InzSpawalnik pisze:Yoyer,
Jak masz 1,5 mm i spaw po 2m dlugosci to bedzie wyginac niewiadomo co nie zrobisz, i palnikiem nie wyprostujesz jedynie moze byc gorzej.
Mozesz tylko zminimalizowac straty ( szkoda ze nie wyciales i zagiales czego sie dalo ).
Po 1. Zloz te kawalki wewnetrznymi krawedziami na kazdym rogu do siebie ( czyli bedziesz spawal tylko z zewnatrz pod kontem 45 stopni do kazdej z sasiadujacych scian ), w ten sposob kazda z blach bedzie mniej wiecej rowno nagrzana z kazdej ze stron , ale to nie rozwiaze problemu .....
Po 2. Przyczep jak najblizej spawow miedziane albo aluminiowe ciezkie plaskowniki ktore odprowadza cieplo od spawu
Po 3. Jak bedziesz mial to zczepione ( z jak najmniejszymi szczelinami ) to przygotuj sobie wiadro zimnej wody i szmate, po kawalku spawasz i zaraz chlodzisz ten kawalek, i tak na okraglo
I to wszystko jak zrobisz wciaz bedzie gielo blache.
I tu jest trick: jak masz do czynienia z taka cienka blacha to przygotuj sobie male kowadelko i mlotek i rozklepuj te spawy ktore bedziesz robil.
Jak dojdziesz do wprawy to nie bedzie widac ze cos bylo spawane.
Nie musze chyba wspominac o jak najnizszym pradzie i jak najwyzszej predkosci spawania ?
Mam pytanie - bo teraz sprawdze ta teorie

Jak uzyje "namoczonej szmaty" do ostudzenia elementow spawanych, to czy takie gwaltowne "ostudzenie" nie wplynie negatywnie - tzn. nie powygina sie jeszcze bardziej?
"Bawie" sie teraz lodka, spawalem burty i troche banan sie zrobil :/ A spoiny tez bez szalu mi wyszly :/