To rozwiązanie dla maniaków precyzji nasunęło mi się kiedy obserwowałem zaprzęg składający się z dwóch koni i pełnego siana wozu toczącego się stromą drogą pod górę. Konie kombinowały jak te przysłowiowe konie pod górkę ale nic nie pomagało. Oba musiały ciągnąć z jednakową siłą.
Oto ten pomysł:

Najpierw ustalamy średnicę wałka napędowego dla określonej grubości linki albo dwie średnice dla krańcowych grubości linek, jakie będzie można zastosować. Nie wnikam tutaj w zależność tej średnicy od grubości linki bo myślę że istnienie takiej zależności jest oczywiste.
Następnie określamy zakres, większy od tej (tych) średnic o margines w jakim chcemy mieć możliwość precyzyjnego regulowania przełożenia obroty/posuw wzdłużny
Mamy w ten sposób dwie krańcowe średnice wałków. Toczymy taki dwuśrednicowy wałek i osadzamy go na osi napędowej (na rysunku wałek po lewej stronie).
Można się domyśleć że linka nawinięta na wałek o mniejszej średnicy będzie się poruszać wolniej od prędkości poszukiwanej a nawinięta na wałek grubszy szybciej. Wózek natomiast który chcemy napędzać dzięki orczykom będzie się poruszał z jakąś inną prędkością, pomiędzy tymi wyżej wymienionymi. Prędkość tę czyli przełożenie obroty/posuw można ustawiać dowolnie w założonym wcześniej zakresie, po prostu zmieniając położenie środkowych otworów w orczykach połączonych z wózkiem. Można w orczykach wykonać szereg otworów i wtedy zmiany będą skokowe, albo zastosować dowolne rozwiązanie umożliwiające płynne przemieszczanie tego środkowego otworu (zaczepu wózka) i wtedy pole popisu dla "maniaków"...
Mam nadzieję że moje marudzenie będzie zrozumiałe ale po wielu godzinach podróży trochę kiepsko kontaktuję a myśli skaczą jak zmęczona pchła.