Zarobki specjalistów CNC
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 39
- Posty: 5775
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Nie.
Jeśli zapraszają cię na rozmowę, to znaczy, że spodobał im się twój Bewerbung i chcą cię zatrudnić.
W moim przypadku spodobał im się przebieg mojej dotychczasowej pracy w Polsce, dlatego pokryli koszty mojego przyjazdu z Polski na rozmowę kwalifikacyjną, a po sprawdzeniu, że rzeczywiście im się przydam, zaproponowali mi umowę o pracę. Tak jest, jak masz dobry Bewerbung, a zapisane w nim dane są prawdziwe i odpowiadające rzeczywistości, ale to już oczywista oczywistość.
Jeśli zapraszają cię na rozmowę, to znaczy, że spodobał im się twój Bewerbung i chcą cię zatrudnić.
W moim przypadku spodobał im się przebieg mojej dotychczasowej pracy w Polsce, dlatego pokryli koszty mojego przyjazdu z Polski na rozmowę kwalifikacyjną, a po sprawdzeniu, że rzeczywiście im się przydam, zaproponowali mi umowę o pracę. Tak jest, jak masz dobry Bewerbung, a zapisane w nim dane są prawdziwe i odpowiadające rzeczywistości, ale to już oczywista oczywistość.
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 7
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 lut 2016, 13:22
- Lokalizacja: Wałcz
Z tymi świadectwami to jest różnie: mnie naprzykład faktycznie o nie poprosili ale bardziej interesowało ich to co na danych stanowiskach robiłem bo nazwa stanowiska nazwą a zakres obowiązków jak wiadomo to dwie różne sprawy.
Jeśli chodzi o te agencje to najważniejsza kwestia z kim się podpisuje umowę: z pracodawcą czy z pośrednikiem, bo jak z agencją pracy tymczasowej to się zgodzę że oberżną ci bez skrupułów połowe wypłaty, sytuacja wygląda inaczej jak się podpisuje z pracodawcą to nie ponosi się żadnych kosztów. Ja znalazłem pracę przez firmę rekrutacyjną - nie mylic z agencją pracy tymczasowej i wszystko było ok: umowa bezp z firma w ktorej teraz pracuje jeszcze przed wyjazdem do Danii.
Jeśli chodzi o te agencje to najważniejsza kwestia z kim się podpisuje umowę: z pracodawcą czy z pośrednikiem, bo jak z agencją pracy tymczasowej to się zgodzę że oberżną ci bez skrupułów połowe wypłaty, sytuacja wygląda inaczej jak się podpisuje z pracodawcą to nie ponosi się żadnych kosztów. Ja znalazłem pracę przez firmę rekrutacyjną - nie mylic z agencją pracy tymczasowej i wszystko było ok: umowa bezp z firma w ktorej teraz pracuje jeszcze przed wyjazdem do Danii.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 39
- Posty: 5775
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
właśnie to jest istotne!
Agencja Pośrednicząca (w Niemczech określana mianem Leihfirma) daje niektórym jedyną możliwość załapania się na obcym rynku pracy. Chodzi głownie o tych, którym np. względy językowe nie pozwalają na samodzielną egzystencję (potrzebują opieki polskiego "kierownika"), ewentualnie ich umiejętności są zbyt niskie, żeby aplikować na stanowiska, gdzie są wymagane wysokie wymagania. Dają własną umowę o pracę.
Tzw. łowcy głów, agencje rekrutujące szukają pracownika, najczęściej pośredniczą w pierwszych kontaktach z pracodawcą. Często pomagają na starcie - znaleźć mieszkanie, założyć konto w banku, podpisać umowę z pracodawcą. W tym przypadku umowa zawsze jest podpisywana z docelowym pracodawcą.
Jedna rzecz i to warto wiedzieć. Jeśli z jakichkolwiek powodów kończy się wam w Niemczech umowa z pracodawcą, należy poprosić o wystawienie świadectwa pracy (Arbeitszeugnis) bo wystawienie tegoż w Niemczech odbywa się tylko na wniosek pracownika.
Agencja Pośrednicząca (w Niemczech określana mianem Leihfirma) daje niektórym jedyną możliwość załapania się na obcym rynku pracy. Chodzi głownie o tych, którym np. względy językowe nie pozwalają na samodzielną egzystencję (potrzebują opieki polskiego "kierownika"), ewentualnie ich umiejętności są zbyt niskie, żeby aplikować na stanowiska, gdzie są wymagane wysokie wymagania. Dają własną umowę o pracę.
Tzw. łowcy głów, agencje rekrutujące szukają pracownika, najczęściej pośredniczą w pierwszych kontaktach z pracodawcą. Często pomagają na starcie - znaleźć mieszkanie, założyć konto w banku, podpisać umowę z pracodawcą. W tym przypadku umowa zawsze jest podpisywana z docelowym pracodawcą.
Jedna rzecz i to warto wiedzieć. Jeśli z jakichkolwiek powodów kończy się wam w Niemczech umowa z pracodawcą, należy poprosić o wystawienie świadectwa pracy (Arbeitszeugnis) bo wystawienie tegoż w Niemczech odbywa się tylko na wniosek pracownika.
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 1
- Posty: 1
- Rejestracja: 01 kwie 2016, 14:49
- Lokalizacja: Moria
Witam!
Niedawno ukończyłem studia: Mechanika i Budowa Maszyn, od 2 lat pracuję jako technolog w firmie produkcyjnej na Śląsku, ale coraz częściej zastanawiam się nad zmianą pracy i wyjazdem za granicę. Pisze programy na tokarki i frezarki, znam EdgeCam i Solid Edge.
Jest kilka kwestii nad którymi się zastanawiam: szukać samodzielnie na zagranicznych stronach z ofertami pracy/ bezpośrednio na stronach firm czy zdecydować się na pośrednika? Jaki kraj wybrać? Oczywiście zależy mi na pieniądzach, ale ważne jest dla mnie również to jakie perspektywy rozwoju daje firma. Jest kilka osób pracujących za granicą, może podzielicie się swoimi doświadczeniami?
Niedawno ukończyłem studia: Mechanika i Budowa Maszyn, od 2 lat pracuję jako technolog w firmie produkcyjnej na Śląsku, ale coraz częściej zastanawiam się nad zmianą pracy i wyjazdem za granicę. Pisze programy na tokarki i frezarki, znam EdgeCam i Solid Edge.
Jest kilka kwestii nad którymi się zastanawiam: szukać samodzielnie na zagranicznych stronach z ofertami pracy/ bezpośrednio na stronach firm czy zdecydować się na pośrednika? Jaki kraj wybrać? Oczywiście zależy mi na pieniądzach, ale ważne jest dla mnie również to jakie perspektywy rozwoju daje firma. Jest kilka osób pracujących za granicą, może podzielicie się swoimi doświadczeniami?
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 7
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 lut 2016, 13:22
- Lokalizacja: Wałcz
Widze że koledze nie chce się przeczytać wypowiedzi na forum- dopiero co ta kwestia była podnoszona…Nie będę tutaj przytaczać wypowiedzi innych użytkowników bo już możesz sobie doczytać sam albo ktoś się jeszcze wypowie. Jeśli chodzi o mnie to pracuje jako programista w Danii już ponad 3 lata. Nie mam porównania z innymi krajami (jedynie z opowiadań znajomych cos tam wiem) ale wydaje mi się ze zarabiam calkiem sporo bo ok 24 000 DKK miesięcznie. Przez ten czas na pewno dużo się nauczyłem. Jest tak- ja jestem zadowolony z wyjazdu, ale ani ja ani nikt inny ci niepowie zrob tak czy inaczej jedż tam albo tam… To już musisz sam zdecydować. A i wazna kwestia to jezyk – niestety trzeba się umiec dogadać. Co do tego jak szukac- ja znalazłem prace przez firme rekrutacyjna z Krakowa.
-
- Czytelnik forum poziom 1 (min. 10)
- Posty w temacie: 1
- Posty: 12
- Rejestracja: 12 kwie 2016, 07:38
- Lokalizacja: Polska
Generalnie wyjazdy zagraniczne są niemożliwe bez języka na wysokim poziomie. To po pierwsze.
Po drugie, w Polsce można dobrze zarabiać na tych stanowiskach, ale trzeba iść w specjalizację i sukcesywnie przeskakiwać do większych firm. Warto inwestować w kursy i doszkalania, bo jako specjalista z konkretnym doświadczeniem (udokumentowanym) łatwiej negocjować nowe warunku pracy. Myślę że jest to możliwe w Polsce, tylko liczy się konkretny kierunek i trzymanie się go, a w końcu ta wymarzona ''podwyżka'' wskoczy.
Po drugie, w Polsce można dobrze zarabiać na tych stanowiskach, ale trzeba iść w specjalizację i sukcesywnie przeskakiwać do większych firm. Warto inwestować w kursy i doszkalania, bo jako specjalista z konkretnym doświadczeniem (udokumentowanym) łatwiej negocjować nowe warunku pracy. Myślę że jest to możliwe w Polsce, tylko liczy się konkretny kierunek i trzymanie się go, a w końcu ta wymarzona ''podwyżka'' wskoczy.
-
- Nowy użytkownik, używaj wyszukiwarki
- Posty w temacie: 7
- Posty: 7
- Rejestracja: 25 lut 2016, 13:22
- Lokalizacja: Wałcz
Z tym wysokim poziomem jezyka bym nie przesadzal. Wierszy ci w pracy nie kaza pisać. Chodzi o to żeby przede wszystkim dogadać się z innymi... żeby rozumieć jak cos Ci każa zrobić, umiec odpowiedzieć a jak nie wiesz czego zapytać. jak w pracy cie rozumieją a ty ich jest ok i nikt nie patrzy czy dobrzec cos powiedziales.
A w Polsce zgodze się ze na pewno sa firmy gdzie można spoko zarobić ale nikt ci od rekikokosow nie da. A takie czekanie az wymarzona podwyzka wskoczy może trwac latami. Bo u nas w Polsce to jeszcze jest taka mentalnosc ze pracownika się nie docenia. Jak chce pracować za taka kase niech pracuje. Jak by mu było żle to by nie pracowal itd.
A w Polsce zgodze się ze na pewno sa firmy gdzie można spoko zarobić ale nikt ci od rekikokosow nie da. A takie czekanie az wymarzona podwyzka wskoczy może trwac latami. Bo u nas w Polsce to jeszcze jest taka mentalnosc ze pracownika się nie docenia. Jak chce pracować za taka kase niech pracuje. Jak by mu było żle to by nie pracowal itd.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 15
- Posty: 3099
- Rejestracja: 11 mar 2007, 22:42
- Lokalizacja: G-G
Dobra znajomość języka nie jest przesadą tym bardziej na stanowisku typu technolog/programista. Często osoba taka musi ustalać szczegóły z klientami czy też przełożonymi także pisanie że wystarczy się dogadać raczej nie jest na miejscu (tym bardziej w firmach produkujących 1 element za kilkanaście- dziesiąt tysięcy $, funtów czy euro) , oczywiście wymagania językowe dla guzikowego czy operatora są niższe i często wystarczy się "dogadać". Osobiście wyjazdu bez dobrego języka nie polecam.[email protected] pisze:Z tym wysokim poziomem jezyka bym nie przesadzal. Wierszy ci w pracy nie kaza pisać. Chodzi o to żeby przede wszystkim dogadać się z innymi... .
I don't like principles, I prefer prejudices
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 39
- Posty: 5775
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Moim zdaniem - na podstawie własnych doświadczeń to stwierdzam - znajomość języka jest podstawową sprawą dla kogoś, kto chce wyemigrować. I to znajomość języka kraju, do którego się wyjeżdża. Możesz robić błędy gramatyczne, może ci czasem braknąć jakiegoś słowa, ale musisz to nadrabiać, np. opisując to, czego nie potrafisz nazwać.
Angielski w wielu wypadkach się nie przydaje. Po pierwsze, najczęściej jest to znajomość tzw. "angielskiego ze szkoły" (brak znajomości języka technicznego). po drugie, dużo osób nie chce rozmawiać po angielsku, zasłaniając się, że niby słabo w tym języku mówią.
Z drugiej strony - przetłumaczcie tak na szybko np. taki tekst: Zmierz suwmiarką naddatek, jaki ci pozostał, zbierz go w przejściach po 3 mm, pozostawiając pół milimetra, zmień nóż na ten do obróbki wykańczającej, zbierz połowę naddatku, zmierz dokładnie mikrometrem, skoryguj na korektorach i puść na gotowo.
Dobra, wiadomo, że taki tekst nie od razu opanujesz, ale jak trafisz na upierdliwca (łatwo trafić), to jeśli język znasz komunikatywnie, będziesz go męczył, aż wszystko zrozumiesz. Jeśli nie znasz języka, to upierdliwiec poleci do szefa, że nie potrafi się z tobą dogadać i szef zatrudni tłumacza, ewentualnie przyjmie kogoś, kto będzie rozumiał, co się do niego mówi (niepotrzebne skreślić).
Właśnie - to nie jest tak, że tubylcy czekają tylko na chętnych do roboty Polaków i z całego serca chcą im pomagać w pracy. Czasem wręcz przeciwnie. Dlatego musisz znać na tyle język, żeby przynajmniej spytać go, o co mu chodzi i tą odpowiedź zrozumieć.
Nie wspomnę, że trzeba załatwić trochę spraw urzędowych, znaleźć i wynająć mieszkanie, zameldować się, założyć konto w banku, ubezpieczyć samochód. Angielski i owszem się sprawdzi, na wyspach brytyjskich, bo już Niemcy dadzą odczuć, że ucząc się angielskiego zlekceważyłeś ich, a więc nie powinieneś między nimi pracy szukać. Mało tego, nawet wśród ludzi wykształconych i wydawało by się kulturalnych, zdarza się często niechęć do popisujących się innym, niż tubylczy język. Wyjątkiem są Holendrzy. Oni z reguły niemiecki akceptują. No i Francuzi - ja w Paryżu staram się na migi i po polsku, mocno się pilnując, żeby przypadkiem jakieś niemieckie słowo mi się nie wyrwało.
Angielski w wielu wypadkach się nie przydaje. Po pierwsze, najczęściej jest to znajomość tzw. "angielskiego ze szkoły" (brak znajomości języka technicznego). po drugie, dużo osób nie chce rozmawiać po angielsku, zasłaniając się, że niby słabo w tym języku mówią.
Z drugiej strony - przetłumaczcie tak na szybko np. taki tekst: Zmierz suwmiarką naddatek, jaki ci pozostał, zbierz go w przejściach po 3 mm, pozostawiając pół milimetra, zmień nóż na ten do obróbki wykańczającej, zbierz połowę naddatku, zmierz dokładnie mikrometrem, skoryguj na korektorach i puść na gotowo.
Dobra, wiadomo, że taki tekst nie od razu opanujesz, ale jak trafisz na upierdliwca (łatwo trafić), to jeśli język znasz komunikatywnie, będziesz go męczył, aż wszystko zrozumiesz. Jeśli nie znasz języka, to upierdliwiec poleci do szefa, że nie potrafi się z tobą dogadać i szef zatrudni tłumacza, ewentualnie przyjmie kogoś, kto będzie rozumiał, co się do niego mówi (niepotrzebne skreślić).
Właśnie - to nie jest tak, że tubylcy czekają tylko na chętnych do roboty Polaków i z całego serca chcą im pomagać w pracy. Czasem wręcz przeciwnie. Dlatego musisz znać na tyle język, żeby przynajmniej spytać go, o co mu chodzi i tą odpowiedź zrozumieć.
Nie wspomnę, że trzeba załatwić trochę spraw urzędowych, znaleźć i wynająć mieszkanie, zameldować się, założyć konto w banku, ubezpieczyć samochód. Angielski i owszem się sprawdzi, na wyspach brytyjskich, bo już Niemcy dadzą odczuć, że ucząc się angielskiego zlekceważyłeś ich, a więc nie powinieneś między nimi pracy szukać. Mało tego, nawet wśród ludzi wykształconych i wydawało by się kulturalnych, zdarza się często niechęć do popisujących się innym, niż tubylczy język. Wyjątkiem są Holendrzy. Oni z reguły niemiecki akceptują. No i Francuzi - ja w Paryżu staram się na migi i po polsku, mocno się pilnując, żeby przypadkiem jakieś niemieckie słowo mi się nie wyrwało.
