Fotoradary
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Problemem nie jest podział pracy, żeby dla wszystkich starczyło. Praca sama w sobie nie jest nic warta. Liczy się to, za ile można sprzedać jej efekty. I czy ma kto je kupić.
Nie ma żadnego problemu z wydrukowaniem dowolnej ilości pieniędzy. Można zadekretować, że każdy Polak ma zarabiać po sto tysięcy miesięcznie. Można to nawet wypłacić. Tyle, że to już mieliśmy - zarabialiśmy miliony, i nic za to nie można było kupić.
Dziś jako tako sobie radzimy w globalizującym się świecie. Mimo panującego socjalizmu, jakoś udaje nam się rozwijać. Ale to się dzieje mimo, a nie dzięki rozbuchanemu nad miarę i przyzwoitość socjalowi.
Nie może się to podobać aktywistom komunistycznym - sensem ich istnienia jest istnienie szerokiej rzeszy ciemnego proletariatu, w imieniu którego działacze mogą walczyć, i w imieniu którego spijają śmietankę już dziś. Taki Duda zarabia pieniądze, o jakich nie może marzyć szeregowy związkowiec.
Nie ma żadnego problemu z wydrukowaniem dowolnej ilości pieniędzy. Można zadekretować, że każdy Polak ma zarabiać po sto tysięcy miesięcznie. Można to nawet wypłacić. Tyle, że to już mieliśmy - zarabialiśmy miliony, i nic za to nie można było kupić.
Dziś jako tako sobie radzimy w globalizującym się świecie. Mimo panującego socjalizmu, jakoś udaje nam się rozwijać. Ale to się dzieje mimo, a nie dzięki rozbuchanemu nad miarę i przyzwoitość socjalowi.
Nie może się to podobać aktywistom komunistycznym - sensem ich istnienia jest istnienie szerokiej rzeszy ciemnego proletariatu, w imieniu którego działacze mogą walczyć, i w imieniu którego spijają śmietankę już dziś. Taki Duda zarabia pieniądze, o jakich nie może marzyć szeregowy związkowiec.
-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 4463
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
- Lokalizacja: PL,OP
Praca nie jest najważniejsza. Ważniejsze jest nie doprowadzanie do rozbicia społeczeństwa na grupy nie współpracujące ze sobą. Przykładowo: dziadek i babcia powinni uczyć swoje wnuki kontra odbieranie dzieci rodzicom i przetrzymywanie w żłobkach i przedszkolach.
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
-
- Moderator
-
Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 4463
- Rejestracja: 13 wrz 2008, 22:40
- Lokalizacja: PL,OP
Nie piszę o całkowitym eliminowaniu przedszkoli tylko o zjawisku przetrzymywania dziecka w przedszkolu polegającym na maksymalnym wydłużaniu pobytu aż do zamknięcia "placówki oświatowej" i tego skąd się to bierze - z braku dziadków. Nadmierna praca odbiera dzieciom rodziców.
http://www.rodzina.senior.pl/88,0,Dziad ... 16916.html
http://www.rodzina.senior.pl/88,0,Dziad ... 16916.html
zachowanie spokoju oznacza zdolności do działania
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
ᐃ 🜂 ⃤ ꕔ △ 𐊅 ∆ ▵ ߡ
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 21
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
dołóż do tego to, i masz pełny obraz "edukacji"...pitsa pisze:o zjawisku przetrzymywania dziecka w przedszkolu polegającym na maksymalnym wydłużaniu pobytu aż do zamknięcia "placówki oświatowej"

http://www.gloswielkopolski.pl/artykul/ ... l?cookie=1 ( https://www.google.pl/search?q=religia+ ... 8Qe2uIHgDQ )Miasto płaci za lekcje religii w przedszkolu, a za angielski nie
pozdrawiam,
Roman
Roman
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 6
- Posty: 5776
- Rejestracja: 14 lip 2007, 19:02
- Lokalizacja: Westfalia
No fajne zdjęcie.
Moje dzieciaki też były w przedszkolu prowadzonym przez zakonnice. Rewelacyjne przedszkole, do którego dość trudno było się dostać. Dzieciaki miały naprawdę dobrą opiekę, a siostry z pełnym zaangażowaniem zajmowały się dziećmi. Kiedyś jedna z nich, najsympatyczniejsza i najbardziej ulubiona przez dzieciaki powiedziała, że skoro ona nigdy nie będzie miała swoich dzieciaków, to dziękuje Bogu, że pozwolił jej kochać "te z przedszkola" i dla tych dzieci w pełni się poświęcić. I faktycznie, cierpliwość do niektórych dzieci siostry miały wyjątkową. Jak córka dostała gorączki, zawiadomiono mnie, ale i równocześnie zaprzyjaźnionego lekarza, odseparowano ją od reszty grupy, dano osobną siostrę, która tylko z córką wówczas przebywała. Naprawdę byłem aż zaskoczony.
I uwierzcie mi, niech dzieci są prezez babcie kochane, ale babcie niech raczej dzieci nie wychowują. Przynajmniej z perspektywy czasu ja widzę, że przedszkole, gdzie dziecko uczy się życia w grupie jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż rozpieszczająca do granic absurdu babcia.
Aha. Nadal (obecnie pracuję w Niemczech) płacę Kirchensteuer i z kościoła nie mam zamiaru się wypisać, stąd cieszę się, że miasto płaci za lekcje religii. Brałem ślub w kościele, dzieci chrzciłem, posyłałem do komunii, czyż mógłbym myśleć inaczej?
Moje dzieciaki też były w przedszkolu prowadzonym przez zakonnice. Rewelacyjne przedszkole, do którego dość trudno było się dostać. Dzieciaki miały naprawdę dobrą opiekę, a siostry z pełnym zaangażowaniem zajmowały się dziećmi. Kiedyś jedna z nich, najsympatyczniejsza i najbardziej ulubiona przez dzieciaki powiedziała, że skoro ona nigdy nie będzie miała swoich dzieciaków, to dziękuje Bogu, że pozwolił jej kochać "te z przedszkola" i dla tych dzieci w pełni się poświęcić. I faktycznie, cierpliwość do niektórych dzieci siostry miały wyjątkową. Jak córka dostała gorączki, zawiadomiono mnie, ale i równocześnie zaprzyjaźnionego lekarza, odseparowano ją od reszty grupy, dano osobną siostrę, która tylko z córką wówczas przebywała. Naprawdę byłem aż zaskoczony.
I uwierzcie mi, niech dzieci są prezez babcie kochane, ale babcie niech raczej dzieci nie wychowują. Przynajmniej z perspektywy czasu ja widzę, że przedszkole, gdzie dziecko uczy się życia w grupie jest zdecydowanie lepszym rozwiązaniem niż rozpieszczająca do granic absurdu babcia.
Aha. Nadal (obecnie pracuję w Niemczech) płacę Kirchensteuer i z kościoła nie mam zamiaru się wypisać, stąd cieszę się, że miasto płaci za lekcje religii. Brałem ślub w kościele, dzieci chrzciłem, posyłałem do komunii, czyż mógłbym myśleć inaczej?
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 17
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Z indoktrynacją religijną dzieciaki sobie radzą. Wczoraj - "Tata, daj mi więcej kasy, pada, idę na mszę do Sun Cafe, nie będę łazić w deszczu"
Jak jest ładna pogoda łażą dookoła kościoła i psocą. Na religię córcia popyla w podkoszulku z angielskim napisem, który mówi "Spal swój kościół". I jakoś się z sukmaniarzem dogaduje, ma szóstkę z religii.
Wbrew twierdzeniom kleru większość narodu można określić mianem: "Niewierzący, czasem praktykujący".

Wbrew twierdzeniom kleru większość narodu można określić mianem: "Niewierzący, czasem praktykujący".
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 21
- Posty: 11925
- Rejestracja: 17 mar 2009, 08:55
- Lokalizacja: Skępe
Ja nie jestem przeciw wierzącym (każdy w coś wierzy, ateiści też), ale irytuje mnie, że co roku opuszcza uczelnie(co przecież kosztuje) multum dzieciaków z dyplomami m/innymi z pedagogiki, i z braku pracy jedzie do Anglii na zmywak, załapać się na przedszkole to problem (zwłaszcza w miastach), a nasze kochane państwo woli dotować tego typu instytucje kościelne, które i tak potem wyciągają kasę "z darowizn co się należą"!
Gdzie tu sens? Co My, jako państwo polskie z tego będziemy mieli? W dodatku ci młodzi wyjeżdżający za chlebem dzieci urodzą tam, i tam zostaną...
No chyba że zakonnice...
Gdzie tu sens? Co My, jako państwo polskie z tego będziemy mieli? W dodatku ci młodzi wyjeżdżający za chlebem dzieci urodzą tam, i tam zostaną...
No chyba że zakonnice...

pozdrawiam,
Roman
Roman