co do pamiątek z wojska to cośtam się znajdzie w piwnicy ale to nie o tym...
Bardziej opowieści:
Pewnego pięknego wrześniowego wieczora przyszedł rozkaz - w październiku jedziemy, a właściwie MIGI lecą na Drawsko na poligon z Hamerykanami

Wiadomo przygotowania srata tata i przyszedł październik. Ziąb taki, że pazury wywija, leje ogólnie pogoda barowa. Pojechaliśmy. Pierwsze dwa dni rozbijamy obóz itd. wszystko pięknie idzie, śpimy w starym koszarowcu

Minęło dwa dni z samego rana panika Hamerykany wjechały z pompą - desant sprzętu i ludzi z Herculesów, lądują Black Hawki, nad głowami śmigają eFy, pięknie. Pierwszy dzień organizacyjny, kadra się "integruje" i układa plany na najbliższe dni, przyszedł wieczór. Zapadła decyzja Hamerykany do koszarowca - nasi poniżej oficera won do miasteczka namiotowego. I tu pojawia się bohater historii chorąży SAPER. Z przydziału saper, z fantazji ułan. No i mu się niezbyt spanie w namiocie spodobało ale miał plan. Jako saper trotyl nosił w kieszeni, a lonty w drugiej

Jak wiadomo magazynowany trotyl jest oklejony "folijką". Czerwony robi bum, zielony robi piękny dym

Tak więc planowo zdejmujemy folijki z obu. Bumowy zabezpieczamy podpisując markerem i chowamy, a dymny oklejamy czerwoną folijką. Do kompletu idzie lont i ogień i tak płonący wrzucił Hamerykanom do koszarowca przez okno do sali na 1wszym piętrze. Desant zgromadzonych tam szwejków Hamerykańskich przez okno w krzaki niejednokrotnie razem z futryną lepszy od tego z rana

Po chwili kupa dymu i śmiechu. Podobno chorąży do tej pory jest chorążym i nie zapowiada się aby kiedykolwiek awansował bo takie numery kręci często. Na dokładkę na tym samym poligonie zafundował nam ścinanie sosen na ognisko w całości sznurem prochowym

A my Hamerykanom złoiliśmy du** w zawodach na małpim gaju ale tylko dzięki temu, że na końcu było strzelanie

Na przeszkodach byli 2x szybsi od nas ale po czołganiu w błocie M16 trzeba było rozłożyć przed strzeleniem, a kałachy waliły z błotem w lufie
Takich historyjek mam z milion w głowie

Kto był w woju wie, że połowy z nich nie da się opisać

Wspomnienia do końca życia i nie do powtórzenia

Gdzie się kończy logika, zaczyna się MON
