No to spoko, chodzi mi o to czy nie kwęka, stęka, chrumka, trzeszczy, tudzież odgłosów zarzynanej świni nie wydaje.


(Żebyś nie musiał walczyć po zakupie z rozpadającym się reduktorem).

Powiedz tylko czy ją odpaliłeś, czy tylko popatrzyłeś?

Wiórowa nie nadaje się do tego, sklejka szalunkowa, najczęściej topolowa lub brzozowa. Ewentualnie sklejka antypoślizgowa, różni się od szalunkowej fakturowaniem powierzchni i ogólnie lepszą jakością surowca, za to jest droższa.

Kostka mnie nie przeraża, jak trzeba to jest w pogotowiu kilka arkuszy blachy dwójki na takie okazje właśnie. Gorzej z trylinką, połamanymi płytami MON albo wylewką typu dalmatyńczyk klasy PRL (łaty "betonu" z 99% piasku i asfaltu smołowego na przemian, poziom zachowany między łatami plus minus 5cm).

Jak jest beton z dziurami, progi, to i 2.5 tony bywa problematyczne.
Najgorzej wspominam wprowadzanie prasy krawędziowej do hali z taką właśnie posadzką, blisko 8 ton, robota straszna ze względu na umiejscowienie środka ciężkości - jakieś 200-250mm od krawędzi maszyny. Mały błąd i całość leci.
Jedna z większych maszyn to frezarka 16 ton, z Radkiem na wagonikach szynowych to pchaliśmy
Maszynki do 1500kg to pikuś, grunt to pamiętać że jak stoi na paleciaku to podnosimy ledwo co na ziemię i łagodnie bierzemy łuki, na kilka razy jak trzeba. Paleciak z kołami skręconymi o 90 stopni przechyla się na bok, dla frezarki to wystarczy żeby zaliczyć glebę.

mineque pisze:No właśnie problem i koszty pojawiają się jak nie na czym zaladowac

Nie jest tak źle, przy dużych odległościach trzeba umawiać HDS/okoliczną koparkę na same załadunki.
Jak z Radkiem wieźliśmy maho ze Szczecina to płaciliśmy po 3 stówki za załadunek i rozładunek 1 listopada, głównym problemem było znalezienie trzeźwego kierowcy
Wyszło o tak znaaaacznie taniej niż gonić HDS w dwie strony po te kilkaset km.

bear pisze:Tak samo jest z tokarkami, te większe sztuki bardziej zaawansowane były katowane na produkcji.

Dlatego często najlepiej wypadają np frezarki bez posuwu automatycznego, bo wykorzystanie w produkcji było mało opłacalne.
Nie mniej zarówno chińskie szmelce, jak i używane frezarki starszej daty wymagają poprawek, jednak po tych poprawkach jakość pracy jest zdecydowanie lepsza na maszynach pamiętających PRL.

Petroholic pisze:Skądś te 110kg wzięli w końcu

Wagę skrzyni i palety podali.
A może i operatora.

the.bear pisze:mogą się różnić kontrolą jakości, albo jej brakiem

Różnią się tym że jedni nic nie mówią czy kontrolę robią, a inni twierdzą że robią.
A raport pomiarowy jest kopiowany i wsadzany do skrzynek z maszynami jak leci.

Petroholic pisze:Zaryzykował bym nawet stwierdzenie, że Proma i Bernardo to podobna półka jeśli chodzi o wykonanie...

To nie wróży dobrze
Miałem Promy tokarkę i taśmówkę, porównywalnie lipne jak cała reszta tych sprzętów.
Co do jakości Bernardo - przeczytaj wątki na forum dotyczące jakości podtrzymek Bernardo i pękniętego łoża w nim i reakcji sprzedawcy. Nie warto przepłacać!
Upolować jakąś Avię czy Tos-a i będzie bajka.

Ps. Żona Cię z chałupy wyrzuciła, że sobie o forum przypomniałeś..?