kogoś, a ty jesteś tylko elementem czyjejś układanki. Nie uczy to samodzielnego decydowania o sobie. Stąd ten ból z wyborem: co robić dalej? Szukasz kogoś kto ci to powie. Trzeba się z tego wyrwać i zacząć samemu decydować.

Można posłuchać rad starszych ale rada powinna pozostać tylko radą, a decyzja ma być tylko twoja.