W Bydgoszczy kiedyś porwali wózek dziecinny, na szczęście bez zawartości, i po dwóch godzinach zażądali za niego 200 zł. Właścicielka nie chciała z nimi negocjować i się zmyli. Wózka nie oddali. A taki ładny był, amery... a nie, angielski!maz pisze:z terrorystami sie nie negocjuje-> 997
Zginął pies
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 12
- Rejestracja: 20 gru 2006, 14:54
- Lokalizacja: Poznań
Myślę, że autor tematu pomimo kiepskiego nakreślenia swojego problemu (kiedy, dokładnie gdzie (okolica - a nie B-B!), znaki szczególne (obroża, jakieś charakterystyczne cechy umaszczenia, blizny, jeżeli rasowy to nr tatuażu kynologicznego z ucha, jak się wabi, FOTY!!!) nie ma nastroju do żartów.
Mi kiedyś skradziono szczeniaczka (dzieciaki z osiedla - wyciągnęły ją pod ogrodzeniem posesji) poruszyłem niebo i ziemię - ogłoszenia na każdym słupie czy osiedlowym sklepiku, policja, straż miejska... i odzyskałem. Poskutkowały ogłoszenia i wizyta policji. Co prawda na komendzie pierwsze pytanie było o wartość psa
.
Mi kiedyś skradziono szczeniaczka (dzieciaki z osiedla - wyciągnęły ją pod ogrodzeniem posesji) poruszyłem niebo i ziemię - ogłoszenia na każdym słupie czy osiedlowym sklepiku, policja, straż miejska... i odzyskałem. Poskutkowały ogłoszenia i wizyta policji. Co prawda na komendzie pierwsze pytanie było o wartość psa

Pozdrawiam
Waldek
Waldek
-
Autor tematu - Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 851
- Rejestracja: 05 gru 2006, 22:28
- Lokalizacja: Bielsko Biała
Pies był dość harakterystyczny jednolity czekoladowy kolor niezbyt częsty,miał 3 lata około 35 kg matka labrador ojciec musterlander i dlatego ma szczuplejszą sylwetkę i dłuższe nogi niż typowy labrador.Pies wybiegany muskularny bardzo przyjacielski dla ludzi.Jeżeli nie zginął pod kołami lub od kuli to go ktoś ukradł.Na szyi miał czarną obroże treningową o zasięgu 800metrów i pomimo że zjeżdziłem całą okololicę nie potrafiłem go przywołać tak że myślę że może być bardzo daleko .Mam jakieś kiepskie zdjęcie z telefonu ale niestety nie wchodzi
-
Autor tematu - Specjalista poziom 3 (min. 600)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 851
- Rejestracja: 05 gru 2006, 22:28
- Lokalizacja: Bielsko Biała
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 1
- Posty: 3
- Rejestracja: 29 cze 2004, 14:53
Swego czasu również zaginął mi pies. Ja poszukiwałem tak:
- wydrukować jak najwięcej plakatów, rozwiescić w okolicach przystanków i w sklepach - nawet w promieniu 50 km.
- schroniska, przytuliska dla bezdomnych zwierząt - pojechać pogadać na pewno są też jakieś nieformalne, tam się dowiesz gdzie
- odwiedzić wszystkich weterynarzy w okolicy - jeśli pies jest u kogoś wcześniej czy później musi trafić do weterynarza - zostawić plakat/zdjęcie
- policja, straż miejska - może ktoś zgłaszał lub zgłosi że gdzieś się wałęsa
- urząd miasta/gminy - najczęściej wydział ochrony środowiska - dowiedzieć się z kim mają umowę na wyłapywanie zwierząt (hycel), oraz z kim na sprzątanie jeśli wpadł pod samochód
- odwiedzić hycla, pogadać zostawić plakat (zdjęcie) i ewentualnie jakiś "zachęcacz"
- lokalna gazeta, radio - najczęściej drukują takie ogłoszenia za darmo
- ja mieszkam na wsi, w dużym mieście może być to droższe bo więcej domostw, ale można zadzwonić na pocztę dowiedzieć się ile jest gospodarstw domowych w interesującym Cie rejonie, wydrukować ulotki i zlecić rozesłanie do każdego domostwa (druki bezadresowe 0,08 zł/szt.). W mojej całej gminie jest ok. 5 tyś. gospodarstw domowych więc koszt nie był jakiś ogromny.
- nie tracić nadziei, znam przypadki że pies znalazł się po pół roku, szczególnie jeśli jest to samiec i "poleciał na suki"
P.S. Mój pies niestety nie znalazł się, może Ty będziesz miał więcej szczęścia czego Ci życzę.
- wydrukować jak najwięcej plakatów, rozwiescić w okolicach przystanków i w sklepach - nawet w promieniu 50 km.
- schroniska, przytuliska dla bezdomnych zwierząt - pojechać pogadać na pewno są też jakieś nieformalne, tam się dowiesz gdzie
- odwiedzić wszystkich weterynarzy w okolicy - jeśli pies jest u kogoś wcześniej czy później musi trafić do weterynarza - zostawić plakat/zdjęcie
- policja, straż miejska - może ktoś zgłaszał lub zgłosi że gdzieś się wałęsa
- urząd miasta/gminy - najczęściej wydział ochrony środowiska - dowiedzieć się z kim mają umowę na wyłapywanie zwierząt (hycel), oraz z kim na sprzątanie jeśli wpadł pod samochód
- odwiedzić hycla, pogadać zostawić plakat (zdjęcie) i ewentualnie jakiś "zachęcacz"
- lokalna gazeta, radio - najczęściej drukują takie ogłoszenia za darmo
- ja mieszkam na wsi, w dużym mieście może być to droższe bo więcej domostw, ale można zadzwonić na pocztę dowiedzieć się ile jest gospodarstw domowych w interesującym Cie rejonie, wydrukować ulotki i zlecić rozesłanie do każdego domostwa (druki bezadresowe 0,08 zł/szt.). W mojej całej gminie jest ok. 5 tyś. gospodarstw domowych więc koszt nie był jakiś ogromny.
- nie tracić nadziei, znam przypadki że pies znalazł się po pół roku, szczególnie jeśli jest to samiec i "poleciał na suki"
P.S. Mój pies niestety nie znalazł się, może Ty będziesz miał więcej szczęścia czego Ci życzę.