Historia pewnego miejsca
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 1361
- Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
- Lokalizacja: Okolice Łodzi
Nie ma się gdzie uczyć przedmiotu "technika" tak jak to było kiedyś w szkołach i dla tego młodzież zaczyna być analfabetami w obsłudze młotka czy śrubokręta.
Zobaczcie, że pozbawia się ich możliwości bycia zaradnym i wszechstronnym już w szkole. Uczeń ma się uczyć tylko nauk ścisłych i ma mieć klapki na oczy tak aby patrzył w jednym kierunku. Dobrze, że jest też to forum gdzie można trochę podpatrzeć jak się buduje maszyny i jakie zaplecze jest do tego potrzebne.
Między innymi dla tego zaczynają powstawać w Polsce FabLab-y gdzie chętni mogą przyjść na warsztaty i się nauczyć czegoś pożytecznego. W Łodzi były już warsztaty ze spawania, ciesielstwa, tynków naturalnych z gliny, recyklingu i upcyklingu, projektowania i druku 3D na RepRap-ach. Zbliżają się warsztaty z podstaw elektroniki. Zimą budujemy 3 frezarki w tym 2 do FabLabu a jedną dla mnie. Gdy powstaną zapewne odbędą się warsztaty z projektowania i obsługi programów 3D oraz obsługa ploterów CNC.
Zobaczcie, że pozbawia się ich możliwości bycia zaradnym i wszechstronnym już w szkole. Uczeń ma się uczyć tylko nauk ścisłych i ma mieć klapki na oczy tak aby patrzył w jednym kierunku. Dobrze, że jest też to forum gdzie można trochę podpatrzeć jak się buduje maszyny i jakie zaplecze jest do tego potrzebne.
Między innymi dla tego zaczynają powstawać w Polsce FabLab-y gdzie chętni mogą przyjść na warsztaty i się nauczyć czegoś pożytecznego. W Łodzi były już warsztaty ze spawania, ciesielstwa, tynków naturalnych z gliny, recyklingu i upcyklingu, projektowania i druku 3D na RepRap-ach. Zbliżają się warsztaty z podstaw elektroniki. Zimą budujemy 3 frezarki w tym 2 do FabLabu a jedną dla mnie. Gdy powstaną zapewne odbędą się warsztaty z projektowania i obsługi programów 3D oraz obsługa ploterów CNC.

Tagi:
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 5
- Posty: 1188
- Rejestracja: 28 sie 2011, 10:34
- Lokalizacja: Zach-Pom
No i właśnie o to mi chodzi - jeśli szkoły nie mogą wykształcić przyszłych robotników, to chociaż my - starsze pokolenie - zróbmy to (nawet organizując małe warsztaty w opuszczonych budynkach) 
A co to by było, jakbyśmy mogli organizować warsztaty w opuszczonych budynkach warsztatów szkolnych (gdzie stoją stare, ale jeszcze dobre maszyny, na których moglibyśmy uczyć młodych-zdolnych)?
Podłączyć prąd, zrobić zbiórkę na zakup narzędzi (zobaczcie ile złomu sprzedają w dziale "Giełda") i hejaaa... wióry lecą, chłodziwo się leje
To byłoby piękne

A co to by było, jakbyśmy mogli organizować warsztaty w opuszczonych budynkach warsztatów szkolnych (gdzie stoją stare, ale jeszcze dobre maszyny, na których moglibyśmy uczyć młodych-zdolnych)?

Podłączyć prąd, zrobić zbiórkę na zakup narzędzi (zobaczcie ile złomu sprzedają w dziale "Giełda") i hejaaa... wióry lecą, chłodziwo się leje

To byłoby piękne

-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 13
- Posty: 593
- Rejestracja: 12 kwie 2011, 16:07
- Lokalizacja: Siedlce
W Polsce trzeba jednego na razie: zwiększać wydajność pracy. Widzieliście jak marnie wypadamy w tym wypadku w porównaniu do średniej w europie?
Kiedyś ktoś w dziale o Praca -Ogłoszenia psioczył, że firma to własność właściciela i do roboty się chodzi tylko po to by odbębnić swoje. A to za przeproszeniem jest gówno prawda. Gdyby każdy z pracowników się starał, podnosząc wydajność firmy i zwiększając jej zyski na pewno odniósł by z tego wymierne korzyści - choćby takie, że państwo podniosło by pracę minimalną (bo pracodawcy nie mieli by z tym wtedy problemu!). W Polsce brakuje tej ambicji ludziom. Dobijająca rzecz. Jak brakuje ambicji by starać się robić wydajnie i rzeczowo to potem tak to wygląda. Ja uważam, że najpierw trzeba dać coś z siebie a potem chcieć, a nie na odwrót - psioczą, strajkują a nic nie robią. Banda darmozjadów. I gdyby wszyscy pracowali ładnie - państwo nie musiało by tak kosić tych przedsiębiorstw bo korzyści by miało nawet ze zmniejszenia tych datków.
Alvar4, to niestety wymuszone jest postępem technologicznym. Ludzie nie mają już potrzeby bycia wszechstronnymi. Kolejne pokolenia będą miały coraz łatwiej w życiu więc będą i coraz głupsze. Takie życie, trzeba się z tym pogodzić. Tego się nie cofnie ani nie zmieni. Taka kolej rzeczy. Z drugiej strony to nie jest aż tak zła rzecz. Ci co mają teraz po 4-5lat jak będą dorośli na pewno nie będą umieli obsłużyć młotka. Za to na pewno biegle posługują się już komputerem i umieją w nim wyszukiwać informacje
. Wszyscy się dziwią teraz spadającym poziomem nauczania. Ja się nie dziwię - w tej chwili by czegoś się dowiedzieć wystarczy sięgnąć do kieszeni. Wiedza jest w powietrzu więc nie musi być w głowie. Wykładowcy na studiach to już w ogóle tego nie pojmują. A ludzie po prostu są wygodni i z natury leniwi. Jakby nie byli leniwi to by nie wymyślili choćby koła
.
Z drugiej strony by zwiększyć wydajność potrzeba nam większej automatyzacji i szkolenia specjalistów w ściśle określonych dziedzinach. Jak wydajność skoczy na odpowiedni poziom, to na pewno zarobki będą większe a obciążenia dla przedsiębiorców będą mniejsze.
Kiedyś ktoś w dziale o Praca -Ogłoszenia psioczył, że firma to własność właściciela i do roboty się chodzi tylko po to by odbębnić swoje. A to za przeproszeniem jest gówno prawda. Gdyby każdy z pracowników się starał, podnosząc wydajność firmy i zwiększając jej zyski na pewno odniósł by z tego wymierne korzyści - choćby takie, że państwo podniosło by pracę minimalną (bo pracodawcy nie mieli by z tym wtedy problemu!). W Polsce brakuje tej ambicji ludziom. Dobijająca rzecz. Jak brakuje ambicji by starać się robić wydajnie i rzeczowo to potem tak to wygląda. Ja uważam, że najpierw trzeba dać coś z siebie a potem chcieć, a nie na odwrót - psioczą, strajkują a nic nie robią. Banda darmozjadów. I gdyby wszyscy pracowali ładnie - państwo nie musiało by tak kosić tych przedsiębiorstw bo korzyści by miało nawet ze zmniejszenia tych datków.
Alvar4, to niestety wymuszone jest postępem technologicznym. Ludzie nie mają już potrzeby bycia wszechstronnymi. Kolejne pokolenia będą miały coraz łatwiej w życiu więc będą i coraz głupsze. Takie życie, trzeba się z tym pogodzić. Tego się nie cofnie ani nie zmieni. Taka kolej rzeczy. Z drugiej strony to nie jest aż tak zła rzecz. Ci co mają teraz po 4-5lat jak będą dorośli na pewno nie będą umieli obsłużyć młotka. Za to na pewno biegle posługują się już komputerem i umieją w nim wyszukiwać informacje


Z drugiej strony by zwiększyć wydajność potrzeba nam większej automatyzacji i szkolenia specjalistów w ściśle określonych dziedzinach. Jak wydajność skoczy na odpowiedni poziom, to na pewno zarobki będą większe a obciążenia dla przedsiębiorców będą mniejsze.
-
- Posty w temacie: 14
Sądzę ,ze jednak jesteś naiwny i myślisz życzeniowo odnośnie akapitów 1 i 3 ,z drugim się częściowo zgadzam.Biznes jest w całości własnością właściciela . Ludzie, to tylko narzędzia . Chce mieć te lepsze ,musi więcej płacić . To jak je wykorzystuje i szanuje ,to tylko jego kwestia i jego biznesu. Z całkowitą analogią ,do narzędzi np skrawających. Człowiek jest zbyt inteligentny ,aby dawał z siebie więcej niż musi.Oczekiwanie ,ze zrobi coś więcej niż musi w nadziei ,ze,, może kiedyś..",jest podobnie naiwne jak to ,że za kilka złotych kupisz narzędzie lepsze niż to, za kilkaset złotych.Pojedyncze egzemplarze mogą się trafić ,ale trend jest obowiązujący.
-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 29
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Przyczyny zapaści szkolnictwa zawodowego są wielorakie. W szale przemian gdzieś się zagubiła potrzeba - wszystkim się wydawało, że teraz każdy zostanie kapitalistą-wyzyskiwaczem, a pracownicy nie będą potrzebni. Młodzież szła na "studia", szkoły zawodowe zamykano, bo brak było kandydatów na tokarzy i frezerów.
Zapanowało przekonanie, że pracują wyłącznie frajerzy - młody absolwent "marketingu i zarządzania" pójdzie na bezrobocie, albo na kasę do Biedronki, oszukując się, że to tylko chwilowe, ale za chińskiego boga nie nauczy się obróbki skrawaniem, bo to dopiero by była dla niego degradacja...
Zapanowało przekonanie, że pracują wyłącznie frajerzy - młody absolwent "marketingu i zarządzania" pójdzie na bezrobocie, albo na kasę do Biedronki, oszukując się, że to tylko chwilowe, ale za chińskiego boga nie nauczy się obróbki skrawaniem, bo to dopiero by była dla niego degradacja...
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 1030
- Rejestracja: 19 paź 2010, 18:53
- Lokalizacja: ~ Kraków
I tu się mylisz. Warsztaty Zespołu Szkół Łączności w Krakowie:clubber84 pisze: Te zdjęcia warsztatów szkolnych, które przedstawia autor możecie zapisać i zachować dla potomności, ponieważ żadna szkoła w Polsce nie posiada własnych warsztatów z zapleczem maszynowym dostosowanym do realiów panujących w większości zakładów i fabryk (chodzi mi o maszyny dobrze znane nam, które można spotkać w zakładach mechanicznych i fabrykach maszyn, osprzętu i części pojazdów, takie jak: tokarki, frezarki, szlifierki, prasy, wykrawarki, wycinarki, wytaczarki, kopiarki, itp. różnych marek i modeli).

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 2
- Posty: 3730
- Rejestracja: 13 gru 2008, 19:32
- Lokalizacja: Szczecin
- Kontakt:
Co do Polski i wykwalifikowania robotników to jesteśmy na przodzie Europy.
Mówi o tych chociażby produkcja autobusów.
Polska jest zagłębiem autobusowym. Solarisy dowożą nawet narciarzy w Alpach.
Solaris, Man, Scania nawet polski chyba Autosan ostatnio dostał pożyczkę na dalszą produkcję i ma szansę dalej działać.
Z autobusami jest tak, że każde miasto (bo głównymi odbiorcami jest komunikacja miejska) zamawia paredziesiąt sztuk dostosowanych pod swoje własne wymagania. Z konkretną ilością drzwi, silnikiem spalinowym, elektrycznym, hybrydą czy tam innym jakimś, ilością miejsc siedzących. Kolor obicia foteli to już pierdoła.
No i w związku z tym dużym zróżnicowaniem i mało masowym rynkiem Polacy są nie do pobicia, jeśli chodzi o techniczne umiejętności w porównaniu do ceny pracy. Podwozia i silniki są owszem np niemieckie czy skandynawskie, ale nadbudowy to już typowo polska myśl technologiczna.
Złożenie autobusu to chyba średnio 1000 osobogodzin, których nie opłaca się automatyzować ze względu na powyższą specyfikę. 14 osób pracujących przez dwa tygodnie.
Dane z dzisiejszej wieczornej audycji trójki BWP - 'Bardzo Ważny Projekt'.
Mówi o tych chociażby produkcja autobusów.
Polska jest zagłębiem autobusowym. Solarisy dowożą nawet narciarzy w Alpach.
Solaris, Man, Scania nawet polski chyba Autosan ostatnio dostał pożyczkę na dalszą produkcję i ma szansę dalej działać.
Z autobusami jest tak, że każde miasto (bo głównymi odbiorcami jest komunikacja miejska) zamawia paredziesiąt sztuk dostosowanych pod swoje własne wymagania. Z konkretną ilością drzwi, silnikiem spalinowym, elektrycznym, hybrydą czy tam innym jakimś, ilością miejsc siedzących. Kolor obicia foteli to już pierdoła.
No i w związku z tym dużym zróżnicowaniem i mało masowym rynkiem Polacy są nie do pobicia, jeśli chodzi o techniczne umiejętności w porównaniu do ceny pracy. Podwozia i silniki są owszem np niemieckie czy skandynawskie, ale nadbudowy to już typowo polska myśl technologiczna.
Złożenie autobusu to chyba średnio 1000 osobogodzin, których nie opłaca się automatyzować ze względu na powyższą specyfikę. 14 osób pracujących przez dwa tygodnie.
Dane z dzisiejszej wieczornej audycji trójki BWP - 'Bardzo Ważny Projekt'.
-
- Specjalista poziom 2 (min. 300)
- Posty w temacie: 13
- Posty: 593
- Rejestracja: 12 kwie 2011, 16:07
- Lokalizacja: Siedlce
Zdzicho, i to jest właśnie błędne myślenie. Biznes nie jest własnością właściciela. Bez pracowników nie ma biznesu, bez biznesu nie ma pracy. W Polsce istnieje przekonanie, że biznes to właściciela. Guzik prawda. No ale cóż. Takie wychowanie.
To jest właśnie niestety takie typowe podejście - dajcie więcej to będę lepiej pracować. Pracodawcy też nie widzą sensu dawać dużo skoro każdy się obija. Po co płaca w Polsce ma być wysoka? Za co? Bo ja nie widzę powodu by dawać więcej komuś kto się nie stara. Jak się nie stara, nie dostanie. Jak się stara - na pewno dobrze na tym wyjdzie.
Pomyśl: zatrudniam pracownika, na początek dostaje 3,5tys na rękę. Stara się, ja widzę większe dochody, gość dostaje podwyżkę. Zarabia dajmy na to 4,5tys. Stara się jeszcze więcej, ja znów odnotowuję zwiększone dochody - gość dostaje kolejną podwyżkę. Tak być powinno. A to, że i podejście pracodawców i przede wszystkim pracowników jest do du** to już jest problem Polaków i podejścia do życia.
Teraz stwierdzisz, że większość pracodawców zacznie to po prostu wykorzystywać, nie da podwyżki i po prostu będzie się obławiać. I to jest właśnie problem. Nikt nigdy tego nie spróbuje w obawie o to, że ktoś może więcej zarobić i nie docenić naszych starań przy tym. A warto by było jednak spróbować. Co się ma do stracenia? Bo chyba nic. Czasu na tym nie stracisz, bo w robocie będziesz tyle samo, zarobków też na tym nie stracisz. Dumę? Godność? Bo ja kurde nie wiem. Lepiej stać i palić faje?
I tak poza tym, to ja chyba jakiś durny jestem. Staram się jak głupi by zarabiać jak najwięcej
.
I przy tym dziwny, bo wstyd by mi było zatrudniać kogoś za minimalna krajową (ogólnie poniżej 2-3tys na rękę, na start).
Zienek, nie takiej wieczornej, rano też to słyszałem
.
To jest właśnie niestety takie typowe podejście - dajcie więcej to będę lepiej pracować. Pracodawcy też nie widzą sensu dawać dużo skoro każdy się obija. Po co płaca w Polsce ma być wysoka? Za co? Bo ja nie widzę powodu by dawać więcej komuś kto się nie stara. Jak się nie stara, nie dostanie. Jak się stara - na pewno dobrze na tym wyjdzie.
Pomyśl: zatrudniam pracownika, na początek dostaje 3,5tys na rękę. Stara się, ja widzę większe dochody, gość dostaje podwyżkę. Zarabia dajmy na to 4,5tys. Stara się jeszcze więcej, ja znów odnotowuję zwiększone dochody - gość dostaje kolejną podwyżkę. Tak być powinno. A to, że i podejście pracodawców i przede wszystkim pracowników jest do du** to już jest problem Polaków i podejścia do życia.
Teraz stwierdzisz, że większość pracodawców zacznie to po prostu wykorzystywać, nie da podwyżki i po prostu będzie się obławiać. I to jest właśnie problem. Nikt nigdy tego nie spróbuje w obawie o to, że ktoś może więcej zarobić i nie docenić naszych starań przy tym. A warto by było jednak spróbować. Co się ma do stracenia? Bo chyba nic. Czasu na tym nie stracisz, bo w robocie będziesz tyle samo, zarobków też na tym nie stracisz. Dumę? Godność? Bo ja kurde nie wiem. Lepiej stać i palić faje?
I tak poza tym, to ja chyba jakiś durny jestem. Staram się jak głupi by zarabiać jak najwięcej

I przy tym dziwny, bo wstyd by mi było zatrudniać kogoś za minimalna krajową (ogólnie poniżej 2-3tys na rękę, na start).
Zienek, nie takiej wieczornej, rano też to słyszałem

-
- Lider FORUM (min. 2000)
- Posty w temacie: 29
- Posty: 3705
- Rejestracja: 15 sie 2010, 13:44
- Lokalizacja: Błonie
- Kontakt:
Bull shit. Ile byś nie dał za chińską wiertarkę wartą na targu 30 zł, nie wywiercisz nią ani lepiej, ani więcej.zdzicho pisze:Sądzę ,ze jednak jesteś naiwny i myślisz życzeniowo odnośnie akapitów 1 i 3 ,z drugim się częściowo zgadzam.Biznes jest w całości własnością właściciela . Ludzie, to tylko narzędzia . Chce mieć te lepsze ,musi więcej płacić . To jak je wykorzystuje i szanuje ,to tylko jego kwestia i jego biznesu. Z całkowitą analogią ,do narzędzi np skrawających. Człowiek jest zbyt inteligentny ,aby dawał z siebie więcej niż musi.Oczekiwanie ,ze zrobi coś więcej niż musi w nadziei ,ze,, może kiedyś..",jest podobnie naiwne jak to ,że za kilka złotych kupisz narzędzie lepsze niż to, za kilkaset złotych.Pojedyncze egzemplarze mogą się trafić ,ale trend jest obowiązujący.
Sprzedajesz swoją pracę - jeżeli się obijasz, znaczy - okradasz pracodawcę. Oszukujesz go. Pracodawca płacąc ci tyle, ile się umówiliście wywiązuje się z umowy. Ty nie musisz zgadzać się pracować za mniej, niż według ciebie warta twoja praca. Ale to ty musisz najpierw udowodnić, że jesteś wart więcej. Nikt nie ma obowiązku z góry założyć, że z ciebie świetny pracownik, i dać ci wypłaty z górnej półki.
-
- ELITA FORUM (min. 1000)
- Posty w temacie: 9
- Posty: 1361
- Rejestracja: 18 sie 2010, 10:58
- Lokalizacja: Okolice Łodzi
No to może teraz ja wstawię parę fotek z parku maszynowego dawnego Jotes-a.
Dzisiaj byłem tam w poszukiwaniu stołu traserskiego metr na metr do mojej nowej frezarki która ma powstać jeszcze w tym roku. To są resztki maszyn które jeszcze zostały i są ciągle po kolei wyprzedawane. Większość z nich normalnie jest sprawna, podłączona i działa. Powiem krótko. Ciężki kaliber i setki ton stali ucieszyły moje oczy jak nigdy. Dużo fajnego ciężkiego sprzętu tam jest. To wszystko znajduje się praktycznie w centrum Łodzi. Fotki słabe bo aparat kieszonkowy i brak jest tam dobrego światła na zakładzie.





To tylko kilka fotek a mam ich troszkę więcej i będę stawiał stopniowo tak żeby podtrzymać nieco zainteresowanie.
Co do cen to powiem tyle. Przykładowo stół traserski 750x1000 w okolicach 1000 zł + Vat.
Do tego jest możliwość na miejscu przeszlifowania go na gładko. Można toczyć, wiercić, szlifować, strugać tak gdzieś do 6 metrów długości i około 2 metrów szerokości. Nie wiem jakie mają ceny obróbki ale możliwości są. Mało kto tam pracuje i większość maszyn po prostu stoi ale jest kilku majstrów co ogarnia temat obróbki i duże gabaryty to dla nich nie problem. Gdyby ktoś szukał czegoś konkretnego to może się ze mną kontaktować i zapytam czy jest możliwość zrobić to czy tamto u nich i ile to może kosztować. Koniec końców stołu jak bym chciał nie znaleźliśmy bo wszystkie albo 800x1000 albo 1300x2000 i ciężkie jak diabli. Maja mi coś poszukać. Będę ich atakował 2 razy dziennie mailem.
Dzisiaj byłem tam w poszukiwaniu stołu traserskiego metr na metr do mojej nowej frezarki która ma powstać jeszcze w tym roku. To są resztki maszyn które jeszcze zostały i są ciągle po kolei wyprzedawane. Większość z nich normalnie jest sprawna, podłączona i działa. Powiem krótko. Ciężki kaliber i setki ton stali ucieszyły moje oczy jak nigdy. Dużo fajnego ciężkiego sprzętu tam jest. To wszystko znajduje się praktycznie w centrum Łodzi. Fotki słabe bo aparat kieszonkowy i brak jest tam dobrego światła na zakładzie.





To tylko kilka fotek a mam ich troszkę więcej i będę stawiał stopniowo tak żeby podtrzymać nieco zainteresowanie.
Co do cen to powiem tyle. Przykładowo stół traserski 750x1000 w okolicach 1000 zł + Vat.
Do tego jest możliwość na miejscu przeszlifowania go na gładko. Można toczyć, wiercić, szlifować, strugać tak gdzieś do 6 metrów długości i około 2 metrów szerokości. Nie wiem jakie mają ceny obróbki ale możliwości są. Mało kto tam pracuje i większość maszyn po prostu stoi ale jest kilku majstrów co ogarnia temat obróbki i duże gabaryty to dla nich nie problem. Gdyby ktoś szukał czegoś konkretnego to może się ze mną kontaktować i zapytam czy jest możliwość zrobić to czy tamto u nich i ile to może kosztować. Koniec końców stołu jak bym chciał nie znaleźliśmy bo wszystkie albo 800x1000 albo 1300x2000 i ciężkie jak diabli. Maja mi coś poszukać. Będę ich atakował 2 razy dziennie mailem.
