Wracając do poprzedniej strony myślę, jestem wręcz przekonany, że przeceniacie taktykę partii. Wszystkich, a szczególnie PiS i tych z jeszcze mniejszym nasyceniem intelektualnym.
Uważam że nie ma żadnych głębokich przemyśleń, są tyko zarysy planów i hasła rzucane na potrzeby kampanii, doraźnie formułowane.
Gdyby PO nie było takie naiwne, od razu by wycięło PiS ze wszystkich urzędów państwowych, po objęciu władzy. Ale niestety byli "poprawnie naiwni". Nawet Kamińskiego Tusk zostawił na stanowisku, w swojej niebywałej wręcz naiwności. Władze w TVP, czyli głównej wówczas telewizji docierającej pod strzechy, przez bardzo długi czas pozostawały PiSowe i robiły rządowi krecią antyreklamę. To pokazuje jak bardzo brakuje szachowej długofalowej analizy skutków różnych decyzji politycznych (i innych).
Co do PiSu zaś, to intelektualnie jest to bardzo niski poziom. Przez lata kiedy trzeba było kogoś inteligentnego wysłać do TV, to jedyną osobą nadającą się do tego była Staniszkis. Kiedy wywalili Hoffmana za ujawnione wyciąganie pieniędzy z Sejmu na rzekome koszty podróży, potrzebowali aż 3 na raz na zastępstwo, żeby razem byli mniej więcej tak inteligentni jak Hoffman sam jeden

a obecny Mastalerek przy Hoffmanie jest jak umysłowo ociężały.
Tak więc inteligentnej strategii w PiS na darmo szukać. Ale radzą sobie dzięki zachowaniom sekciarskim. Prezes otoczony jest wierną zgrają "zakonników", wykonujących bezwzględnie każdy rozkaz. Cerbery jak Brudziński i Macierewicz zawsze można spuścić z łańcucha i każdego zagryzą. A jeśli dać im instrument władzy państwowej, będą tak jak służby PRL tuż po wojnie.
To jest jedno zagrożenie, ale dotyczy w zasadzie głównie ludzi władzy. Drugie, dotyczące wszystkich, to realne zagrożenie stanu gospodarki. Bo w PiS po prostu nie ma ludzi którzy się do zarządzania gospodarką kraju nadają. Oni o tym wiedzą. Poprzednim razem, żeby nic nie spieprzyć, wszystko zamrozili na czas sprawowania władzy. Nie było inwestycji, modernizacji. Nawet Stadionu Narodowego nie tknęli jednym szpadlem, choć Kaczyński był oficjalnym patronem komitetu budowy tego obiektu! PO dokonało później niemal cudu gospodarczego wyrabiając się z głównymi inwestycjami w terminie przed EURO.
Dokładnie tak samo z resztą było w Warszawie wcześniej, kiedy Kaczyński był prezydentem miasta. Także zero inwestycji w infrastrukturę. Tunel Wisłostrady był ponad rok zamknięty i pół Warszawy jeździło po krzakach, bo toczył się proces o domniemaną korupcję. Gronkiewicz na szczęście nadrabia zaległości skutecznie. Jak dotąd a co będzie później?
Głosujący na pisdecję
albo partie "antysystemowe" niech przyjmą do wiadomości lub przypomną sobie, że wszystko co się w Polsce zmieniło na lepsze, przybliżając nas wyglądem i wyposażeniem do krajów zachodnich i dystansując sąsiadów oraz czyniąc nas SZÓSTĄ gospodarką UE, to zasługa rządów intelektualistów a nie robotników i czekistów. To rządy środowisk z których wywodzi się PO spowodowały że mamy to co mamy, że
ludzie z Europy Zachodniej oraz USA patrzą na to z nieudawanym podziwem kiedy nas odwiedzają. To nie mit, to fakt!
Owszem, jeszcze wiele jest do zrobienia i jeszcze nie wszędzie zmiany dotarły w stopniu odczuwalnym. Ale to naturalne, że zmiany promieniują od centrum. I że popełniano błędy. To normalne, ten tylko nie popełnia błędów, kto nic nie robi. Każdy kto ma w życiu osiągnięcia świetnie o tym wie. W każdym kraju tak jest, przy każdym zadaniu i wyzwaniu. Tylko czy wyborcy pisdecji, którzy w większości w całym życiu nie mają żadnych osiągnięć, o tym wiedzą? Niby skąd? Ewentualni mogliby chociaż przeczytać, tyle że czytają co najwyżej nagłówki, niekoniecznie w całości...
I teraz co zamierzacie zrobić? Zatrzymać te zmiany? Dać władze ludziom którzy precyzyjny mechanizm rozpieprzą bo nie będą potrafili go obsłużyć? Nawet gdyby chcieli? Bierzcie pod uwagę, że zmiany zatrzymają się i do was nie dotrą wtedy kiedy mogłyby. Kolejne roczniki będą szukać pracy na zachodzie.
PiS cudu nie uczyni. Nie może sprawić że będzie lepiej, jedyne co może sprawić to tyle, że będzie gorzej, prędzej czy później wszystkim, całej gospodarce. Na efekty poczekamy rok, półtora, bo w gospodarce nic nie dzieje się natychmiast, opóźnienie jest spore.
Ale się niestety doczekamy i jest to w zasadzie nieuchronne.
Wszyscy stracą w ogólnym rozliczeniu i w dłuższej perspektywie, tylko jak mówi powiedzenie, gruby schudnie i przetrwa, ale chudy umrze.
Wygrana PiS = straty w gospodarce. Da się i na tym zarobić! Np bogatsi kupią bankrutujących biedniejszych za niewielkie pieniądze, aby w ten sposób zapewnić sobie szybszy start i odkuć się (kiedy władza się zmieni i po jakimś czasie koniunktura wróci). Ale ci upadli już tam pozostaną gdzie się stoczyli. Kto? Właśnie tacy przeciętni wyborcy PiS, którzy nie rozumieją co SOBIE czynią.