od dziś nie można bić żony - moja stara przeszczęśliwa
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 5776
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
Bo tak jest już z tymi, którzy rządzą.
Maria Antonina z Habsburgów, królowa Francji, słysząc krzyki wieśniaków "nie mamy chleba, jesteśmy głodni" odpowiedziała: "jedzcie ciastka".
Nowa ustawa, którą przyjął sejm ma mniej więcej taką samą wartość praktyczną, jak rady byłej królowej Francji. Maria Antonina skończyła na gilotynie. Posłowie skończą - no właśnie - znowu w ławach poselskich.
Bo skoro tacy ludzie cały czas są wybierani, tworzą w sejmie większość, to znaczy, że pewna licząca się grupa ludzi chce, żeby oni w ich imieniu takie ustawy przyjmowali. Do sejmu, jakby ktoś nie wiedział, nie idzie się za pieniądze, czy z nadania królewskiego. Do sejmu idzie się właśnie zdobywając poparcie określonej ilości wyborców. Posłowie, którzy dziś przyjęli ustawę realizowali oczekiwania tych, którzy ich z kadencji na kadencję wybierają.
Obojętnie, jakim sposobem wybierają. Nie pójście na wybory, to też jest rodzaj głosowania, przyjęcie zasady, że niech inni za mnie wybiorą, ja się z tym zgodzę.
Dlatego nie narzekajcie panowie. To nie jest wina sejmu. To jest wina społeczeństwa, które ma taką władzę, na jaką zasłużyło. Chcieli Włosi supersamca Berlusconiego, to mieli bohatera seksualnych afer. Wcześniej we włoskim sejmie była Ciciolina, aktorka porno. A co tam, widocznie tego Włosi potrzebują. Chcą Polacy Anny Grodzkiej, Armanda Ryfińskiego, czy Stefana Niesiołowskiego, to wprowadzają ich do sejmu. A co, nie należy się, skoro Polak takiego posła chce?
I jeśli ktoś myśli, że jest mądrzejszy, że wie lepiej, niż inni, czego Polsce potrzeba, to zamiast się użalać nad państwem, niech przekona swoich znajomych, taka praca od podstaw, że władza jest zbyt poważnym zagrożeniem, żeby powierzać ją aferzystom, czy tylko oszołomom. Narzekać łatwo, jeśli komuś nie podoba się, żeby jego interesy reprezentował Bundestag, czy Izba Gmin, to niech zacznie swoją rodzinę choćby przekonywać. Bo znów babcia zagłosuje na tego, o którym w radiu po różańcu mówili, wnuk na zwolennika konopi, a szwagier się wypnie, bo on dla zasady na głosowania nie chodzi.
A później szkoda wam Polski? To wasza wina, że taka jest.
Maria Antonina z Habsburgów, królowa Francji, słysząc krzyki wieśniaków "nie mamy chleba, jesteśmy głodni" odpowiedziała: "jedzcie ciastka".
Nowa ustawa, którą przyjął sejm ma mniej więcej taką samą wartość praktyczną, jak rady byłej królowej Francji. Maria Antonina skończyła na gilotynie. Posłowie skończą - no właśnie - znowu w ławach poselskich.
Bo skoro tacy ludzie cały czas są wybierani, tworzą w sejmie większość, to znaczy, że pewna licząca się grupa ludzi chce, żeby oni w ich imieniu takie ustawy przyjmowali. Do sejmu, jakby ktoś nie wiedział, nie idzie się za pieniądze, czy z nadania królewskiego. Do sejmu idzie się właśnie zdobywając poparcie określonej ilości wyborców. Posłowie, którzy dziś przyjęli ustawę realizowali oczekiwania tych, którzy ich z kadencji na kadencję wybierają.
Obojętnie, jakim sposobem wybierają. Nie pójście na wybory, to też jest rodzaj głosowania, przyjęcie zasady, że niech inni za mnie wybiorą, ja się z tym zgodzę.
Dlatego nie narzekajcie panowie. To nie jest wina sejmu. To jest wina społeczeństwa, które ma taką władzę, na jaką zasłużyło. Chcieli Włosi supersamca Berlusconiego, to mieli bohatera seksualnych afer. Wcześniej we włoskim sejmie była Ciciolina, aktorka porno. A co tam, widocznie tego Włosi potrzebują. Chcą Polacy Anny Grodzkiej, Armanda Ryfińskiego, czy Stefana Niesiołowskiego, to wprowadzają ich do sejmu. A co, nie należy się, skoro Polak takiego posła chce?
I jeśli ktoś myśli, że jest mądrzejszy, że wie lepiej, niż inni, czego Polsce potrzeba, to zamiast się użalać nad państwem, niech przekona swoich znajomych, taka praca od podstaw, że władza jest zbyt poważnym zagrożeniem, żeby powierzać ją aferzystom, czy tylko oszołomom. Narzekać łatwo, jeśli komuś nie podoba się, żeby jego interesy reprezentował Bundestag, czy Izba Gmin, to niech zacznie swoją rodzinę choćby przekonywać. Bo znów babcia zagłosuje na tego, o którym w radiu po różańcu mówili, wnuk na zwolennika konopi, a szwagier się wypnie, bo on dla zasady na głosowania nie chodzi.
A później szkoda wam Polski? To wasza wina, że taka jest.
Tagi:
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 7737
- Rejestracja: 23 lis 2004, 22:41
- Lokalizacja: kraków
witam.
to się nazywa demokracja przedstawicielska - jak byś nie wiedział.
a może porozmawiamy o demokracji Greckiej ?
to było dopiero wesoło.
mieliśmy też " demokrację ludową " - rządy hołoty - dyktatura ciemniaków.
nic nie stoi na przeszkodzie żeby nowo wybrany Sejm wypowiedział każdą konwencję.
pozostaje przekonać WIĘKSZOŚĆ OBYWATELI i po sprawie.
mnie to generalnie wisi i powiewa .
bardziej interesuje mnie dzieciństwo wnuczek - wolę iść na sanki niż toczyć pianę przed tv .
pozdrawiam.
to się nazywa demokracja przedstawicielska - jak byś nie wiedział.
a może porozmawiamy o demokracji Greckiej ?
to było dopiero wesoło.
mieliśmy też " demokrację ludową " - rządy hołoty - dyktatura ciemniaków.
nic nie stoi na przeszkodzie żeby nowo wybrany Sejm wypowiedział każdą konwencję.
pozostaje przekonać WIĘKSZOŚĆ OBYWATELI i po sprawie.
mnie to generalnie wisi i powiewa .
bardziej interesuje mnie dzieciństwo wnuczek - wolę iść na sanki niż toczyć pianę przed tv .
pozdrawiam.
Mane Tekel Fares
-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 31
- Posty: 534
- Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
- Lokalizacja: wawa
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 7
- Posty: 2920
- Rejestracja: 27 maja 2013, 22:18
- Lokalizacja: gdzieś
Póki co, wszyscy którym "zależy na przyszłości dzieci", pierniczą bzdury i lamentują na forach.
Co bardziej zdeterminowani, jeśli dojdą do jakiejś władzy, dokształcają się z podstaw wszystkiego (co wcześniej było im obce) i generalnie zaczynają robić to co ich poprzednicy. Ponieważ, jak się o dziwo okazuje a czego pierniczący bzdury na forach nie wiedzą, to wszystko nie jest takie proste jak im się wydaje i szybkie zmiany a nawet jakiekolwiek zmiany potrafią być niezmiernie trudne do przeprowadzenia. Głównie z powodu... pierniczących bzdury na forach.

Co bardziej zdeterminowani, jeśli dojdą do jakiejś władzy, dokształcają się z podstaw wszystkiego (co wcześniej było im obce) i generalnie zaczynają robić to co ich poprzednicy. Ponieważ, jak się o dziwo okazuje a czego pierniczący bzdury na forach nie wiedzą, to wszystko nie jest takie proste jak im się wydaje i szybkie zmiany a nawet jakiekolwiek zmiany potrafią być niezmiernie trudne do przeprowadzenia. Głównie z powodu... pierniczących bzdury na forach.

-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 31
- Posty: 534
- Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
- Lokalizacja: wawa
-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 31
- Posty: 534
- Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
- Lokalizacja: wawa
no ale nie OTAKE zmiany chodziło
25 lat owej „wolności”, połączonej z wprost niespotykaną aktywnością Sejmu i Senatu spowodowało, że dzisiaj, ogólnie rzecz biorąc, rozwój przedsiębiorczości blokuje ponad 200 różnych przepisów. Dwadzieścia z nich regulują sam proces powstawania firmy. A gdzie prostota podejmowania działalności gospodarczej z 1989r? Na gospodarkę nałożono rozliczne bariery. Dzisiaj mamy do czynienia z dyrektywami, wymogami, przepisami, licencjami, koncesjami i regulacjami… można by je wymieniać w nieskończoność. Życie przedsiębiorcy to droga przez mękę
25 lat owej „wolności”, połączonej z wprost niespotykaną aktywnością Sejmu i Senatu spowodowało, że dzisiaj, ogólnie rzecz biorąc, rozwój przedsiębiorczości blokuje ponad 200 różnych przepisów. Dwadzieścia z nich regulują sam proces powstawania firmy. A gdzie prostota podejmowania działalności gospodarczej z 1989r? Na gospodarkę nałożono rozliczne bariery. Dzisiaj mamy do czynienia z dyrektywami, wymogami, przepisami, licencjami, koncesjami i regulacjami… można by je wymieniać w nieskończoność. Życie przedsiębiorcy to droga przez mękę
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 1325
- Rejestracja: 10 cze 2007, 00:16
- Lokalizacja: o/Bełchatowa
Całkiem nieźle wygląda też informatyzacja w placówkach publicznych, u nas na jej potrzeby zatrudniono nowych pracowników i wykupiono dodatkowe budynki ... oczywiście ustawodawca wprowadzając "uproszczenia" w formie informatyzacji działań aparatu państwowego zapewne zamiar miał zupełnie odwrotny no ale ...
Aż 25% społeczeństwa, żyje za pieniądze innych. Oznacza to, że pozostałe 75% ludzi musi zapracować i w postaci podatków utrzymać resztę! Samych urzędników jest 20%. Ta jedna piąta „ludzi pracy” to już dziś miliony osób. A liczba ta zwiększa się z roku na rok. W 2014r. urzędników w Polsce jest prawie tyle samo co emerytów (5 milionów) i o milion więcej niż rencistów (2,5 miliona). Do tego dochodzi jeszcze ponad dwa miliony bezrobotnych. Na nich wszystkich pracuje zaledwie trzynaście milionów osób zatrudnionych w sektorze prywatnym.
...
W samej administracji państwowej zatrudnionych jest ok. 450 tys. ludzi. To niewiele w stosunku do 160 tys, którzy pracowali tam jeszcze w 1989r. Jak widać, te 25 lat „wolności” przysłużyło się konkretnej grupie społecznej. Znany jest też przykład powtarzany często przez Pawła Kukiza, który kiedyś przypomniał, że w czasach „starej komuny”, kiedy Polskę określano mianem państwa policyjnego, w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej pracowało około pięciuset urzędników. Obecnie w Komendzie Głównej Mili… Policji pracuje ich 4,8 tys!
Aż 25% społeczeństwa, żyje za pieniądze innych. Oznacza to, że pozostałe 75% ludzi musi zapracować i w postaci podatków utrzymać resztę! Samych urzędników jest 20%. Ta jedna piąta „ludzi pracy” to już dziś miliony osób. A liczba ta zwiększa się z roku na rok. W 2014r. urzędników w Polsce jest prawie tyle samo co emerytów (5 milionów) i o milion więcej niż rencistów (2,5 miliona). Do tego dochodzi jeszcze ponad dwa miliony bezrobotnych. Na nich wszystkich pracuje zaledwie trzynaście milionów osób zatrudnionych w sektorze prywatnym.
...
W samej administracji państwowej zatrudnionych jest ok. 450 tys. ludzi. To niewiele w stosunku do 160 tys, którzy pracowali tam jeszcze w 1989r. Jak widać, te 25 lat „wolności” przysłużyło się konkretnej grupie społecznej. Znany jest też przykład powtarzany często przez Pawła Kukiza, który kiedyś przypomniał, że w czasach „starej komuny”, kiedy Polskę określano mianem państwa policyjnego, w Komendzie Głównej Milicji Obywatelskiej pracowało około pięciuset urzędników. Obecnie w Komendzie Głównej Mili… Policji pracuje ich 4,8 tys!
-
Autor tematu - Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 31
- Posty: 534
- Rejestracja: 31 mar 2012, 13:27
- Lokalizacja: wawa
Dlatego właśnie nie ma co cierpliwie czekac aż sami się od koryta odłączą , bo to by było zjawisko nadprzyrodzone.
Trzeba zmian drastycznych - gwałtownego oderwania ryja ( wielu ryjów ) od koryta.
Pokazac ze koryto nie jest przyznane na dożywocie , a jedynie na czas jak się pracuje na pozytek społeczeństwa .
Kto się wyalienował idzie do ubojni - jak śwnia która się upasła ponad miarę .
Trzeba zmian drastycznych - gwałtownego oderwania ryja ( wielu ryjów ) od koryta.
Pokazac ze koryto nie jest przyznane na dożywocie , a jedynie na czas jak się pracuje na pozytek społeczeństwa .
Kto się wyalienował idzie do ubojni - jak śwnia która się upasła ponad miarę .