
Używam wprawdzie oprawki pływającej, ale z powodu "kultury pracy" a nie z musu. Oprawka taka majątku nie kosztuje. Poza tym ona pływa prawie wyłącznie w płaszczyźnie prostopadłej do osi, więc na zerwanie wiele by nie pomogła.
A to ciekawe.Pneumokok pisze:W momencie dojścia do końca gwintu, maszyna musi jednocześnie zmienić kierunek obrotów i posuwu, tak aby nie połamać narzędzia. Nie wszystkie starsze maszyny to potrafią.
Tylko jak się zapcha i zadziała sprzęgło, a droga jaką jeszcze powinien przebyć gwintownik jest większa od skoku oprawki to i tak kicha, gdzieś coś przesunie albo połamie. A jeśli nawet luz jest dostateczny i włączy przeciwne obroty a sprzęgło jest rozłączone to w najlepszym razie wyciągnie gwintownik z oprawki. Chyba, że ktoś lubi trzymać ciągle palec przy stopie (przycisku a nie części ciałajasiu... pisze: ...oprawki ze sprzęgłem przeciążeniowym (sprzęgło cierne ustawiasz tak, żeby gwintowników nie urywało, jak się coś zapcha).
Prostopadle do osi to raczej do rozwiertaka, do gwintowania pływa równolegle do osi. Chociaż w głowicy do gwintowania do wiertarki pływa prostopadle, ale to ze względu na ręczne pozycjonowanie otworu z gwintownikiem, w cnc tylko kompensacja współosiowa.mc2kwacz pisze:...ona pływa prawie wyłącznie w płaszczyźnie prostopadłej do osi
A ja u siebie na Haas SL-20 gwintuję na sztywno i jeszcze gwintownika nie złamałem .ArturMAZAK pisze:U mnie na tokarce MAZAK QT10, podczas gwintowanie gwintownikiem otworu np. M8 jest tak, że załączają sie lewe obroty, a gwintownik (posuw) jeszcze przez krótką chwile idzie w gląb detalu... dopiero po chwili następuje zmiana posuwu i wtedy widać jak oprawka wykonuje ruch około 2-3mm.
Sorry, ale jeśli u ciebie na cnc gwintownik nie trafia w oś otworu to dziękuję za taką obróbkę. W tokarkach sprzężenie wrzeciona z posuwem jest koniecznością choćby przy gwintowaniu nożami. We frezarkach od niedawna sztywne gwintowanie jest standardem. W mojej frezarce na HH z 96r. Jest nawet serwo jako napęd wrzeciona, mogę przy wytaczaniu zatrzymać narzędzie w określonej pozycji, ma liniały na osiach a mimo to wrzeciono nie jest sprzężone i podzczs gwintowania widać ruch osiowy oprawki. Można go niwelować zmieniając w zależności od skoku "dwell time" ale na sztywno bym nie pojechał. Sprężyna w oprawce jest delikatna i nie wpływa na jakość gwintu. I w zakresie M5-M16 gwintuję stal na 800-300 obr/min.mc2kwacz pisze:Ależ właśnie że nie. Oprawka pływająca ma za zadanie zabezpieczyć narzędzie (gwintownik, wiertło) przed złamaniem przez przekoszenie, gdyby oprawka nie była idealnie w osi otworu. Wiadomo że dobre twarde gwintowniki nie tolerują zginania, wiertła jak wyżej, i za którymś razem nie wytrzyma.
Oprawka o której piszesz, czyli kompensacyjna (w osi), powoduje że nie samo sterowanie decyduje jak głęboko wejdzie gwintownik, tylko oprawka i jej sprężyna. I to jest zupełnie zbędne i bezcelowe, ponieważ sterowanie prowadzi posuw tak precyzyjnie, że nie ma ryzyka urwania gwintownika. Oczywiście do kreślonych obrotów. Gwintowanie to jest operacja specjalnej troski i kontrola sprzętowa procesu jest bardzo precyzyjna. Dajesz obroty prawe, wchodzisz w materiał, potem przełączasz kierunek i wychodzisz. Kropka. Za to napięta sprężyna oprawki kompensacyjnej (osiowej) będzie niszczyła gwint przy wychodzeniu.