jasiu... pisze: ↑02 mar 2024, 20:29
Oczywiście, że tak i w wielu przypadkach to ma miejsce.
Jeśli z twojej winy spowodujesz wypadek drogowy, to poszkodowany otrzyma z twojego OC odszkodowanie. Możesz się ubezpieczyć i wówczas kwestie odszkodowania przejmuje ubezpieczyciel. To samo, jeśli komuś zalejesz mieszkanie.
Ubezpieczenie nie jest formą pobrania kasy od sprawcy.
Widzę że nie uzyskam od Ciebie odpowiedzi. To odpowiem za Ciebie, bo zrozumiałem Twój tok rozumowania.
Taki wielki miałeś problem z Konfederacją, że niby ich postulaty są niezgodne z normami UE (i przez to nierealizowalne).
A sam proponujesz rozwiązania niezgodne z duchem UE.
UE promuje państwo opiekuńcze /socjalne, a w takim nie ma miejsca na odpowiedzialność indywidualną.
A Ty byś chciał żeby wprowadzić odpowiedzialność? Ogarnij się.
UE promuje odpowiedzialność rozproszoną, społeczną, państwową. Jak to w państwie opiekuńczym.
To jak relacja rodzica z dzieckiem. Dziecko ma wykonywać polecenia rodziców, ale za nic nie odpowiada (wprost / finansowo).
Jeżeli wybije szybę w oknie grając w piłkę w miejscu gdzie mu rodzice nie pozwalali, to dostanie karę za grę w piłkę w niedozwolonym miejscu. Ale nie zapłaci za wymianę okna. Zapłacą rodzice. Może mu podwyższą karę, albo obniżą kieszonkowe, ale jednak za wymianę okna nie zapłaci. Karę może też dostać za samą grę w piłkę, nawet jak żadnego okna nie wybije. Wystarczy że grał tam gdzie rodzice nie pozwolili.
Dziecko dostaje kary za niewykonanie poleceń, nawet jak nic złego się nie stało. Np. jak zabronią mu rozmawiać z nieznajomymi. Ukrają dziecko za taką rozmowę, nawet jak nic złego z niej nie wyniknie (bo ktoś np. tylko spytał o godzinę).
I tak samo masz w państwie opiekuńczym. Mylnie tylko interpretujesz ubezpieczenia, nazywając je formą zapłaty przez sprawcę.
A tak nie jest!
To co wpłacasz do ubezpieczenia nie jest już Twoje. Nie możesz przecież wycofać tych środków. Nawet jak przestaniesz jeździć samochodem nie mając wcześniej żadnego wypadku, to ubezpieczyciel Ci nie odda składek.
Ubezpieczenie OC może i jest prywatne, ale to państwo nakłada obowiązek ubezpieczania. W pewnym sensie jest to więc ubezpieczenie państwowe.
Inny przykład. Przejazd na czerwonym świetle. Nawet jak nic się nie stanie, to dostaniesz mandat. Tak samo jak w przykładzie dziecka które rozmawiało z nieznajomym. Kara jest, mimo że nie było ofiar. Bo to kara za niewykonanie polecenia, a nie za realnie wyrządzoną szkodę.
A jak coś się stanie? Czyli już będzie szkoda? Też nie płacisz! Płaci ubezpieczyciel. Z ogólnej kasy (wcale nie z Twojego ubezpieczenia, bo to już nie są Twoje pieniądze). Określenie "z Twojego ubezpieczenia" to tylko taki splot słów.
A mandat komu płacisz? Ofierze? Nie. Państwu. A państwo pokrywa koszty odszkodowania dla ofiary.
Zupełnie nie ma tu bezpośredniej odpowiedzialności sprawcy.
Nie ma i być nie może, bo jesteśmy w państwie opiekuńczym. Nie wymagaj więc nierealnych rozwiązań.
Rozwiązania Konfederacji są bardziej realne niż to co Ty tutaj proponujesz w sprawie odpowiedzialności sprawcy.