MlKl pisze:U nas problem dotyczy stosunkowo nielicznej grupy frankowiczów.
A to ci się tak wydaje. Problem Hiszpanii i Grecji ma zupełnie inne przyczyny. W Grecji najpoważniejszym problemem była badzo słaba ściągalność podatków. Jak pojedziesz do Grecji, to możesz trafić do hotelu, w którym najwyższe piętro jest niewykończone, pozbawione okien i to od kilkunastu lat. To taka ich specjalność - do momentu wykończenia inwestycji podatków się nie płaci. Oczywiście właściciele statków też podatków nie płacą. Za to urzędników Grecja ma co niemiara (i żadnego przemysłu!). Tam wszystkie pieniądze szły na emerytury, zasiłki, płace w sektorze publicznym. To bardzo biedne państwo, które udaje, że biedne nie jest.
Hispania w 2007 roku osiągnęła 90% średniego PKB z Unii. Niestety PKB był "robiony" głównie przez budownictwo. Firmy brały kredyty, kupowały działki i inwestowały w nieruchomości, które miały być z zyskiem sprzedane np. niemieckim, czy angielskim emerytom. Problem się zaczął w momencie, w którym podaż zdecydowanie przerosła popyt. Nagle firmy budowlane zaczęły padać, robotnicy w tych firmach zatrudnieni nie mogli spłacać kredytów za swoje mieszkania, bo praca się skończyła, Wiele firm deweloperskich upadło, nie spłacając pobranych kredytów, a więc banki, by odrobić straty podniosły oprocentowanie. Wysokie oprocentowanie stało się znów przyczyną, że ludzi nie stać było na spłacanie kredytów, że "łatwiej" było po prostu oddać nieruchomość bankowi i kupić coś tańszego, bo wyprzedaży było co niemiara. Rozmawiałem z wieloma ludźmi i faktycznie wszyscy uważają, że gdyby nie spekulacje na rynku nieruchomości. Obecnie w Hiszpanii jest ponad 4 miliony pustych domów i mieszkań, z czego sporo na rynku wtórnym. Budownictwo, napędzające kiedyś gospodarkę umarło.
Ciekawostka, rząd Hiszpanii daje prawo stałego pobytu obcokrajowcom, którzy nabędą dom o wartości min. 160 tys. Euro. czy w Polsce może się takie coś zdarzyć - oczywiście, że nie. U nas nie buduje się w ten sposób, a gospodarka jest zróżnicowana.
Natomiast problemem Polski jest "kostka brukowa". Wymyśliła sobie Unia, że dofinansuje (czytaj wpompuje na Polski rynek pieniądze) różne przedsięwzięcia. I tak najczęściej polegało to na zamianie dotychczasowych płytek chodnikowych na kostkę. Unia chciała, by w ten sposób dokapitalizować Polskę. Niestety, pieniądze te zostały znów z Polski wywiezione przez producentów kostki (że się tak obrazowo wyrażę) np. na wczasy na Teneryfie, czy zakup niemieckiego samochodu. A kredyt, jaki samorząd zaciągnął, żeby mieć na "udział własny" spłacić niestety będzie trzeba i tu właśnie Polska może mieć problem.