Na początku było słowo... SŁOWO!

Tu można porozmawiać na dowolny temat nie koniecznie związany z tematyką maszyn i CNC
Awatar użytkownika

Autor tematu
oskaeg
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 9
Posty: 546
Rejestracja: 28 sty 2011, 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Na początku było słowo... SŁOWO!

#1

Post napisał: oskaeg » 15 gru 2019, 11:51

Tak. to właśnie słowo jest czymś podstawowym w naszym życiu. które od słów się zaczyna (pierwszy krzyk noworodka) i na słowie się kończy (choć czasami jest to tylko westchnienie). Słowo towarzyszy nam przez całe życie. Zarówno w formie werbalnej jak i nie werbalnej. Jest podstawowym narzędziem komunikacji między ludźmi. podstawowym narzędziem wywierania wpływu. Wszak w każdej chwili. gdy komunikujemy się z ludźmi wywieramy na nich wpływ i sami podlegamy wpływowi innych. Można by nawet rzec. iż w procesie komunikowania się z otoczeniem za każdym razem „sprzedajemy" lub raczej staramy się coś "sprzedać" (przekonania. idee. pomysły. myśli na różne tematy. własne zdanie. itd).

W taki o to ogólny sposób opisuje "Słowo" Łabuz Piotr, Urbański Marcin w swoim darmowym e-booku Mistrz Manipulacji

Ja jednak odniosę się do słowa bardziej naukowo. Dla mnie słowo jest "kluczem" do otwierania myśli innych ludzi.

Obrazek

Chyba każdy człowiek na świecie chciałby przekazywać swoje myśli w taki sposób, aby były one w pełni zrozumiałe dla drugiego człowieka, w tym celu używa słów i posługuje się mową albo pismem.

Niestety, ale komunikacja nie zawsze przebiega w sposób taki, jaki byśmy tego chcieli i czasami odbiorca zupełnie inaczej interpretuje słowa, które do niego wypowiedzieliśmy. Mówiąc bardziej obrazowo. Wysłaliśmy mu w naszym rozumieniu odpowiedni "klucz", ale otworzył on zupełnie inne furtki myślowe.

Tak dla przykładu. Mając na myśli zamek jako budowle, oczekujemy ze druga osoba zobaczy w głowie zamek, czy po prostu pomyśli o zamku. Jednak druga osoba podczas rozmowa patrzy się na spodnie i w jej głowie powstało skojarzenie zamka błyskawicznego.

Obrazek

To jest taki pierwszy i chyba najprostszy przykład "pokazania" nieporozumienia. Niestety, ale takie nieporozumienia występują również na innych poziomach percepcji, tzn. chodzi mi tutaj o odbiór świata i błędne interpretowanie faktów.

Posłużymy się tutaj przykładem DOBERMANA.


Obrazek

Doberman to rasa psa, który występuje w dwóch wariantach. Pierwszy to typ naturalny, drugi to typ kopiowany.

Psy rodzą się z długim ogonem, oraz z oklapniętymi uszami, w celach typowo estetycznych skraca się długość ogna, oraz przycina uszy. Ponieważ uszy są naturalnie oklapnięte, to po obcięciu dalej się pokładają co nie przekłada się na pożądany wygląd. W celu "postawienia" uszu stosuje się wewnętrzne wałeczki, oraz robi się opatrunki, aby wzmocnić mięśnie ucha, oraz strukturę samej tkanki ucha. Pies po jakimś czasie przyzwyczaja się do podwiązanych uszu, wzmacnia je i uzyskuje się stały rezultat w postaci postawionych uszu, bez opatrunków oczywiście.

Taka jest prawda i są to fakty. To jest wytłumaczenie, albo raczej odpowiedź na to, dlaczego młode psy, mają opatrzone bandażem uszy.

Jednak bardzo duża ilość ludzi, nie wie o tym i "myśli" ze dobermany rodzą się, po pierwsze z krótkim ogonem, a po drugie ze "stojącymi uszami."

Czyli po pierwsze nie mają pojęcia o ingerencji człowieka w nature, a po drugie myślą i co gorsza mówią to co widza. To jest przykład z życia wzięty.

Miałem dobermana ponad 10 lat, psa z rodowodem z obciętymi uszami i ogonem. Zanim go kupiłem, ludzie odradzali mi zakup psa, twierdząc ze psy są bardzo chorowite, ze są bardzo delikatne i ze chorują na uszy.

Prawda była taka, ze pies przez 10 lat na nic nigdy nie zachorował, a uszy miał obwiązywane przeze mnie w celu postawienia. Nigdy nie miał żadnych dolegliwości związanych bezpośrednio z kanałem słuchowym.

Jednak prości ludzie w dużej mierze kierują się tylko tym, co widzą. Nie szukają oni odpowiedzi ani nie zadają pytań, traktują własne skojarzenia, jako prawdę objawioną. Widzieli kiedyś raz w życiu szczeniaka z "podwiązanymi" uszami i raz na zawsze wyrobili sobie pogląd ze te psy chorują na uszy...

Oczywiście to jest tylko jeden z przykładów, błędnego spostrzegania oraz odbioru otaczającej nas rzeczywistości, gdyż takich przykładów jest tysiące.

Samochody
Innym przykładem są Samochody. Oczywiście w historii motoryzacji było wiele bardzo udanych model samochodów, które były bezawaryjne, jednak nie wszystkie osobiście znam, poza tym chyba nie sztuka wszystkich wymienić, dlatego posłużę się tutaj samochodem, który jest mi bardzo dobrze znany i na potrzeby tego przykładu, przedstawię państwu samochód produkowany przez firmę FORD w latach 1989 - 1996

Obrazek

FORD FIESTA MK3, to nieduży i prosty samochodzik, który ze względu na swoją konstrukcje przeżył do dnia dzisiejszego. Oczywiście jak wiele egzemplarzy forda, tak również i ten nie był zabezpieczony ocynkiem, przez co niektóre egzemplarze zostały zjedzone przez rdzę. Mimo wszystko dalej można spotkać te samochody występujące w całości z niewielkimi ogniskami korozji.

Wyżej prezentowany model, to oferta znaleziona na jednym z serwisów ogłoszeniowych. Samochód od nowości garażowany, z bardzo niskim przebiegiem. W stanie idealnym, niemalże jak nowym. Samochód wystawiony był z tego co pamiętam za kwotę 7 tys złotych i porównując go do współczesnych samochodów nowych, to cena nie była zbyt duża, jak za taki stan.

Prezentowany model jest już praktycznie na wyginięciu, jest bardzo mało egzemplarzy i są one pożądane na rynku. Za samochody w przyzwoitym stanie ludzie wołają średnio 2 - 3 tyś i co ciekawe samochody te szybko znikają z ofert. Są one wykupywane przez znawców tematu. Tutaj ten przykład z tym samochodem idealnie będzie się odnosił do ludzi przede wszystkim młodych, którzy dopiero co uzyskali prawo jazdy.

Nie mówię ze to jest regułą, bo zdarzają się oczywiście wyjątki, ale zazwyczaj ludzie młodzi z racji swojego wieku nie posiadają zbyt dużej wiedzy, ani doświadczenia aby dostać dobrze płatną prace. Często tacy ludzie w dalszym ciągu się uczą, przez co nie zarobkują i mogą bazować jedynie na jakiś dodatkowych nieregularnych środkach.

Niemal 99% młodych ludzi, pomimo niskiego poziomu przydatności dla społeczeństwa, ma bardzo wielkie aspiracje. Można to sprowadzić do prostego zdania: "im większy głąb, tym chce lepszym samochodem jeździć i bardziej imponować". Jeżeli byście zapytali Państwo młodych ludzi jakie chcą samochody, usłyszelibyście ze chcą najnowszego mercedesa, jaguara czy Porsche...

Ponieważ w/w samochody nie są w ich zasięgu, to próbują się oni ratować czymś pośrednim i najczęściej wybierają samochody marki BMW, Honda, czy VW.

Oczywiście takie samochody są już mocno wyeksploatowane, ale z racji "atrakcyjności" na rynku i chęci pożądania, są one w dalszym ciągu sprzedawane i do granic możliwości "regenerowane" choć może to nie będzie zbyt dobre słowo, bo często ta "regeneracja" sprowadza się głównie do prowizorycznych tylko napraw, które mają na celu szybką sprzedaż.

Wracając do młodego kierowcy, biorąc pod uwagę jego stan majątkowy, umiejętności i doświadczenie w prowadzeniu pojazdów, zasadne jest więc przez niego zdecydowanie się na chociażby w/w przeze mnie samochód FIESTA MK3 lub inny prosty i niezawodny w budowie środek lokomocji.

Taki kierowca nabywając taki samochód, w pierwszej kolejności powinien zapoznać się z mechaniką auta, która w przypadku tego modelu jest bardzo prosta, na tyle prosta ze takie rzeczy jak wymiana amortyzatorów z tyłu, czy wahaczy z przodu może być przeprowadzona samodzielnie, nawet bez użycia kanału. Następna sprawa to konserwacja samochodu, kontrola stanu podwozia, przewodów hamulcowych, elementów konstrukcyjnych i nośnych auta.

Zapoznanie się z działaniem układu hamulcowego, kierowniczego, działaniem sprzęgła, pracy biegów i całej reszty mechanizmów samochodu. Przede wszystkim poznanie ogólnej budowy auta. Zapoznanie się z realną prędkością samochodu, zapoznanie się z drogą hamowania, z zachowaniem się samochodu w różnych warunkach pracy, tj, na zakrętach, nierównej powierzchni, wybojach itp.

Większa część energii młodego kierowcy, powinna iść nie w pedał gazu, a raczej w naukę podstaw, podstawowej mechaniki, ale również i podstawowej fizyki.

Niestety w rzeczywistości mamy zjawisko odwrotne. Oczywiście młody człowiek który zdał prawo jazdy jest już najlepszym kierowcą na świecie i on nie będzie się hańbił takim małym i prostym samochodzikiem jakim jest w/w fiesta. Na start kupuje mocno zużyte BMW, a jedyna jego nauka ogranicza się do pisków opon i szybkiej zmiany biegów.

Pół biedy kiedy kończy się tylko na rozczarowaniu, tzn. kiedy zakupiony samochód się psuje i nie opłaca się go dalej robić, albo kiedy koszty naprawy sprowadzają adepta motoryzacji na ziemię.

Najgorszy scenariusz i najbardziej brutalny, to oczywiście suma wszystkich negatywnych przesłanek, czyli niedoświadczenie kierowcy, brawura, stopień zużycia samochodu, ukryte przez sprzedającego usterki i inne okoliczności które mają wpływ na dane sytuacje na drodze, a tymi sytuacjami są najczęściej wypadki śmiertelne z udziałem nie tylko kierowców, ale i pasażerów.

Obrazek

To taki bardzo dobitny przykład tego, jak błędne rozumowanie, brak wiedzy i wyobraźni może wpływać na nasze życie, czy w tym przypadku nie życie...

Co najgorsze, to ludzie w ostatnim czasie całkowicie zwolnili się z ciężaru myślenia i opierają się tylko na opinii innych ludzi. Tu mamy doskonały przykład nawet na forum CNC, albo ogólnie w internecie gdzie ludzie szukają drobnej porady i zawierzą wszystkiemu, co przeczytali w internecie.

Młody człowiek, który udaje się w podróż z drugim młodym człowiekiem powinien również zwracać uwagę na w/w okoliczności. Powinien w razie czego pouczyć swojego kolegę, a w przypadku wykrycia jakiś nieprawidłowości, nawet uniemożliwić mu dalszą drogę, gdy występuje uzasadnione podejrzenie powstania wypadku.

Taki człowiek powinien obejrzeć dobrze samochód i powiedzieć: Kolego kierowco, zauważyłem ze masz bardzo skorodowany samochód, od spodu, widzę ze wpadają mi nogi. Nie powinieneś się takim autem poruszać, gdyż to stanowi dla nas zagrożenie. Wybacz mi ale nie pojadę z Tobą.

Tak powinno być, ale zamiast tego to taki kolega jeszcze oferuje takiemu kierowcy piwo przed jazdą i potem słyszymy w wiadomościach ze 5 młodych osób jadąc na prostej drodze zboczyła i wylądowała w jeziorze, gdzie wszyscy się utopili... Albo zatrzymali się na drzewie itp.


Także można tutaj w tym miejścu przejść do krótkiego podsumowania i powiedzieć ze niewiedza, pewne skróty myślowe, czy w wręcz nawet głupota kończy się śmiercią, co jest oczywiście niekorzystne, bo nie po to płacimy podatki, nie po to kształcimy młodych ludzi i dajemy im rodzicom 500+, aby oni się później rozbijali na drzewach.

To jest też właśnie takie podsumowanie, jak szkoła uczy i kształci postawy społeczne młodych polaków. Gdzie większość ludzi jest już tak ogłupiona ze wchodzi pod tory, trzymając telefon w ręku...

Maszyny
Następny przykład już mniej brutalny, bo odnoszący się do maszyn a zagrażający nie tyle życiu co naszemu portfelowi.

Ten przykład z maszynami, można było by zatytułować, siła skojarzeń, albo siła działania stereotypów. Tu znowu zderza się wiedza, nauka i fizyka z pewnymi naleciałościami jakie nabyliśmy z tzw. "mainstreamu".

Pod spodem zestawienie dwóch maszyn, nowej elektronicznej frezarki i starej konwencjonalnej maszyny.

Obrazek

Oczywiście ludzie mają wyrobione przekonanie ze trzeba kupować rzeczy nowe. To jest codziennie wbijane ludziom do głowy przez mas media. Media krzyczą do nas, ze nowy to jednocześnie lepszy. Ale czy to jest prawda? Czy faktycznie można wymyślać coraz to nowsze wersje? Czy w nieskończoność można coś usprawniać?

Są ludzie którzy twierdza ze możemy odkrywać nowe rzeczy w nieskończoność, zawsze mówię wtedy do takich ludzi, jak jesteś taki twórczy, to spróbuj wynaleźć nowy kolor:

Obrazek

albo spróbuj wynaleźć nowy kształt geometryczny.

Obrazek

Pod spodem mamy pokazaną generacje samochodów firmy HONDA i pokazane rożne sylwetki nadwozia. Jednak wszystkie samochody stoją na kołach oraz maja okrągłe kierownice, co jest w tym momencie elementem stałym. Nie jesteśmy wstanie wyeliminować tych "prymitywów" (określenie prostych figur geometrycznych). Z oczywistych względów i dopóki niezostanie wymyślony jakiś napęd poduszkowy, to elementem tocznym zawsze będzie koło.

To taka niby oczywistość, to takie banale oczywiście w tym przykładzie, chodź już w innym widać jak ludzie szukają kwadratowych jaj czy kwadratowych kół, dlatego myślę ze to jest istotne i dlatego o tym wspominam.

Obrazek

Jeżeli już mamy wyjaśnione ze pewne rzeczy się nie zmieniają, to jak odnosi się słowo nowe, w kontekście do maszyn konwencjonalnych?

Kiedyś bardzo ładnie powiedział o maszynach konwencjonalnych mój przyjaciel : "Nie ma starych maszyn, są tylko zaniedbane." Myślę ze to stwierdzenie uderza w sedno problemu. Myślę ze cała gra rozchodzi się o procesy starzenia, starzenia materiałów, gdzie dla metali można to najczęściej pominąć...

Jednak mimo wszystko cały czas dominują współczesne slogany reklamowe, nowy, nowoczesny, automatyczny, szybki, jeszcze szybszy. Z unikalną technologia cyper pól, mister mak, z systemem auto stop, i wiele innych nowoczesnych słów.

Dużo ludzi ulega temu i mają do wyboru obie frezarki w tej samej cenie np. 3 tyś złotych, to wiele osób wybiera tą "nową", bo myśli ze jest lepsza.

Oczywiście poleje się tutaj zaraz fala komentarzy, że każdy kupuje to co potrzebuje itp. ze ta maszyna po lewej wcale nie jest gorsza, ze można frezować na niej laminaty PCB i zarabiać $$$. Macie racje, ale wiele osób ma zbyt wysokie wymagania co do takich maszyn, i chce kupić maszynę po lewej stronie, a robić na niej to samo co prawej.

Ludzie szukają maszyn do "wszystkiego". Do drewna, do aluminium i czasem do stali. To takie najczęstsze stwierdzenia. Sami w ogóle nie wiedza czego chcą, ani tego co potrzebują, ale wiedzą ze chcą tego bardzo :)

A tu tak na prawdę wiadomo co Ci ludzie chcą, oni chcą złamać podstawowe prawa fizyki, chcą kupić maszynę za tysiąc czy 3 tyś, i robić na niej to samo co robi fabryka na maszynie za 500 tys złotych. Każdy człowiek ma jakieś marzenia, ludzie myślą ze zakup samej maszyny to droga do produkcji, a co za tym idzie do pieniędzy... Także zakup jest teoretycznie czymś merytorycznie uzasadnionym.

Oczywiście każdy z fachowców, tylko spojrzy na zdjęcie maszyny i zaraz wie w jakich granicach fizyki dana frezarka może pracować, widzi orientacyjny czas pracy, odchyłki, nachylenia, drgania, grubość przebierania, prędkość parametrów i wiele innych rzeczy związanych z jej pracą.

Kiedy doświadczony użytkownik, próbuje wytłumaczyć najczęściej początkującemu miłośnikowi CNC, ze zakup takiej lekkiej frezarki to wrzucenie pieniędzy w błoto, spotyka się z wrogością. Dlaczego?

Bo stoi na drodze do marzeń takiego początkującego adepta. Myśli on sobie w głowie: ta maszyna na pewno jest dobra, tylko on boi się konkurencji i chce mnie od tego odciągnąć, abym nie zarabiał.

Człowiek który ma kilka maszyn CNC, po parę ton, boi się konkurencji ze strony żółtodzioba, który kupi chiński poloterek za tysiąc złotych.. 8) To się wydaje śmieszne, ale dużo ludzi na prawdę tak myśli.

To samo jest z samochodami. Spróbuj komuś, a najczęściej kobiecie wytłumaczyć ze samochód który jej się tak bardzo podoba, ma awaryjny silnik, a w dodatku był bity z tyłu, co przekłada się na to ze krzywo jedzie. Powiedź jej to, a usłyszysz ze pewnie jesteś zazdrosny, bo przecież samochód jest piękny a to jest okazja i Cię skręca ze to nie Ty masz go kupić...

Wracając jeszcze do starej konwencjonalnej frezarki, i ile nie jest uszkodzona mechanicznie i jest kompletna to stanowi idealną bazę do rozbudowy czy pracy, na takiej maszynie faktycznie można zarabiać pieniądze, gdyż do tego została pierwotnie stworzona. Jednak dużo ludzi patrząc na zdjęcie po prawej, będzie widziało "starą" pordzewiałą maszynę...

Maszyna z nalotem, brudna to dla wielu ludzi złom, a złom to coś złego, to coś co trzeba wyrzucić, to co idzie na przetop. Nie wiedzą oni ze złom to tylko skorodowany metal, który po oczyszczeniu czy nawet prze frezowaniu, przetoczeniu może stać się nowym produktem...

Jakby na to wszystko nie patrzeć, to wszędzie chodzi o wysiłek, który też w mediach jest wyśmiewany, czy uznawany jako zło konieczne.


A pamiętacie Państwo reklamy telewizyjne firm wysyłkowych, które oferowały masażery do mięśni brzucha?

Obrazek

Tam właśnie wyśmiewano wysiłek, pokazywano zapoconych ludzi którzy ciężko trenowali i wyśmiewano ich, tam był jasny przekaz: ludzie ciężko pracujący to frajerzy, a Ty możesz prostym trickiem, czyli zakupem tego urządzenia, mieć ten sam efekt.

Czyli taka osoba która od 16 roku życia regularnie trenuje siłowo, która poświęca na to kupę czasu, uczy się, chodzi po lekarzach, bierze sterydy wydając na to tysiąc złotych miesięcznie albo i lepiej, będąc na specjalnych bardzo restrykcyjnych dietach jest frajerem, bo jedyne co Ci potrzeba, to elektrostymulator na brzuch i masz ten sam efekt 8)

To samo z maszynami, ludzie którzy mają maszyny przemysłowe to frajerzy, bo przecież teraz wystarczy tylko kupić drukarkę 3D lub ploterek CNC, albo mini tokarkę i można mieć ten sam efekt, prawda? 8)




jasiu...
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 1
Posty: 5341
Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
Lokalizacja: Westfalia

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#2

Post napisał: jasiu... » 15 gru 2019, 14:09

Czyli w skrócie, zawsze się znajdzie taki, co to chce cię bez mydła wykorzystać, wmawiając ci, że można inaczej?

Awatar użytkownika

Autor tematu
oskaeg
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 9
Posty: 546
Rejestracja: 28 sty 2011, 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#3

Post napisał: oskaeg » 15 gru 2019, 14:44

jasiu... pisze:Czyli w skrócie, zawsze się znajdzie taki, co to chce cię bez mydła wykorzystać, wmawiając ci, że można inaczej?


Zawsze, chodź mój wywód idzie bardziej w stronę tego, że ludzie nie ogarniają tego co się w ogół nich dzieje. To istny matrix...


micro
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 1
Posty: 471
Rejestracja: 20 lut 2005, 12:32
Lokalizacja: Poznań

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#4

Post napisał: micro » 15 gru 2019, 17:10

oskaeg pisze:
15 gru 2019, 14:44
jasiu... pisze:Czyli w skrócie, zawsze się znajdzie taki, co to chce cię bez mydła wykorzystać, wmawiając ci, że można inaczej?


Zawsze, chodź mój wywód idzie bardziej w stronę tego, że ludzie nie ogarniają tego co się w ogół nich dzieje. To istny matrix...
Trzeba wybrać odpowiednią pigułkę :wink: .


kamar
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 8
Posty: 16215
Rejestracja: 18 wrz 2010, 06:17
Lokalizacja: Kozienice
Kontakt:

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#5

Post napisał: kamar » 15 gru 2019, 17:36

micro pisze:
15 gru 2019, 17:10
Trzeba wybrać odpowiednią pigułkę :wink: .
Raczej odstawić :)

Awatar użytkownika

bartuss1
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 12
Posty: 8458
Rejestracja: 05 kwie 2006, 17:37
Lokalizacja: Kędzierzyn - Koźle
Kontakt:

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#6

Post napisał: bartuss1 » 15 gru 2019, 18:22

Obrazek hehe, masyzny i samochody.
moze zaczne od samochodu. Jezdizłem przez dobre 10 lat fordem escortem mkV, aż w koncu latem tego roku wyjezdzając ze stacji benzynowej w Nysie urwałem tylna oś, dosłownie urwala sie z jednej strony, ale co najlepsze dokulalem się do domu, nie wiedzc ze mi os z jednej strony sp***rza przy hamowaniu czy przy dodawaniu gazu, jedynie autko jakoś dziwnie reagowało na zmiany kierunku, w chacie se pomyslałem to cud, zesmy sie gdzies nie wykrzaczyli, może dlatego ze w tym kole co to sie wahacz oderwał nigdy nie było hamulca sprawnego.
No ale jak juiś fakt został stwierdzony, to trzeba było kupic jakies autkoi naszybko, byle tylo jezdziło. Obczajałem jakies róznosci do tysiąca zl na olxie w okolicach KK. Padło na Matiza, no obciach totalny, no ale zeby jezdziło. Juz sie z gossciem umówiłem na obczajenie, w sensie ze bym wział bez marudzenia, gdy tymczasem na olxie pojawiła sie vectra. Wziałem vectrę. Co ciekawe zero korozji, rocznik też 99, caly czas tym jezdzę, i co ciekawe jakby klasę wyżej, więcej jakby bajerów upraszczającyh zycie, ale autko nie do zarżnięcia, fakt ze ma nabite juz 322 tys km, ale naprawdę jakbym sie przeniosł wyzej, a kupiłem to za 700zl, bo koles był na tyle zakręcony że nie wiedział gdzie co należy podkleic taśmą klejąca, zeby silnik nie oszukiwał z lewym powietrzem, także mi sie uidało, samochód kupiony praktycznie bez wiekszych oględzin i tego samego dnia. Jezdze nim od lipca. Zrobiłem juz jakies 5 tys km, przegląd bez problemu, szock, z fordem wiecznie jaja na przeglądzie były. jezdzę i z zonką i z dzieciakami i z tesciową nawet hehe.
Mlodym kierowcem już nie jestem, mam prawko od 93 roku a od tamtego czasu troche tych km zrobilem.

Co do maszyn, czesto wystarczy rzut oka, żeby stwierdzić przydatnośc tego czegoś do okreslonego zadania, mm ostatnimi czasy bardzo duzo zaptan maszyny, ale sporo ludzi zwyczajnie po otrzymaniu wyceny sie więcej nie odzywa. Zwyczajnie nie chcę odstawiać kaszanki i liczę kosztorys wg okreslonych podzespołów wyższej jakosci plus stanadrdowe podatki z zusami i jakiś zysk. Im gorszej jakosci podzespoly sie wsadzi tym bardziej sie to potem zemści, dlatego nie warto i zwyczajnych marzycieli najzwyczajniej w swiecie spławiam. Nie warto sie szarpać za pare zł. Co z tego ze dana maszyna kosztowala np 50 tys brutto, jelsi zysku przy tym 3 tys na miesiac netto? majatek jak diabli, a do tego serwis gwarancja roczna itd. Szkoda zachodu.
Czasem lepiej oddac się swojemu hobby, np pływanko tak jak w moim przypadku. dzisiaj sobie popyrkałem po Odrze, a jakżeby inaczej.
https://www.etsy.com/pl/shop/soltysdesign


Kazik_Wichura
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 1
Posty: 284
Rejestracja: 31 lip 2007, 20:58
Lokalizacja: dolnośląskie

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#7

Post napisał: Kazik_Wichura » 15 gru 2019, 18:58

Ludzie nie ogarniają to fakt, czemu. Brak wiedzy, słabe szkolnictwo, internet (zobaczy filmik i myśli że też tak może) - powodów wymieniać można wiele. Co możemy z tym zrobić? Nic, prawie nic. Można wychowywać swoje dzieci dobrze, można próbować przekazać wiedzę innym (którzy chcą ją przejąć) reszty się nie przeskoczy w prosty sposób.
Na auta akurat było by jakieś rozwiązanie: zakaz prowadzenia dla osób z małym stażem samochodów o mocy powyżej jakiejś tam mocy. Choć i to nie rozwiązało by całkowitego problemu.

Awatar użytkownika

ishi
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Specjalista poziom 1 (min. 100)
Posty w temacie: 2
Posty: 181
Rejestracja: 24 gru 2015, 09:57
Lokalizacja: Warszawa

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#8

Post napisał: ishi » 15 gru 2019, 19:33

Mało tego. Każde kolejne pokolenie jest średnio głupsze o -7ptk IQ. Na równię pochyłą nasza cywilizacja wpadła gdzieś 40-50 lat temu. Teraz niestety pozostaje się nam już tylko przyglądać jak się to wszystko stacza.

Awatar użytkownika

RomanJ4
Lider FORUM (min. 2000)
Lider FORUM (min. 2000)
Posty w temacie: 5
Posty: 11569
Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
Lokalizacja: Skępe

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#9

Post napisał: RomanJ4 » 15 gru 2019, 21:03

Na równię pochyłą nasza cywilizacja wpadła gdzieś 40-50 lat temu.
I nic dziwnego kiedy mozolne myślenie, liczenie, zastępuje gotowa wirtualna papka komputerowa, piktogramy zamiast napisów...
Dzisiejsze kasjerki sklepowe w razie awarii mają spore problemy z policzeniem należności "na piechotę" jak to niegdysiejsze robiły na szarym pakowym papierze wyciągniętym zza ucha i przeciągniętym po języku kopiowym ołówkiem...
Obrazek

Nie daj boże jakiś globalny blackout ...
Obrazek
pozdrawiam,
Roman

Awatar użytkownika

Autor tematu
oskaeg
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Specjalista poziom 2 (min. 300)
Posty w temacie: 9
Posty: 546
Rejestracja: 28 sty 2011, 19:00
Lokalizacja: Częstochowa

Re: Na początku było słowo... SŁOWO!

#10

Post napisał: oskaeg » 16 gru 2019, 05:50

Chciałbym Wam dać kolejny przykład z rakietą.

Rozmawiam z ludźmi i mówię im ze chciałbym zbudować rakietę kosmiczną. Jest cisza, ludzie patrzą na siebie i zaczynają się śmiać. W ich głowie rodzą się obrazy wielkich rakiet kosmicznych, wahadłowców itp. Ludzie mówią do mnie, co Ty jesteś debilem? Przecież nie zbudujesz rakiety kosmicznej...

Po czym ja idę i buduje coś takiego:
Obrazek

To jest oczywiście przykład, chodź z wtryskarką było tak na prawdę. Powiedziałem ze chce zbudować wtryskarkę i mnie wyśmiali, mówili ze nie da się tego zrobić w warunkach warsztatowych, po czym zbudowałem kiedyś małą wtryskarkę ręczną na zasadzie prasy i normalnie na niej pracowałem kiedyś.

Całe moje wywody mają na celu pokazanie tego, ze prosty człowiek przez swoją niewiedzę i błędne skojarzenia zrobi z Ciebie debila....
A dziele się z wami tym, ponieważ mam wielkie marzenia odnośnie automatyzacji i robotyzacji. Maszyny to moja pasja, ale bardziej niż maszyny kręci mnie robotyka i automatyka.

Prowadzę różne projekty, chciałbym się tutaj tym podzielić, chciałbym znaleść ludzi z którymi mógłbym dzielić swoje pasje i swobodnie rozmawiać, ale boje się na tym forum pisać, boje się ze zostanę źle zrozumiany i wyśmiany, tak jak to ma miejsce z w/w przykładami.

Jestem dość skromnym człowiekiem, dużo się uczę staram się czytać minimum jedną książkę tygodniowo. Znacie mnie jako rzemieślnika od plastików i frezera, a ja ponad to interesuje się bardzo mocno fizyką, matematyką, biochemią, techniką i wszystkim tym co mnie interesuje... Poszedłem nawet pracować do ubojni bo byłem bardzo ciekawy budowy anatomicznej ciała, chciałem po prostu połączyć teorię której się nauczyłem z książek z praktyką...

Strasznie kręcą mnie sztuczne sieci neuronowe, tu moje zdjęcia mikroskopowe neuronu karaczana madagaskarskiego:

Obrazek

A tu inne rzeczy już nie moje, ale ciekawe:

Obrazek
Obrazek

ODPOWIEDZ Poprzedni tematNastępny temat

Wróć do „Na luzie”