Wracając do tematu. Każdy ma swój punkt widzenia. Osobiście uważam, że nie ważne co człowiek robi, powinien się starać zrobić to maksymalnie wartościowo. Choćby po to, żeby nie mieć poczucia straconego czasu, jeśli już inne argumenty nie trafiają.
Tytuł jest tyle wart ile warta jest praca i wysiłek włożone w jego otrzymanie. Tak uważam, i kropka. Rozumiem, że dla kogoś może to być tylko papier, cel sam w sobie. Ale się z tym nie zgadzam.
Jak już, to może porównajmy pracę inżynierską do pracy magisterskiej na przykład z zakresu obowiązującego prawa.
Ciekawe jak tam wprowadzić jakieś nowości i przemyślenia ? Hę ?
Ależ proszę bardzo. Można przeprowadzić analizę linii orzeczniczej na przykładach, zaproponować interpretację w połączeniu z innymi aktami normatywnymi, można szukać niespójności. Itd. I to dla czytających pracę może być wielka pomoc np w następnych edycjach ustawy. Albo żadna, jeśli zostało odpieprzone.
Powiem w ten sposób. Kiedy kończyłem studia, przyszedł do mnie po obronie profesor, kierownik Zakładu i zaproponował żebym został na uczelni pod jego bezpośrednim zwierzchnictwem. Nie znał mnie wcześniej, może ewentualnie kojarzył twarz z wykładu, ale wątpię bo to prawie stu chłopa i to ze 2 lata wcześniej. Na wykładach nie było też żadnej interakcji a ja w pierwszych rzędach nigdy nie siadywałem. Jedynie co mógł to pogadać o studentach z kierownikami pracowni oraz wysłuchać jak się studenci bronią na dyplomie. I CZEGO bronią. I po tym wszystkim zrobił coś czego nigdy wcześniej nikt nie pamiętał żeby zrobił. Dotąd wszyscy pracownicy musieli się sami starać żeby móc zostać. Co więcej, kiedy odmówiłem, przez jakiś rok po obronie dostałem 2 oferty od zagranicznych ośrodków, na zasadzie że jesteśmy zainteresowani i wszystko co trzeba załatwimy. W tamtych czasach!
A to był "tylko" zwykła praca dyplomowa po zwykłych studiach na zwykłej uczelni. Więc czasami pewne rzeczy mają znaczenie.
I jeszcze dalej, znam nieco osobiście przykład chłopaka, który ma dokładnie takie same doświadczenia, w innej dziedzinie. Obecnie studiuje, jest świetny.
Szczęściu trzeba pomagać. Trzeba być wartościowym i wówczas prędzej czy później może ktoś to zauważy. Są tacy, którzy szukają, tym się zajmują. Patrzą, siedzą z boku, nie sygnalizują zawczasu.