Kiedyś uczyłem szkole linuxa (jedna z moich wielu prac dodatkowych). W 2005-2006 większość z chęcią poznawała system, ciekawiła się strumieniową obróbką plików przez awk, sed itp. Sami podrzucali dodatkowe tematy. Potem gdy wyszedł OpenSuse liczba chętnych do poznawania szybko spadła, zabrakło w grupach tych co byli "jądrem rozwoju" ciągnącym za sobą całą resztę, przyjemność się skończyła.
Podziwiam nauczycieli, którzy mają siłę przebijać się przez skorupy "nic mi się nie chce i nie potrzebne mi to". Teraz to chyba powinny być już tylko szkoły typu skoszarowanego... tak jak zaraz po wojnie.

Dziś w pracy jeden młody zapytał mnie jak naprawiłem maszynę (którą sam zbudowałem). Tym razem odpowiedziałem tylko: "wiedzą techniczną i latami zdobywanym doświadczeniem". Niech wie, że wiedza nie jest za darmo. Dobrze, że pyta. Nauczy się obserwować i wyciągać wnioski z odpowiednio dawkowanej wiedzy praktycznej.
