Tak, chłopaki to "hardkory", jednakże za to, że nie mają lęku wysokości, posiadają wszelkie szkolenia i certyfikaty alpinistyczne oraz monterskie, dostają grube tysiące za jeden kontrakt (który notabene może trwać kilka dni albo miesięcy).
Wiem z obserwacji, a także rozmów z monterami-alpinistami (właściwie "dekarzami-cieślami-alpinistami"), którzy kilka lat temu wymieniali całą konstrukcję dachu wieży kościoła św. Jana w Stargardzie.
