Produkcja przemysłowa w Polsce droższa niż w Ameryce.
Ze wszystkich optymistycznych informacji gospodarczych napływających w tym tygodniu najsmutniejsze miał dla nas Boston Consultin Group (BCG). Okazuje się, że Stany Zjednoczone nie tylko, że mają od nas większy wzrost gospodarczy -według naszego systemu liczenia 1.6 proc – my 0.8 proc. (i to od jakiej bazy) ale też taniej od nas mogą produkować – wszystko – samochody, lodówki, komputery. USA oferują dziś najniższe koszty produkcji w całym rozwiniętym świecie. Przeciętny koszt produkcji liczony wskaźnikami wydajności, w Wielkiej Brytanii, Francji, Japonii jest wyższy o co najmniej 8 proc. A w przypadku produkcji chemicznej nawet 18 proc. A jeżeli pociągniemy wykres kroczek dalej to zobaczymy, że tańszym nawet niż Polska. O jakieś 3 proc. jest u nas drożej. Drożej niż w Ameryce.! Jakim cudem? Na niższe ceny produkcji wpływa ją oczywiście niskie koszty energii (dzięki produkcji gazu i ropy łupkowej) , tak niskie, że nawet Polska rozważa kupowanie gazu w Ameryce i – UWAGA – niskie koszty pracy w stosunku do wydajności. Wyliczenia wyliczeniami, ale najlepiej niech świadczą o tym wyniki amerykańskiego eksportu, który od 2005 roku wzrósł pięciokrotnie W sierpniu produkcja przemysłowa była po raz pierwszy wyższa od tej w 2007 roku. Szybko rosną też wskaźniki zatrudnienia i zamówienia na 2014 rok. Z wyliczeń BCG wynika, że do 2020 do Ameryki wróci 2,5 do 5 mln miejsc pracy, co obniży obecne bezrobocie z 7,5 proc. do 4 proc. Produkcja ucieka do Stanów głównie z Azji i Ameryki Południowej. W 2014 do produkcję z Azji przenoszą tam między innymi Toyota, Airbus, Rolls-Royce, Yamaha, Simens. I na tym nie koniec. Eksperci zwracają uwagę na gwałtownie malejące znaczenie niewykwalifikowanej siły roboczej w dobie drukarek 3D. Prosta produkcja nie będzie już potrzebowała ludzi. Ani tanich, ani drogich. A jeżeli już to głównie bardzo wykwalifikowanej siły roboczej i przyjaznego otoczenia. Niskich kosztów administracji, biurokracji i podatków, czyli tego wszystkiego czego u nas ostatnio mamy deficyt. Nie żebym chciał być nudny i po raz kolejny powtarzał – a nie mówiłem – edukacja, podatki, deregulacja, aktywizacja? Już się cieszę na kolejne Forum Ekonomiczne w Krynicy, gdzie pewnie usłyszę ministrów mówiących o tym jak ważna jest innowacja, usuwanie barier na drodze do przedsiębiorczości a wokół tylko szum spadających liści i miejsc pracy uciekających za ocean.
http://www.tocowazne.pl/n/produkcja-w-p ... wroblewski