Frezować blok silnika robotem to tak jakby orać ziemie minikoparką a nie pługiem, też się da ale po co? To co kolega mógł widzieć to tylko gratowanie nadlewów w odlewanych korpusach co też często się robi, ale to nie jest frezowanie bloku! Coś co ma długość 3m i jest podpate na jednym końcu nie będzie miało nigdy dostatecznej sztywności do frezowania metali (no chyba że będzie ważyć ze 20ton).

Mój poprzedni post był komentarzem do linku z filmem pokazującym wykonywanie płaskorzeźby na maszynie trójosiowej.
Pokazany przykład z robotem nadaje się tylko do piaskowca. W marmurze to juz zaczyna się porażka, nie mówiąc o granicie. Widziałem takie rozwiązanie na targach w Las Vegas i wszyscy się nim zachwycali, wokół maszyny stała grupka gapiów zachwycających się robotem. Wszystko do czasu gdy podszedłem do tego robota i jedną ręką wprowadziłem go w oscylacje o amplitudzie 20mm. Czar prysł.
Konkluzja jest taka, że takie rozwiązanie nadaje się może do piaskowca i pumeksu, do twardszych kamieni na pewno nie.
A co do maszyn Kimla to pooglądaj sobie pięcioosiówkę. Jej sztywność jest kilkakrotnie większa od tego robota. http://kimla.pl/index.php?mid=8&vid=9

P.S. Ten robot z Las Vegas pomimo że był jedną z najdroższych maszyn na targach został sprzedany. Firma która go kupiła (ok. rok temu) do tej pory jej nie używa, ponieważ mają problemy z oprogramowaniem do generowania ścieżki narzędzia.

Polska firma Kimla produkuje takie maszyny wyposażone w skanującą głowicę laserową o dużej rozdzielczości. Dostępne są różne wielkości i różne wyposażenie. Nie trzeba szukać "na zachodzia"

Czasami to i 35kW jest za mało. Pamiętajcie, że te moce są osiągane dopiero przy znacznych obrotach, a im większe narzędzie tym mniejsze sa potrzebne obroty, a im mniejsze obroty tym mniejsza moc. Więc moc znamionowa wrzeciona wymagana do obsługi freza jest proporcjonalna do kwadratu jego promienia. Tzn. jeśli zwiększymy narzędzia dwukrotnie to moc powinniśmy podnieść czterokrotnie (w przybliżeniu ponieważ wrzeciona różnią się charakterystykami).